A A+ A++

– Zakaz publicznego kultu nie jest i nie był już od jakiegoś czasu kwestią zdrowia, ale sekciarstwa, a dokładniej antykatolicyzmu i antychrześcijaństwa – komentuje Kathy Sinnott, była posłanka do Parlamentu Europejskiego z Irlandii.

W grudniu zeszłego roku rząd zakazał publicznego kultu w Irlandii, a wspólnoty nadal gromadzące się na nabożeństwach są karane grzywnami. W ostatnich dniach władza poszła jeszcze dalej, wprowadzając obostrzenia zakazujące jakiejkolwiek formy religijnej działalności, również na świeżym powietrzu. Oznacza to, że spowiedź na zewnątrz Kościoła również spotka się z nękaniem ze strony służb porządkowych i może skończyć się nawet karą pozbawienia wolności do sześciu miesięcy. W tym samym czasie udział w weselach (w ograniczonej liczbie osób) pozostaje „legalny” w oczach władzy.

Minister zdrowia: nie uderzamy w kult prywatny

Do sprawy odniósł się na antenie jednej z irlandzkich stacji radiowych profesor prawa i członek COVID-19 Law and Human Rights Observatory w Dublinie, Oran Doyle. Wyjaśnił, że rząd stosuje wobec aktywności społecznych system „poziomów” lockdownowych reżimów, nie zawsze popartych prawem. W stosunku do kultu religijnego takie prawo pojawiło się po raz pierwszy.

Znany z poparcia dla aborcji Minister Zdrowia Irlandii, Stephen Donnelly, próbował uspokoić katolicką opinię publiczną twierdząc, iż prawo nie jest wymierzone w wolność wyznania, a prywatny kult religijny nie został zakazany.

– Cóż, to nie może być prawdą, ponieważ wcześniej w ustawodawstwie istniał wyraźny zakaz jakichkolwiek wydarzeń w gospodarstwach domowych, a także zakaz tego, co określano jako „istotne wydarzenia”, co w prawie ma bardzo wyraźną definicję spotkań w celach rekreacyjno-towarzyskich i tym podobnych – podkreśla cytowany prawnik.

Prymas Irlandii: nowe prawo jest „drakońskie” i „prowokacyjne”

Komentując zakaz odbywania czynności religijnych na świeżym powietrzu prof. Doyle przytoczył hipotetyczną sytuację: „Tak więc, na przykład, jeśli kapłan miałby udzielić sakramentu spowiedzi jednemu parafianinowi, zachowując społeczny dystans, to byłoby przestępstwem; ale jeśli ten sam kapłan miałby spotkać się z parafianinem na rozmowę, to nie byłoby przestępstwem, ponieważ zawiera się to w innych regulacjach”.

Oświadczenie w sprawie nowego prawa wydał prymas Irlandii Eamon Martin, określając je drakońskimi. Prawo to jest jego zdaniem „prowokacyjne i formalnie wprowadza potencjalne naruszenie wolności religijnej i praw konstytucyjnych”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWyszkowski tryumfuje: “Lecha Wałęsę można już nazywać legalnie TW Bolek”. Ostre słowa w kierunku mediów opozycyjnych
Następny artykułPoluzowanie restrykcji, ale nie na śląsku…