– Wystarczy – mówi o pracy w Miejskim Zakładzie Komunikacji w Zielonej Górze Barbara Langner. Dotychczasowa dyrektor z końcem kwietnia przejdzie na emeryturę. W zakładzie przepracowała ponad 40 lat, z czego 30 lat jako dyrektor.
W Rozmowie na 96 FM mówiła jak przez lata zmieniał się zakład i obsługa komunikacyjna. A zmieniło się właściwie wszystko, co podkreślał gość Radia Index.
To był inny świat po prostu. Mieliśmy najpierw tylko Autosany, potem Jelcze zaczęły się pojawiać. Na “siódemkach” jeździło 18 Autosanów, takie były czasy. Przejazd z jednego na drugi koniec miasta to 30 minut. Nie było możliwości, żeby nie było stada autobusów. Dzisiaj jest inny układ ulic, inne są warunki w mieście, ale pasażerowie oczekują punktualnej, niezawodnej komunikacji.
I to się przez lata nie zmienia. Zmieniały się przez lata marzenia dotyczące infrastruktury. Dziś coś, co jest na porządku dziennym, kiedyś było odległym marzeniem. Przykład? Automaty biletowe.
Byłam kiedyś w Lozannie i widziałam automaty biletowe. Jak one mi się podobały?! Mówiłam, że dobrze byłoby mieć je w Zielonej Górze. U nas zawsze były problemy z zakupem w kioskach. Nie za wiele lat minęło. Pierwsze automaty biletowe pojawiły się w 2000 roku. Później nam zarzucano, dlaczego nie można płacić kartą? Nasze automaty wydawały resztę, ale można było płacić bilonem, bo kto płacił kartą w 2000 roku?
Codziennie na ulice miasta wyjeżdża 69 autobusów. Zatrudnionych jest 180 kierowców. Jakie wyzwania Barbara Langner stawia przed następcą? Cała Rozmowa na 96 FM do zobaczenia na wZielonej.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS