A A+ A++

Jeśli posłuchać ostatniej konwencji partii Jarosława Gowina, to jego przyszłość w Zjednoczonej Prawicy chyba się maluje bardzo czarno, a jak zestawi się jego propozycje programowe z jego wizją czarnej przyszłości w ZP, to zaproszenie go do współpracy z opozycją wydaje się całkowicie realne – uważa marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Opozycja gra na rozbicie ZP

Marszałka Senatu proszono we wtorek w TVN24 o ocenę sytuacji, w której Sejm nadal nie ratyfikował unijnego Funduszu Odbudowy.

Według Grodzkiego „to jest sytuacja dość dramatyczna, bp mówiąc językiem lekarskim jest wiele oznak tego, że Zjednoczona Prawica jest w pewnego rodzaju agonii i niewiele jest już rzeczy, które ją spajają, może poza interesami i pracą dla różnych członków rodzin i pociotków”. Dodał, że na tę ratyfikację czeka cała Europa, w tym Polacy.

Jeżeli rząd nie potrafi zbudować większości dla tak fundamentalnego głosowania, to we Włoszech już dawno by było po takim rządzie. W Polsce jesteśmy może mniej do tego przyzwyczajeni, ale to czeka ZP, jeśli nie zbuduje większości dla tego fundamentalnego głosowania, które jest niezbędna dla Polski i dla tego, abyśmy wkroczyli na ścieżkę rozwoju popandemicznego

—mówił marszałek Senatu.

Rząd z Gowinem

Grodzki był pytany, jak jego zdaniem miałby wyglądać projekt stworzenia rządu z całej obecnej opozycji razem z liderem Porozumienia Jarosławem Gowinem, o którym pisał niedawno dla „Gazety Wyborczej”.

Grodzki powiedział, że swój tekst napisał w sytuacji, w której ratyfikacja ustawy dot. Funduszu Odbudowy jest w rękach rządzących, a oni nie chcą lub nie są potrafią jej przegłosować.

W takiej sytuacji – zaznaczył – „to liderzy całej opozycji w Sejmie powinni się zebrać i zacząć rozmawiać, jak stworzyć rząd techniczny, abyśmy mogli to (Fundusz Odbudowy) przegłosować, aby nie spotkała nas sytuacja taka, jak z inicjatywami lokalnymi, gdzie pieniądze rozdano swoim, albo żeby nie spotkała nas sytuacja, w której pieniądze pójdą na bezsensowne inwestycje, w które utopiono miliardy jak słynna elektrownia w Ostrołęce”.

Pytany czy ktoś jego propozycję potraktował poważnie, podkreślił, że temat istniał już wcześniej realnie, a nie tylko w jego głowie. Zaznaczył, że „był to wynik wielu rozmów, które już się odbyły i zapewne jeszcze większej liczby rozmów, które powinny się odbyć”.

Oferujemy sale senackie, jeśli liderzy chcieliby rozmawiać na neutralnym gruncie

—oświadczył. Dopytywany, kto miałby zaproponować te rozmowy, Grodzki ocenił, że tu „piłka jest po stronie przede wszystkim (lidera PO) Borysa Budki i PSL – Władysława Kosiniaka-Kamysza”. Dodał, że z tego co wie, takie rozmowy „w różnych konstelacjach są prowadzone, również z panem premierem Gowinem”.

Według Grodzkiego teraz trzeba zrobić krok naprzód.

Io to apeluję do liderów partyjnych, bo pole gry jest w tej chwili w Sejmie. Senat może wspierać, pomagać, może doradzać, oferować swoje przestrzenie. Ale polem gry jest Sejm i jeżeli liderzy wszystkich partii opozycyjnych znaleźliby modus vivendi do powołania rządu technicznego, który przygotuje wybory parlamentarne, to w mojej ocenie jest to absolutnie wykonalne

—powiedział.

Dodał, że jego zdaniem nie ma aż takiego znaczenia czy za sprawę będzie odpowiadał Budka czy lider PSL, czy też oni obaj razem. Podkreślał, że „chwila jest historyczna”, bo rząd swoimi decyzjami choćby we wtorek, gdy odroczono głosowanie nad sprawą OFE udowadnia, że nie jest w stanie zbudować większości; mówił, że takich momentów w polityce „nie można przegapiać”.

Grodzki był pytany, czy opozycja może obecnie ufać Gowinowi.

Jakby pan posłuchał ostatniej konwencji partii pana Gowina i jak pan widzi, że jego przyszłość w tak zwanej Zjednoczonej Prawicy chyba się maluje bardzo czarno, to jeśli pan zestawi jego propozycje programowe, całkiem demokratyczne, z jego wizją czarnej przyszłości w Zjednoczonej Prawicy, to zaproszenie go do współpracy z opozycją wydaje się całkowicie realne

—powiedział marszałek Senatu.

Grodzki odrzuca kandydaturę Wróblewskiego

Nie ma dziś absolutnie żadnych przesłanek, które skłaniały by nas do głosowania pozytywnego na Bartłomieja Wróblewskiego jako Rzecznika Praw Obywatelskich – powiedział we wtorek marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

15 kwietnia Sejm wybrał posła PiS, prawnika Bartłomieja Wróblewskiego na stanowisko RPO. W głosowaniu przepadły kandydatury prawnika Sławomira Patyry i działacza społecznego Piotra Ikonowicza. By Wróblewski mógł objąć urząd rzecznika, jego kandydaturę musi zaakceptować Senat.

O tym, jak może potoczyć się głosowanie w Senacie, mówił w TVN24 marszałek Tomasz Grodzki.

Grodzki podkreślił, że „senatorowie to nie wojsko” i mają oni wolny mandat. Stwierdził jednak jego zdaniem, że Senat odrzuci kandydaturę Wróblewskiego.

Nie ma dziś absolutnie żadnych przesłanek, które skłaniały by nas do głosowania pozytywnego nad tą kandydaturą

—mówił.

Pytany o pojawiające się informacje o „podchodach polityków PiS” do poszczególnych senatorów z Koalicji Obywatelskiej czy innych partii lub niezależnych, aby poparli Wróblewskiego, Grodzki powiedział, że „nie sądzi, żeby się to udało”.

Senatorowie – po pierwsze – mnie o tym informują, po drugie, informują o tym najczęściej media i po trzecie, takie próby są haniebne i niegodne poważnej polityki i nie powinny mieć miejsca

—ocenił.

Dziwię się, że pan Wróblewski legitymizuje tego typu działania, bo nie wierzę, żeby odbywały się bez jego wiedzy

—ocenił.

Marszałek Senatu pytany, kto do niego przychodził z informacją o próbie przekonywania do głosowania za Wróblewskim, wskazywał, że senator KO Wojciech Ziemniak „powiedział to publicznie”.

Ci, którzy mnie informowali, bez uzewnętrzniania się w mediach, to były co najmniej trzy osoby, w tym jedna kobieta. Ale nazwiska zachowam dla siebie, bo nie zostałem upoważniony do ich ujawniania

—powiedział Grodzki. Według niego ci senatorowie „nie mieli cienia wątpliwości i pokazali, że są nieprzekupni”.

W opublikowanej we wtorek rozmowie z „Rzeczpospolitą” senator Wojciech Ziemniak (KO) powiedział, że politycy PiS kontaktowali się z nim „telefonicznie i bezpośrednio”. Nie krył – jak informuje dziennik – że namawiali go, by wstrzymał się w senackim głosowaniu w sprawie Wróblewskiego. Zapewniał, że nie dał się przekonać. Również senator Alicja Chybicka (KO) w rozmowie z „Rzeczpospolitą” przyznała, że była „namawiana, aby zagłosować za, wstrzymać się albo nie wziąć udziału”. Powiedziała, że zagłosuje przeciw.

kk/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUM Bytom: Ogłoszenie Wydziału Architektury 20/04/2021
Następny artykułPielęgnacja zębów w domowych warunkach? Uda się, jeśli kupić dobre produkty!