– To niecodzienność, by przeciwnik nie zdołał dwa razy zdobyć bramki z rzutu karnego w trakcie meczu. W jednym przypadku było trochę szczęścia, ale w drugim bardzo dużą zasługę miał Dominik Holec – mówi trener Marek Papszun po zwycięstwie 2-0 jego Rakowa Częstochowa nad Wartą Poznań.
Warta Poznań przegrała z Rakowem Częstochowa 0-2 w PKO Ekstraklasie po golu Vladislavsa Gutkovskisa i samobójczym strzale Jakuba Kiełba.
– Nie będę odkrywczy, jak powiem, że spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie ono było. Dla nas ono było takie też ze względów organizacyjno-mentalnych. Musiałem wybierać skład pod kątem natłoku meczów, których mamy dziewięć z rzędu, stąd zmiany w jedenastce i debiut Długosza. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy, bo to było celem nadrzędnym. To był mecz przypadków, dwa karne po przypadkowych zagraniach ręką plus bramka samobójcza, na pewno dopisało nam trochę szczęścia w końcu. Widać było u nas na początku meczu trochę nerwowości, bo wielu moich piłkarzy nie było w rytmie meczowym. Tym większy szacunek dla nich – mówił Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa na konferencji prasowej po meczu z Wartą Poznań.
– Zdawałem sobie sprawę, że będziemy mieli trudne momenty w tym meczu i takie były. Dwa karne… To niecodzienność, by przeciwnik nie zdołał w takiej sytuacji zdobyć bramki z jedenastu metrów. W jednym przypadku było trochę szczęścia, ale w drugim bardzo dużą zasługę miał nasz bramkarz Dominik Holec. Spodziewałem się, że będziemy mieli trudne chwile, ale je przetrwamy, więc w tym sensie mogę powiedzieć, że to spotkanie wy … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS