– Branża jest wykrwawiona – alarmuje Węgłowski. Hotele nie funkcjonują normalnie od ponad roku, straciły wielu pracowników, klientów i biznes, który rósł tak szybko w ostatnich latach przed pandemią, a nawet po stopniowym zdjęciu ograniczeń niezbędny będzie długi, kilkuletni czas na odbudowanie popytu.
Zamknięcie branży twa już kilka miesięcy. Hotelarze liczyli na otwarcie na pierwszy majowy weekend, ale rząd postanowił przedłużyć lockdown. Jakie mogą być straty z powodu utrzymania obostrzeń w trakcie majowego weekendu?
Ireneusz Węgłowski, prezes IGHP: O stratach ponoszonych przez hotele w związku z pandemią branża mówi głośno od roku. W tym czasie hotele przeszły pozytywnie test funkcjonowania przy bardzo zaostrzonych rygorach sanitarnych, a także podczas wielu kontroli Sanepidu. Świadczenie usług noclegowych i gastronomicznych ograniczone do kilkudziesięciu grup zawodowych, przy całkowicie zamkniętych restauracjach, przy braku imprez okolicznościowych, spotkań i konferencji, nie wystarcza do pokrycia kosztów działalności.
Majówka już tradycyjnie byłaby okazją do krótkiego wypoczynku wielu rodzin, na czym przede wszystkim skorzystałyby obiekty wypoczynkowe w regionach i miejscowościach turystycznych. Tak się jednak nie stanie, a utracone w tym czasie przychody nie pokryją dużych kosztów stałych generowanych przez hotele. Z analiz Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego wynika, że w ciągu 3 dni majówki cała branża hotelarska straci przychody o wartości ok. … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS