Najpierw jest normalny kontakt, czy ogłoszenie aktualne, czy wszystko z wystawioną rzeczą w porządku itd. Chociaż w sumie może nie taki normalny, bo przez WhatsApp. Potem pytanie o możliwość skorzystania z bezpiecznej transakcji i przesyłki OLX. Następnie link do rzekomego zamówienia i potwierdzenia odbioru pieniędzy. No i kluczowy moment: formularz do podania danych z karty i strona, na której trzeba się zalogować do swojego banku. Gdybym nie zorientował się w ostatnim momencie, że coś jest nie tak, złodzieje wyczyściliby mi konto.
Kiedy się o tym czyta i słyszy, każdy zapewne sobie myśli: mnie to nie spotka, ja taki naiwny nie jestem. A jednak.
W sobotę późnym popołudniem dostaję wiadomość na WhatsaApp: Witam, piszę w sprawie ogłoszenia na olx, czy nadal jest aktualne?
Przy numerze telefonu zdęcie stosunkowo młodej kobiety. Wygląda zupełnie normalnie. W związku z tym, że ogłoszenie dotyczyło kurtki dziecięcej, tym bardziej nic nie budzi moich podejrzeń. W końcu to najczęściej matki szukają ubrań swoim dzieciom.
Odpisuję: aktualne.
Za chwilę kolejna wiadomość: Czy są jakieś niuanse lub wady?
Śmieję się pod nosem z pytania o niuanse, ale odpisuję zgodnie z prawdą, że kurtka jest jak nowa.
Przychodzi następna wiadomość: Bardzo mnie się spodobała, czy może Pan wysłać do przesyłką przez olx dostawa? (pisownia oryginalna)
Odpisuję: Szczerze, to jeszcze z tego nie korzystałem. Zwykle wysyłam do paczkomatu albo kurierem w cenie do 12,5 zł.
Pani z nieznanego numeru przechodzi do „ataku”: Tam wszystko jest proste, składam zamówienie, wysyłam Panu link, Pan potwierdza zamówienie i otrzyma kod z którym idzie do paczkomatu Inpost lub Poczty Polskiej. Wpisze tam ten kod i wloze w skrzynkę i wszystko 🙂
Dopytuję czy taka przesyłka na pewno będzie dla niej tańsza?
Tak, Pan otrzyma płatność na swoją kartę bankową od olx, gdy potwierdzi zamówienie.
W tym momencie już drugi raz powinna mi się zapalić czerwona lampka. Po raz pierwszy w sytuacji, kiedy mam dostać linka z zamówieniem od potencjalnej kupującej. Przecież wszystko powinno się odbyć przez OLX, skoro to ten portal ma mi przelać pieniądze. Po drugie, dlaczego miałbym dostać płatność na kartę, a nie na konto? Lampka się jednak nie zapala. Odpisuję, że jak uśpię dzieci, to siądę do komputera.
Pani: Super, to składam zamówienie. 🙂
Po chwili kolejna wiadomość: Ukończyłam wszystko i zapłaciłam. Pan powinien potwierdzić zamówienie w poniższym formularzu.
Dostaję link, który wygląda tak: https://medelivery.org/order/i tytuł mojego ogłoszenia.
Klikam. Wyświetla się formularz, w którym trzeba podać dane swojej karty bankowej oraz swoje dane. Podaję. Coś zaczyna mi jednak śmierdzieć. Na dole formularza jest przycisk, który budzi moje podejrzenia. Niestety, nie zrobiłem screena, ale było to chyba słowo „otrzymać”. Że niby poważny portal ogłoszeniowy przelewa swoim klientom pieniądze po kliknięciu w przycisk otrzymać? Jakoś mało po polsku. Przechodzę jednak do kolejnego kroku i tu zaczyna mi już śmierdzieć zepsutym mięsem. Teraz mam się zalogować na stronie (rzekomo) mojego banku. Strona wygląda jednak dziwnie. Niby te same kolory, ale miejsce na wpisanie loginu i hasła wygląda inaczej niż zwykle. Wychodzę z tej strony i piszę do pani:
Widzę, że trzeba tu wpisać numer swojej karty, a tego unikam kiedy tylko mogę. Dlatego mogę wysłać Pani tę kurtkę „normalnie”, nie przez OLX. Wyjdzie złotówkę drożej.
Odpowiedzi już nie dostaję. Nie ma się co dziwić, bo od samego początku mam do czynienia z oszustem. Tego jednak będę pewien dopiero następnego dnia, kiedy zacznę wszystko na spokojnie analizować. Czytam różne teksty, w tym informację na OLX. Okazuje się, że padłem ofiarą próby oszustwa, które jest ostatnio plagą.
Korzystając z nowej opcji, jaką są przesyłki i płatności OLX, oszuści próbują wyłudzić dane od osób, które wystawiają do sprzedaży przedmioty na tym portalu. Tworzą strony, które wyglądają identycznie jak strona OLX. Cała „procedura” transakcji też jest bardzo podobna do tej, która rzeczywiście funkcjonuje na OLX. Co więc powinno wzbudzić nasze podejrzenia? Wysyłam zgłoszenie próby oszustwa do centrum pomocy OLX i dostaję kilka podstawowych informacji.
„Zdarza się, że oszuści w celu wyłudzenia pieniędzy lub danych próbują podszyć się pod OLX. W ostatnim czasie szczególnie upodobali sobie nasze nowe usługi – Przesyłki i Płatności OLX. Proszę pamiętać, że jeśli w adresie strony związanej z Przesyłkami OLX przed “olx.pl” widnieje inny tekst, niż w tych 3 adresach (marketplace.olx.pl/, delivery.olx.pl/ i przesylki.olx.pl/) – należy zachować ostrożność! – pisze do mnie OLX.
Link przesłany do mnie miał adres medelivery.org i był podobny do delivery.olx.pl. W związku z tym, że miałem do czynienia z przesyłkami i płatnościami OLX pierwszy raz, nie zauważyłem tej różnicy.
„Widoczny na zrzucie ekranu link jest fałszywy! OLX nie wysyła zewnętrznych linków w celu potwierdzenia przesyłki, które prowadzą do innych stron” – pisze dalej zespół OLX.
„Sprzedaż w ramach Przesyłek OLX realizowana jest w całości na koncie Użytkownika w serwisie i nie wymaga korzystania z żadnych dodatkowych odnośników, wysyłanych przez kupujących. Wystarczy zaakceptować zamówienie od kupującego na swoim koncie w OLX, w zakładce Twoje Przesyłki. W tym samym miejscu, po zaakceptowaniu zamówienia, pojawi się do pobrania etykieta nadania, którą nakleja się na paczkę. Dodam, że kupujący może skorzystać z takiej opcji tylko wtedy, gdy sprzedający uruchomi Przesyłki OLX w swoim ogłoszeniu.”
Ja takiej opcji w swoim ogłoszeniu nie uruchomiłem, ale, jak już wspomniałem, nie miałem jeszcze do czynienia z tą usługą, więc nie wiedziałem dokładnie ja to działa.
Na szczęście, zdążyłem zablokować kartę, zanim złodzieje zrobili użytek z danych, które im podałem.
Na szczęście, w porę zorientowałem się, że coś jest nie tak i nie podałem danych do logowania do mojego konta.
Każdego dnia setki ludzi mają jednak mniej szczęścia. Oszuści wysyłają tysiące wiadomości, emaili czy smsów. Kilkanaście dni temu katowicka policja informowała o zakończeniu śledztwa w sprawie grupy internetowych oszustów, którzy w ciągu kilku lat ukradli użytkownikom Allegro i OX prawie 3,5 mln zł. Akt oskarżenia liczy prawie 800 tomów i zawiera prawie 2300 zarzutów. Więcej TUTAJ.
Jedna duża grupa została rozbita, ale już działają kolejne.
W przypadku transakcji kupna-sprzedaży trzeba pamiętać, że jeśli ktoś coś sprzedaje, to nie ma możliwości otrzymania zapłaty na kartę. Dlatego prośba o podanie danych z karty od razu powinna budzić podejrzenia.
Próbę oszustwa zgłoszę oczywiście na policję. Teoretycznie, każdy numer komórkowy musi być w Polsce zarejestrowany i dotarcie do oszustów nie powinno być takie trudne. W praktyce, grupy przestępcze kupują i rejestrują telefony na „słupy”, czyli np. bezdomnych. Niemniej, jak pokazuje praca katowickich policjantów, warto drążyć takie sprawy. Warto też, a nawet trzeba, kilka razy się zastanowić, zanim udostępni się w internecie dane do swojej karty i konta.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS