Piotr Kosmala
Rozpiął mundur, ściągnął buty i usiadł na podłodze na piętach, w tradycyjnej pozycji seiza. Trzykrotnie wykrzyknął: „Tennō-heika banzai!” („Niech żyje cesarz!”) i wbił ostrze krótkiego miecza w lewy bok, wykonując cięcie. Stojący za nim przyjaciel miał za zadanie ściąć mu głowę, kończąc straszliwą kaźń – udało się to jednak dopiero za trzecim razem, głowa spadła na podłogę.
W ten sposób 50 lat temu zginął Yukio Mishima, jeden z najwybitniejszych pisarzy japońskich i inicjator nieudanego zamachu stanu z 25 listopada 1970 r. W kinach Japonii pokazano w tym roku niezwykły dokument – „Mishima. Ostatnia debata”. Oparto go na odnalezionym zapisie słynnego spotkania, które w maju 1969 r. odbyło się na Uniwersytecie Tokijskim. Wziął w nim udział Yukio Mishima, a po drugiej stronie stanęli lewicowi studenci z radykalnej organizacji Todai Zenkioto. Atmosfera auli kampusu Komaba była bardzo napięta, awantura wisiała w powietrzu, tym bardziej że dla lewicowych studentów Mishima reprezentował sobą wszystko, czego nienawidzili – sukces finansowy i umocowanie w establishmencie, ale przede wszystkim przywiązanie do tradycyjnych wartości japońskich i do świętej osoby cesarza.
Powiedzcie: Cesarz
Na filmie widzimy reakcję sali, buczenie, kiedy pisarz zwraca się do oponentów: „Powiedzcie tylko jedno słowo, »Cesarz«, a przyłączę się do was”. Wiedział, że tego akurat słowa od nich nie usłyszy, ale przecież w wielu innych sprawach byli mu jakoś bliscy. Podobały mu się ich ideowość i radykalizm, z jakim chcieli zmieniać świat.
(…)
Cały tekst dostępny w najnowszym numerze miesięcznika!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS