A A+ A++

Prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu kierowcy znów będą mogli jeździć po odcinku drogi wojewódzkiej nr 331 łączącym Chocianów z Rudną. Droga kilka lat temu została wyłączona z ruchu, co miało związek z budową drogi ekspresowej S3.

Fot. GDDKiA

Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu, trwają właśnie ostatnie prace, mające na celu udostępnienie DW 331. To, zdaniem przedstawicieli Dyrekcji, powinno znacząco poprawić bezpieczeństwo kierowców.

– Niestety kierowcy w tej chwili muszą jeździć przez Polkowice, przez co miasto jest mocno obciążone. Myślę, że po ponownym oddaniu do ruchu drogi wojewódzkiej nr 331 tranzyt rozłoży się na dwie drogi, dzięki czemu zwiększy się też bezpieczeństwo i komfort podróżujących – uważa Magdalena Szumiata, rzecznik prasowy dolnośląskiego oddziału GDDKiA.

Fot. GDDKiA

Opisywany fragment został zamknięty kilka lat temu ze względu na budowę drogi ekspresowej S3 łączącej Lubin z Polkowicami. Przypomnijmy, że „ekspresówka” powinna być ukończona w połowie 2018 roku. Tak się jednak nie stało, ponieważ wskutek licznych zaniedbań i opóźnień ze strony pierwszego wykonawcy (włosko-polskiego konsorcjum firm Salini&Pribex) GDDKiA podjęła decyzję o rozwiązaniu umowy. Obecnie prace na tym odcinku prowadzi konsorcjum firm z liderem spółką Mota-Engil Central Europe – tą samą, która w terminie oddała do użytku 11-kilometrowy odcinek S3 od węzła Lubin Południe do węzła Lubin Północ.

Zgodnie z zapewnieniami GDDKiA trasa S3 z Lubina do Polkowic zostanie oddana do użytku najpóźniej w listopadzie tego roku, o czym szerzej pisaliśmy tutaj.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzemysław Zamojski: Zmotywowany do walki o igrzyska [ Sport ]
Następny artykułWciąż spada liczba nowych zakażeń koronawirusem. Zgonów jednak cały czas dużo