To pierwsza tak odważna deklaracja zarządu województwa lubelskiego od lat. Marszałek Jarosław Stawiarski (Prawo i Sprawiedliwość) przyznaje, że województwo lubelskie jest outsiderem, jeśli chodzi o długość linii kolejowych w przeliczeniu na sto kilometrów kwadratowych powierzchni. Dokładnych danych jednak nie zna. – Liczba jest bardzo mała. Chyba pięć kilometrów. Nie wiem, czy nie skłamałem – mówi Stawiarski.
Zatrważające dane. Województwo lubelskie z jedną z najgorszych sieci kolejowych w kraju
Rzeczywiście. Marszałek skłamał. Bo liczby są bardziej zatrważające. Gęstość linii kolejowych w przeliczeniu na 100 km kw. w województwie lubelskim jest jeszcze niższa. Jak podaje Urząd Transportu Kolejowego, ten wskaźnik wynosi zaledwie 3,6 km (dane z 2019 roku). Gorzej jest tylko na Podlasiu (3,54). Lidera tego zestawienia, województwa śląskiego, zapewne nie dogonimy nigdy (wskaźnik ponad 15), ale Lubelszczyźnie daleko do trzeciego od końca województwa warmińsko-mazurskiego (4,58).
Stawiarski przekonuje, że celem zarządu województwa jest zmiana tego stanu rzeczy. – Jesteśmy województwem, które rozumie, że rozwój linii kolejowych to element unijnego zielonego ładu, a także rozwoju nowoczesnych środków transportu i przemieszczania się pasażerów i towarów. Kolej musi stanowić o obliczu naszego pięknego województwa – przyznał.
“Kolejowa rewolucja” ma się dokonać na Lubelszczyźnie
W piątek władze województwa zapowiedziały, że rozwój kolei, która ma się stać jednym z najważniejszych środków transportu na Lubelszczyźnie, będzie dla nich priorytetem. To radykalna zmiana, bo dotychczas kolej przez kolejne zarządy, ale i rządy była traktowana po macoszemu. W Polsce od lat raczej likwidowano niż budowano nowe połączenia kolejowe. I choć w ostatnich latach, m.in. za sprawą polityki Unii Europejskiej, następuje zmiana, to polska kolej jeszcze długo będzie podnosiła się z zapaści, jaka miała miejsce po transformacji ustrojowej.
“Przez lata likwidowanie połączeń i linii kolejowych stało się ponadpartyjnym priorytetem, zgodnie realizowanym przez kolejnych ministrów, dyrektorów i prezesów Polskich Kolei Państwowych” – pisze Karol Trammer w swojej książce “Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej”. Teraz to ma się zmienić.
Władze województwa mówią, że na Lubelszczyźnie dokona się “kolejowa rewolucja” rozłożona na kilka lat. Jednym z jej elementów ma być budowa i modernizacja około 140 kilometrów torów. Chodzi o linię prowadzącą z Bogdanki przez Łęczną i Świdnik do Lublina (20 km), modernizację torów z Zamościa do Rejowca z budową łącznicy omijającej stację Zawada (68 km), a także przebudowę torów między Chełmem a Włodawą (52 km). To ostatnie miasto ma zostać włączone do sieci kolejowej, bo dziś brakuje w jego okolicy około sześciu kilometrów torów.
Plany rozbudowy torów w województwie lubelskim UMWL
Budowa i modernizacja linii będą kosztowały miliardy
Zacznie się od opracowania wstępnych studiów planistyczno-prognostycznych wspomnianych trzech linii. To pierwszy z elementów, by województwo mogło starać się o pieniądze z rządowego programu Kolej+. Jego założeniem jest utworzenie lub usprawnienie połączeń kolejowych do miejscowości mających ponad 10 tysięcy mieszkańców z miastami wojewódzkimi.
Przygotowanie studiów dla tych trzech linii będzie kosztowało 2,7 mln zł. Zrealizuje je firma Databout. To jednak mikroskopijny wycinek tego, na ile szacowane są inwestycje. Tylko budowa torów do kopalni w Bogdance może kosztować ponad miliard złotych.
Plany rozbudowy torów w województwie lubelskim UMWL
– Chcemy zaplanować te inwestycje, popatrzeć, czy będzie nas na nie stać, i później je realizować. Nawet jeśli nie uda się w pierwszej fazie, to później możemy zabezpieczyć środki w ramach unijnych funduszy – mówi marszałek Jarosław Stawiarski.
I wie, o czym mówi, bo o zdobycie funduszy z programu Kolej+ będzie niezwykle trudno. Pięć projektów przygotowanych przez województwo lubelskie opiewa na blisko trzy miliardy złotych. Tymczasem budżet całego programu (bez wkładu samorządów) to 5,6 mld zł.
To nie pierwsze projekty, o których sfinansowanie z rządowego programu stara się województwo. Wcześniej podpisano umowy na wykonanie wstępnych studiów dotyczących połączeń z Biłgoraja przez Janów Lubelski do Kraśnika oraz elektryfikację linii Lublin – Łuków stanowiącą w części alternatywę dla torów między Lublinem a Warszawą.
Kolej ma być podstawowym środkiem transportu na Lubelszczyźnie
Także Michał Mulawa, wicemarszałek województwa, zapewnia, że kolej będzie ważnym elementem polityki rządu i samorządu. – Chcemy o 180 stopni zmienić istniejącą sytuację, chcemy inwestować w kolej – mówi. I dodaje, że kolejowej rewolucji nie da się przeprowadzić w dwa czy pięć lat. – Ale jesteśmy przekonani, że do 2030 roku uda się zrealizować te kluczowe inwestycje.
Mulawa przypomina też, że niektóre z projektów są już realizowane. W czwartym kwartale tego roku województwo lubelskie ma odebrać dziewięć elektrycznych zespołów trakcyjnych. Nowoczesne pociągi będą kosztowały 165 mln zł, a 130 mln z tej kwoty dokłada Unia Europejska. Po ich dostawie tabor, którego właścicielem jest województwo lubelskie, zwiększy się z 18 do 27 pociągów.
Trwa także warta 110 mln zł rewitalizacja linii kolejowej nr 30 między Lubartowem i Parczewem. Prace przekroczyły tu już półmetek.
– Przed nami ogrom pracy. Stawiamy wszystko na jedną kartę, nie boimy się wyzwań. Kolej była, jest i będzie podstawowym środkiem transportu. Musimy się załapać na ten pociąg, który jedzie pod nazwą nowoczesna szybka, bezemisyjna kolej. Inaczej będziemy pariasem wśród 16 województw naszego kraju. Nie możemy sobie na to pozwolić – podsumowuje Jarosław Stawiarski.
Plany rozbudowy torów w województwie lubelskim UMWL
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS