„Sytuacja, która była na poziomie ustawowym, w obecnym układzie sił politycznych doprowadzała do tego, że praktycznie niemożliwy jest wybór RPO w Senacie. Zatem kadencja Adam Bodnara mogłaby się wydłużać praktycznie w nieskończoność” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Pęk, wicemarszałek Senatu z PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
— TK zamyka sprawę RPO. Bodnar ma 3 miesiące na odejście. Jego urzędowanie po zakończeniu kadencji jest niezgodne z konstytucją
— TYLKO U NAS. Co oznacza wyrok TK ws. RPO? Jaki jest status Adama Bodnara? Orzeczenie Trybunału to ważny sygnał dla Sejmu i Senatu
wPolityce.pl: Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis, na podstawie którego Adam Bodnar pełni swoją funkcję do wyboru nowego RPO, jest niezgodny z konstytucją. Jak pan ocenia taki wyrok TK?
Marek Pęk: Trybunał Konstytucyjny spełnił to, do czego jest powołany. Był konkretny wniosek o zbadanie relacji pomiędzy ustawą o RPO a konstytucją. Wydaje mi się, że wyrok jest jak najbardziej racjonalny. Sytuacja, która była na poziomie ustawowym, w obecnym układzie sił politycznych doprowadzała do tego, że praktycznie niemożliwy jest wybór RPO w Senacie. Zatem kadencja Adam Bodnara mogłaby się wydłużać praktycznie w nieskończoność. Przepis o tym, że RPO pełni swoją funkcję do czasu wyboru nowego Rzecznika, był ujęty w ustawie, która była uchwalona wcześniej niż obowiązująca konstytucja, a po drugie zawsze był traktowany niejako technicznie. Wiadomo było, że wybór nastąpi i było tylko kwestią przejściową, kiedy to nastąpi. Nie było takiego niebezpieczeństwa, że kadencja miałaby się wydłużać o miesiące, lata. Teraz niestety takie zagrożenie jest uzasadnione i nie może być takiej sytuacji, że RPO trwa na swoim stanowisku niezależnie od tego, iż jego kadencja dawno upłynęła. To orzeczenie ma jeszcze taki ważny aspekt sygnalizacyjny, bo podobna sytuacja może za chwilę dotyczyć innych urzędów, chociażby prezesa IPN-u. Mówiąc krótko tych urzędów, w których zgodę na wybór wyraża nie tylko Sejm, ale także Senat. Zatem wydaje mi się, że orzeczenie TK ma też taki charakter porządkujący i systemowy.
Adam Bodnar po wyroku TK zaapelował do wszystkich sił politycznych, by porozumiały się i wybrały nowego RPO. Drugi możliwy scenariusz rozwiązania obecnej sytuacji określił jako bardziej niebezpieczny – osobę, która w wyniku wprowadzenia nowego przepisu przez Sejm pełniłaby funkcję RPO, nazwał „kimś w rodzaju komisarza”. Jaki scenariusz dalszego rozwoju wydarzeń pana zdaniem jest najbardziej prawdopodobny?
Trudno w tym momencie przesądzać, jaka będzie decyzja ustawodawcy po tym wyroku. Nie chciałbym się tutaj wypowiadać, bo jestem senatorem, a tutaj inicjatywa będzie należała najpierw do Sejmu. Natomiast wyborów RPO już raz został skutecznie dokonany w Sejmie, ale na ten wybór zgody nie wyraził Senat. Zatem to Senat jest w tym momencie tym kluczowym ogniwem uniemożliwiającym wybór RPO. Dzisiaj będzie kolejna próba wyboru RPO w Sejmie. Liczę na to, że w Senacie ten wybór zostanie podtrzymany i z tego impasu wyjdziemy.
Podkreśla pan, że raczej nie uda się wybrać nowego RPO. Zatem raczej Adama Bodnara zastąpi jednak osoba, która będzie pełniła obowiązki RPO?
Pojawiają się na razie bardzo ogólne pomysły, dotyczące chociażby ustanowienia osoby pełniącej obowiązki RPO. Nie wiem, jak w tym momencie wybrnie z tego ustawodawca. Natomiast rzeczywiście najprostszym sposobem byłby wybór RPO. Pan Bartłomiej Wróblewski wydaje mi się być takim kandydatem, który może uzyskać poparcie opozycji. Tak mówię patrząc na to racjonalnie, natomiast jestem politykiem i widzę, na czym polega obecna rola większości senackiej. Jest w nieustannym zwarciu z większością sejmową, nieustannym torpedowaniu wszelkich pomysłów większości sejmowej. Stąd mój sceptycyzm. Ale jeżeli nastąpi dziś ten wybór w Sejmie, to jeszcze jest 30 dni na to, aby się porozumieć, przekonywać.
Miał pan jakieś sygnały od senatorów opozycji, poza Janem Filipem Libickim, że mogą poprzeć kandydaturę Bartłomieja Wróblewskiego?
Takie sygnały wprost wysyłał rzeczywiście tylko Jan Filip Libicki, ale sprawa nie jest jeszcze zamknięta. Liczę, że jakieś takie otrzeźwienie większości senackiej jeszcze nastąpi. To będzie ciekawe głosowanie, dlatego, że wszystkie niemal głosowania w Senacie przechodzą tak naprawdę pojedynczymi głosami. Jeżeli rzeczywiście poparcie dla kandydatury Bartłomieja Wróblewskiego wyrazi Jan Filip Libicki, to naprawdę ten wybór może nastąpić 1-2 głosami. Wszystko jest możliwe.
not. as
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS