A A+ A++

andrzejg52

I potem dziwimy się, że zniecierpliwieni kierowcy omijają szlabany.
Przejazd kolejowy w Winterswijk, w Holandii. Na głównej drodze.
Szlabany zamykaja się, jak szynobus jest jakieś 100m przed przejazdem, otwieraja się, sekundę po minieciu przejazdu przez szynobus.
Można ?
Można, ale w innym kraju.

już oceniałe(a)ś

Sławomir Dziubak

Także jestem zdania że da bezmyślność doprowadza do wypadków. Często zniecierpliwieni kierowcy mają dość czekania. Ale czemu szlabany mają być zamknięte jak pociąg stoi na stacji przed przejazdem? To jakaś bzdura. Mam ciekawy przykład z Witanowa pod Warszawą. Z miejsca gdzie się stoi widać drugi, automatyczny przejazd. Na tej samej linii, odległy max o 1000m. Stojąc na tym zamykanym ręcznie widać jak ten automatyczny zamyka się i otwiera, a ja stoję. To jest idiotyzm…

już oceniałe(a)ś

kornel’ek

Podobnie jest na przejeździe Podolany – Suchy Las. Przejeżdża drezyna, to potrafią zamknąć przejazd kilka minut wcześnie. Do tego na przejeździe jest ?górka rozrządowa? dla Pekabex?u. Pociągi z cementom tam i z powrotem. A największą grandą to, że obsługa potrafi otworzyć przejazd kilka minut po przejechaniu pociągu.

Następny przykład debilizmu, przejazd na Wolii. Przyjeżdża pociąg w kierunku Poznania. Zatrzymuje się na stacji Poznań ? Wola. A przejazd jest już długo wcześniej zamknięty. Nie można go zamykać przed ruszeniem pociągu z przystanku?

już oceniałe(a)ś

szczepan7689

A potem dziwimy się, że dróżnik zamyka przejazd wcześniej, skoro zawsze się znajdzie kilku asów, którzy muszą w ostatniej chwili na czerwonym jeszcze przemknąć pod szlabanem. Dróżnik woli zamknąć wcześniej, żeby miszcze kierownicy w razie czego miały jeszcze parę sekund na ucieczkę z przejazdu.

już oceniałe(a)ś

salamandra

“Dłuższe zamknięcie rogatek może występować na liniach dwutorowych w momencie mijania się pociągów w obrębie przejazdu kolejowo-drogowego”

Obręb przejazdu kolejowego ma chyba 50 km średnicy bo na Dymbcu między jednym a drugim pociągiem mija kilka ładnych minut. To jest chore. Dlaczego u nas wszystko co głupie tłumaczy się “względami bezpieczeństwa”?

już oceniałe(a)ś

glumac

Czyli bez względu na to czy pociąg jedzie 160 km/h czy 40 km/h to uruchamia szlabany przejeżdżając w tym samym miejscu?
Technologia rodem z XXI w….

już oceniałe(a)ś

robir2

Zamknięte szlabany w tych miejscach generują dodatkowy ruch w innych, gdyż kierowcy starają się omijać przejazdy wybierając też inną drogę dłuższą z większą ilością czerwonych świateł ale jednocześnie o przewidywalnym czasie przejazdu. To wszystko razem zwiększa efekt cieplarniany. No niestety taka jest prawda. Trzeba zacząć od spraw najprostszych. Budowa tunelu dziś to nie jest już odkrywanie ameryki trzeba chceć. A PKP jako bezpośredni beneficjent postoju samochodów powinien partycypować w kosztach. Tak sobie kiedyś myślałem stojąc na wyżej opisanym przejeździe, że jakby PKP miało każdemu kierowcy zwracać za utracony czas i paliwo to zorganizowałoby się tak , żeby nie było problemów, ale ponieważ płacimy za to my a nie PKP to ma to w nosie.

już oceniałe(a)ś

_sparrow_

Opisane zjawisko jest olbrzymim problemem na Dębcu. Przejazd jest zamoknięty absurdalnie długo. Zdarzyło mi się tam widzieć karetkę na sygnale stojącą stojącą kilkanaście (!) minut. Najdłużej stałam tam ponad 20 minut, nie mieszkam na Dębcu i nie widziałam, że można to obejść przez znajdujące się z 200 metrów dalej przejście podziemne.
Przejazd jest tuż przy pętli tramwajowej i autobusowej, w pobliżu są szkoły, poradnie. Masa ludzi. Wszyscy widzą na co dzień, że przejazd jest zamknięty kilka-kilkanaście minut zanim pojawi się pociąg. Więc bardzo wiele osób ignoruje szlaban i przechodzi przez zamknięte tory. Zwłaszcza rano, zwłaszcza spieszące się do szkoły dzieci. Zdarzają się matki z dziećmi, osoby o kulach. Bo zawsze tak jest, że pociąg nadjeżdża po kilku-kilkunastu minutach. Więc gdy zamkną się szlabany, ludzie w pośpiechu tłumnie przechodzą na drugą stronę.
Problem próbowano rozwiązać regularnie urządzając tam łapankę i wlepiając mandaty. Zasłonięto pustą przestrzeń pod szlabanami (teraz ludzie przechodzą pomiędzy końcami szlabanów). Straszenie pomaga, ale na krótko i nie wszystkich zniechęci.

Nieraz na tym przejeździe panował nastrój rebelii i pojawiały się dyskusje z mundurowymi. Okazuje się, że przejazd jest zamykany, kiedy pociąg jest… w Luboniu.

Problem jest traktowany w sposób absurdalny – nasilenie kar zamiast skrócenia czasu zamknięcia. Naprawdę trzeba trzeba w tak ruchliwym miejscu miasta zamykać przejazd co chwilę na kilkanaście minut? Naprawdę musi być zamknięty, gdy pociąg stoi na stacji w podpoznańskiej miejscowości? Naprawdę nie można otwierać i zamykać przejazdu kilkukrotnie, kiedy w ciągu 20minu przejeżdżają 3 pociągi, tylko tworzyć takie combo, przez które stojący w duszącym smrodzie piesi (pozdrowienia dla kierowców nie wyłączających silnika) nie wytrzymują i w końcu narażają się na konsekwencje ze śmiercią włącznie, próbując się przedostać na drugą stronę, bo nie chcą się kolejny raz spóźnić do pracy czy do szkoły?

Nie usprawiedliwiam tego przechodzenia, ale to jest realny problem i nie rozwiąże się go urządzając łapanki, tylko reorganizując pracę tego przejazdu. Redakcji, zajmijcie się tym proszę i nie odpuszczajcie, bo to naprawdę ważny dla miasta temat.

już oceniałe(a)ś

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWIZYTA W URZĘDZIE SKARBOWYM TYLKO PO WCZEŚNIEJSZEJ REJESTRACJI
Następny artykułŻona Krawczyka o przyczynach śmierci artysty. „To nie przez koronawirusa”