Jałmużniczy chleb, śledź i grosz ucieszył potrzebujących jak nigdy
Tradycji stało się zadość. Stowarzyszenie Kobiety Europy podarowało potrzebującym chleby, śledzie i grosze. Niestety w tym roku z powodu obostrzeń, ten średniowieczny zwyczaj miał inną oprawę.
W Wielki Piątek te jałmużnicze dary symbolicznie zostały poświęcone przed katedrą. Nie było niestety ich rozdawania, każdemu kto by przyszedł przed świątynię. W tym roku śledzie, chleby i grosze panie ze Stowarzyszenia przekazały do Międzyparafialnej Stołówki Charytatywnej im. św. Jadwigi oraz Domu Dziennego Pobytu oraz Klubu Senior+ przy ul. Moniuszki.
– Te dary trafiły do ludzi najbardziej potrzebujących – mówi Elżbieta Chucholska, szefowa stowarzyszenia. – Oni się autentycznie cieszyli, że otrzymali takie wsparcie.
Chleb, śledź i grosz, czyli wskrzeszony przez panie ze stowarzyszenia zwyczaj obchodzi w tym roku 19. urodziny. Przez te lata zdobył uznanie legniczan. I jak zapewniają Kobiety Europy, będzie nadal kontynuowany. – W przyszłym roku wybijemy sami naszą jednogroszówkę – zapewnia pani Elżbieta. – Przed wiekami jałmużniczy grosz traktowany był jak talizman. Przypinano go do ubrania i chronił właściciela przed chorobami.
Można było też wówczas za tego grosza kupić na rynku jednego, może dwa śledzie. Czyli miał swoją wartość. Śledzie, podobnie jak za dawnych czasów, są pokarmem postnym, o symbolicznym znaczeniu, które utrwalone zostało w historii miasta – w nazwie renesansowych kamieniczek przy Rynku, zwanych „Śledziówkami”.
W tym roku to wydarzenie przygotowane przez Stowarzyszenie Kobiety Europy zostało zrealizowane przy współpracy z Urzędem Miasta w Legnicy.
„Chleb, śledź i grosz” nawiązuje do zwyczaju, który śląska tradycja ludowa związała z kultem św. Jadwigi. Od 552 lat, w Wielki Piątek, przybyli do Legnicy ubodzy pątnicy mogli otrzymać od urzędników książęcych ważący 0,7 kg bochenek chleba, postnego śledzia i drobną monetę. To właśnie ten drobny pieniążek zwany groszem lub monetą św. Jadwigi, był najgorliwiej pożądany, przypisywano mu bowiem cudowną moc odstraszania zła i nieszczęścia.
W rzeczywistości wielkopiątkowa, legnicka jałmużna – Hedwigsstiftung (dosł. fundacja Jadwigi) powstała w 1469 roku, jako pobożne dzieło imienniczki wielkiej świętej – Jadwigi (1430-1471), żony księcia Jana I lubińskiego.
Nie przetrwał żaden portret piastowskiej księżnej, która ustanowiła tę szczególną tradycję i odegrała wielką rolę w zachowaniu w Legnicy dziedzictwa Piastów. W katedrze zachował się jedynie nagrobek jej rodziców – księcia legnicko-brzeskiego Ludwika II, wielkiego statysty swojej epoki, przyjaciela i dworzanina Zygmunta Luksemburskiego oraz jego drugiej żony, Elżbiety Brandenburskiej.
Po śmierci w 1449 roku księżnej Elżbiety, wtedy już wdowy po księciu Ludwiku II, mieszczanie na czele z burmistrzem Bitschenem uznali, iż z braku męskiego następcy (Ludwik II miał cztery córki) wygasła męska linia Piastów i bezpośrednie rządy nad miastem powinien objąć król Czech, jako suweren Śląska. O prawo dziedziczenia upomniała się Jadwiga, która wyszła za mąż za swojego bliskiego kuzyna Jana I Lubińskiego (była jego ciotką). Chcąc uwolnić się spod władzy zubożałych książąt piastowskich legniczanie zmusili Jadwigę do opuszczenia miasta i w 1452 r. złożyli hołd koronie czeskiej. Rok później Legnica otrzymała nowy herb miejski z czeskim lwem trzymającym klucze. Jednak wysokie podatki oraz wpływy husytów szybko zniechęciły legniczan do aliansu z Czechami. W dzień św. Jana Chrzciciela 1454 roku spiskowcy aresztowali Bitschna i wypędzili z miasta przedstawicieli króla Czech. Księżna Jadwiga z synem Fryderykiem, uroczyście witani przez biedotę i duchowieństwo, powrócili do Legnicy 4 lipca 1457 roku. Burmistrza Ambrosiusa Bitschena ścięto 24 lipca 1454 r. przed legnickim ratuszem.
Potomkowie Jadwigi gorliwie podtrzymywali wielkopiątkową tradycję i co roku, w Wielki Piątek, na dziedzińcu Zamku Piastowskiego rozdawali ubogim chleb, śledzie i jadwiżańskie grosze. Z czasem liczba pątników napływających do miasta była tak duża, iż uznano to za zagrożenie. Z obawy przed zamieszkami rozdawnictwo przeniesiono za rzekę, do książęcego folwarku w Kartuzach. Legnicka tradycja jałmużnicza cieszyła na Śląsku tak wielką sławą, że przetrwała wygaśnięcie dynastii pierwszych królów Polski. Jej ostateczny kres położyło dopiero, w początku XVIII wieku, przejście Śląska pod panowanie pruskie.
(W tekście wykorzystano fragmenty opracowania „Relacje miast Księstwa Legnickiego z książętami legnickimi w II połowie XVI wieku – próba charakterystyki” Adama Szczepańca).
Galeria zdjęć
Powrót na listę aktualności
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS