A A+ A++

Jedna z najbardziej rozpoznawanych polskich sieci sklepów odzieżowych postanowiła spróbować swoich sił w Wielkiej Brytanii. Reserved otworzy swój sklep na prestiżowej londyńskiej ulicy Oxford Street.

r e k l a m a




Zobacz także:

Przedstawiciele spółki LPP (właściciela marki Reserved) negocjowali otwarcie placówki na Wyspach od ponad sześciu miesięcy. Ostatecznie podjęta została decyzja o wynajmie lokalu na najbardziej prestiżowej handlowej ulicy w stolicy Wielkiej Brytanii. Koszt najmu lokalu na Oxford Street wyniesie prawie 700 milionów złotych (ponad 115 mln funtów) w ciągu 25 lat. Jest to sukces polskiej marki, ponieważ bardzo ciężko komukolwiek wywalczyć wolny lokal w tak atrakcyjnym miejscu.

O planach spółki opowiedział wiceprezes Przemysław Lutkiewicz. – Nasz salon w Londynie otworzymy w 2016 roku najprawdopodobniej we wrześniu. Nie planujemy jednak w tym momencie rozbudowy sieci naszych sklepów na terenie całej Wielkiej Brytanii. Na razie skupiamy się na naszym flagowym sklepie w stolicy. Chcemy zapoznać się z rynkiem brytyjskim i ustabilizować swoją markę na nim. Dopiero wtedy będziemy podejmować kolejne decyzje – tłumaczy.

Sukcesem Reserved cieszą się inne czołowe polskie marki. Założyciel grupy obuwniczej CCC Dariusz Miłek przewiduje, że LPP odniesie olbrzymi sukces. – To bardzo odważna decyzja. Ale kto nie ryzykuje, ten nic nie wygrywa. Lider polskiego rynku odzieżowego może odnieść sukces na Wyspach, czym przetrze szlaki dla innych polskich sklepów. CCC nie myśli jednak na razie o przenosinach na ten rynek – mówi.

Eksperci zwracają uwagę, że szanse Reserved na utrzymanie się na tak prestiżowej londyńskiej ulicy są całkiem spore. LPP ma wystarczające doświadczenie z pracy na rynkach poza Polską, posiada wystarczające fundusze i dobrze poukładaną organizację. Prezes agencji badawczej Inquiry, Agnieszka Górnicka, twierdzi, że LPP podjęło bardzo dobrą decyzję.

– Oxford Street to strzał w dziesiątkę. Pewnie, że to bardzo kosztowna inwestycja, ale może się ona szybko zwrócić. W zwykły dzień w południe chodzą tam tłumy konsumentów, którzy wydają pieniądze praktycznie w każdym sklepie. Potencjał jest więc ogromny. Wszystko się jednak dopiero okaże, bo to rynek kapryśny i wiele znanych firm już sobie na nim nie poradziło – tłumaczy Górnicka.

Polskie marki na brytyjskim rynku chętnie otwierają swoje placówki, ale rzadko którakolwiek odnosi sukces. Do tej pory w Wielkiej Brytanii z bardziej znanych polskich sklepów można znaleźć salon z produktami do makijażu Inglot, paczkomaty Integer, czy zakłady mięsne Wierzejki. Na tym rynku poległy już jednak m.in. bank PKO BP i kosmetyczny potentat w naszym kraju Dr Irena Eris.

Patryk Bonkiewicz / POLEMI.co.uk
Fot.: Ditty_about_summer / Shutterstock


Linki sponsorowane

Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!


Warto przeczytać…

Grafika

Grafika

Grafika

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł10 najgłupszych ras psów
Następny artykułSprawdź, czy nadawałbyś się na kontrolera bagażu na lotnisku