O orzeczeniu krakowskiego sądu apelacyjnego napisał serwis Oko.press. Rozstrzygnięcie zapadło 22 marca i zostało wydane na kanwie wniosku dotyczącego sędzi Beaty Morawiec. Co ciekawe, wniosek złożyła prezes sądu okręgowego Dagmara Pawełczyk-Woicka, mianowana na to stanowisko przez ministra Zbigniewa Ziobrę właśnie w miejsce Beaty Morawiec.
Sąd apelacyjny: Zawieszenie nieskuteczne
Chodziło o wyrok, jaki dzień po decyzji o uchyleniu jej immunitetu i zawieszeniu jej przez Izbę Dyscyplinarną SN sędzia Morawiec wydała w sądzie okręgowym.
Sędzia tłumaczyła, że przed rozprawą konsultowała się z kadrami sądu i tam powiedziano jej, że nic im nie wiadomo o zawieszeniu, bo żadna informacja do kadr w tej sprawie nie wpłynęła. Sędzia wyrok ogłosiła więc w południe. Informacja o jej zawieszeniu i uchyleniu immunitetu dotarła do Sądu Okręgowego w Krakowie z SN dopiero dwie godziny po rozprawie i ogłoszeniu wyroku przez sędzię Beatę Morawiec.
Z wnioskiem o wznowienie postępowania, w którym Beata Morawiec ogłosiła wyrok, wystąpiła do sądu apelacyjnego prezes SO Dagmara Pawełczyk-Woicka. Według prezes Pawełczyk-Woickiej sędzia Morawiec nie mogła ogłosić wyroku, gdyż była już zawieszona.
Z jej stanowiskiem nie zgodził się zupełnie sąd apelacyjny. Jak pisze Mariusz Jałoszewski w Oko.press, SA uznał, że Izba Dyscyplinarna nie może zawieszać sędziów ani uchylać im immunitetów, gdyż jej działalność orzecznicza została w kwietniu 2020 roku zawieszona przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Według krakowskiego SA decyzja TSUE rozciąga się nie tylko na kwestie dyscyplinarne, ale także uchylanie immunitetów sędziów i automatyczne zawieszanie ich w związku z tym w obowiązkach.
Sędzia Beata Morawiec w rozmowie z serwisem Oko.press zapowiedziała, że w związku z takim rozstrzygnięciem wydanym przez sąd apelacyjny wniesie pozew do sądu pracy o przywrócenie jej do orzekania.
Organ nie spełnia wymogów “sądu”
Przypomnijmy: Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, której legalność kwestionuje wielu prawników, na wniosek Prokuratury Krajowej uchyliła w październiku 2020 r. immunitet sędzi Beaty Morawiec, byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie. Zamierza przedstawić jej zarzut rzekomego przyjęcia łapówki w formie telefonu komórkowego. Drugi zarzut ma dotyczyć zlecenia za przygotowanie analizy “Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego”. Zdaniem prokuratury Beata Morawiec w 2013 r. miała wziąć za nią 5 tys. zł, a analizy nie przygotować.
Beata Morawiec kwestionuje prawo Izby Dyscyplinarnej do uchylenia jej immunitetu. – Wynika to z mojego głębokiego przekonania, że organ prowadzący sprawę nie spełnia wymogów “sądu” w rozumieniu prawa krajowego i europejskiego – argumentowała.
Zaprzecza też zarzutom. Pokazała, że analiza powstała i ma ją w komputerze. Na dowód złożyła opinię biegłego ds. informatyki i fonoskopii z listy sądowej, który zbadał twardy dysk w laptopie sędzi Morawiec po tym, jak jego zawartość zgrała już prokuratura. Przeanalizował pliki z 2013 r. Swoje ustalenia szczegółowo opisał na 257 stronach swojej ekspertyzy. – I potwierdził, że ta analiza powstała i umowa została zrealizowana – podkreśla Beata Morawiec.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS