Łukasz Mejza został posłem kilkanaście dni temu. Objął mandat po zmarłej Jolancie Fedak. I choć startował z list Polskiego Stronnictwa Ludowego, w Sejmie ludowców porzucił. Nie wszedł do żadnego innego klubu. Poseł przez długi czas twierdził, że propozycji od szefów partii ma bez liku, a “każdy z nich chce mu wręczyć polityczną maczugę”. Gdy żadna z partii nie potwierdziła, że jest zainteresowana transferem Mejzy, a doniesienia medialne, że blisko mu do Prawa i Sprawiedliwości, spotkały się z krytyką wyborców, polityk ogłosił swoją niezależność.
– Chcę budować środowisko wokół centrum, statystą nie zamierzam być – mówił na antenie Radia Index.
Tyle że ostatnie głosowanie pokazało, że Mejzie bliżej do Ordo Iuris i skrajnej prawicy niż do liberałów.
“Tak dla rodziny, nie dla gender”
30 marca Sejm ruszył z pracami nad projektem ustawy opracowanym przez Ordo Iuris “Tak dla rodziny, nie dla gender”. Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu rozpoczęło się głosowaniem nad wnioskiem o odrzucenie projektu w całości.
By tak się stało, zagłosowali niemalże wszyscy posłowie Koalicji Obywatelskiej, wśród nich także lubuscy politycy: Krystyna Sibińska, Katarzyna Osos, Waldemar Sługocki i Tomasz Aniśko. Przeciwko procedowaniu ustawy był także cały klub Lewicy, a w nim Anita Kucharska-Dziedzic i Bogusław Wontor.
By pracować nad ustawą, zagłosował klub PiS, Marek Ast, Elżbieta Płonka oraz Jacek Kurzępa oraz cała Konfederacja – z Krystianem Kamińskim.
Podobnie zdecydował Łukasz Mejza. Tym samym dał zielone światło, by pracować nad dokumentem, którego głównym celem jest wypowiedzenie przez Polskę konwencji stambulskiej. Przypomnijmy: sygnatariuszami dokumentu jest 45 krajów i UE, a jego główny cel to ochrona kobiet przed przemocą domową.
– Wypowiedzenie tego dokumentu to wypisywanie Polski z porozumienia państw, które szanują prawa człowieka i walczą o nie, oraz stworzenie nowego porządku prawnego opartego na manipulacji i nadużywaniu pojęć, który będzie zaprzeczeniem wolności i nie ochroni nikogo – mówi Anita Kucharska-Dziedzic. – Nie potrzeba dużej wyobraźni, żeby wiedzieć, do czego może doprowadzić utworzenie przez rząd zespołu, który będzie określać prawa rodziców, dzieci i małżonków. A tego też dotyczy projekt fanatycznej prawicy zjednoczonej z fanatykami religijnymi.
Jak chroni kobiety konwencja stambulska?
Konwencja stambulska, a dokładnie konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, stwarza prawne ramy przeciwdziałania różnego rodzaju przemocy (także psychicznej czy ekonomicznej) wobec kobiet, a także dąży do zapobiegania, ścigania i likwidowania przemocy domowej. Konwencja zapewnia także specjalny mechanizm monitoringu, by zadbać o efektywne wdrożenie jej przepisów przez kraje, które ją ratyfikowały.
Dzięki konwencji w Polsce uruchomiono całodobowy telefon zaufania dla ofiar przemocy, wprowadzono prawo pozwalające na natychmiastową izolację ofiary od sprawcy przemocy, a gwałt stał się przestępstwem ściganym z urzędu. Ordo Iuris chce wypowiedzieć konwencję stambulską i zamiast niej wprowadzić swoją konwencję o prawach rodziny. Bo? Pierwsza chroni tylko kobiety, promuje ideologię gender. Według obserwacji Ordo Iuris przyczyn przemocy domowej należy upatrywać w rozpadzie więzi rodzinnych i tradycyjnych wartości (np. małżonkowie są skonfliktowani, bo żony są feministkami).
Rodzina – tylko mężczyzna, kobieta i dzieci
Mejza poparł de facto ideę Ordo Iuris, które tłumaczyło, że neguje preambułę, która antagonizuje kobiety i mężczyzn, uznając, że przemoc wobec kobiet jest wyrazem historycznie nierównych relacji.
Ustawa Ordo Iuris kładzie nacisk na integralność rodziny jako związku tylko kobiety i mężczyzny, który trwa w małżeństwie (OI pomija rodziny patchworkowe, związki partnerskie, a już na pewno związki tej samej płci). Taka rodzina ma dawać gwarancję ochrony przed przemocą.
Prawnicy przyznają, że przez projekt porusza się ultrakonserwatywne, bardzo zachowawcze rozumienie rodziny, a wiele zapisów nawiązuje do edukacji seksualnej, mniejszości, aborcji czy antykoncepcji.
Dokument ma określać: prawa małżonków, prawa rodziców, prawa dzieci i “środki służące przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy domowej i przemocy godzącej w życie rodzinne”.
W skład grupy mającej opracować dokument weszliby przedstawiciele ministrów (spraw zagranicznych, rodziny, sprawiedliwości) i zespołu monitorującego ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie oraz pięciu reprezentantów organizacji pozarządowych, Kościołów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS