Wtargnięcie antymaseczkowców do szpitala w Toruniu. Sprawa już w prokuraturze

Przypomnijmy, w sobotę na teren Szpitala Miejskiego wtargnęli dwaj mężczyźni i jedna kobieta. Przedstawiali się jako “Wolni my”. Ta strona na Facebooku ma prawie 14 tys. polubień. W opisie czytamy, że “rozmontowuje system przez decentralizację i powrót do prawa naturalnego”.

Na oddział covidowy jednak nie weszli

Antymaseczkowcy i antycovidowcy weszli na teren szpitala, mimo że wstrzymane są nawet wizyty rodzin pacjentów. Placówka nie zatrudnia firmy ochroniarskiej. Nieproszeni goście spacerowali po oddziałach, zaglądali do sal, na nagraniu upublicznionym w sieci zarejestrowali też pacjentów. Przeszli m.in. przez oddział chirurgii i onkologii, a także oddział rehabilitacji neurologicznej. Mówili, że “suweren przyszedł na kontrolę”. Nie mieli na sobie maseczek ani żadnych innych środków ochrony osobistej.

Mężczyźni i kobieta, spacerując po szpitalu, spotykali różne osoby z personelu. Żadna z nich jednak nie wezwała policji. Podinsp. Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu przekazała nam, że nie odnotowano w sobotę zgłoszenia ze Szpitala Miejskiego i że funkcjonariusze tam nie interweniowali.

Ekipa “Wolni my” chciała wejść też na oddział covidowy, ale jednak nie dotarli do części, w której znajdują się pacjenci. Przypomnijmy, oddział dla pacjentów z koronawirusem został zlikwidowany na początku marca, ale po dwóch tygodniach go przywrócono. Jest tam 13 miejsc, w tym pięć respiratorowych. W środę rano zajętych było tam 11 łóżek, dwa respiratorowe.