Zatrzymać exodus depozytów

Pandemia wymusiła na bankach centralnych niestandardowe luzowanie polityki monetarnej. Także nad Wisłą stopy procentowe spadły do rekordowo niskich poziomów, co w efekcie dla przeciętnego klienta banku oznacza właściwie zerowe oprocentowanie lokat.

Trudno więc się dziwić, że od kilkunastu miesięcy mamy spektakularną, masową wręcz, ucieczkę od depozytów bankowych. Tylko w ciągu roku odpłynęło z nich niemal 100 mld zł.

Już przed epidemią Polacy szukali innego rozwiązania niż trzymanie oszczędności na lokatach, bo oprocentowanie nie było wysokie. Trend ten został jednak mocno spotęgowany kolejnymi decyzjami RPP.

Aby zatrzymać klientów, banki sięgają do wprawdzie istniejących od dawna, ale nieco zapomnianych, rozwiązań hybrydowych, łącząc lokatę z funduszem inwestycyjnym. Mamy ostatnio na rynku ewidentne ożywienie w tego typu produktach i sporo promocyjnych ofert.

Konstrukcja produktu jest dosyć prosta. Część wpłacanego kapitału ląduje na lokacie z podwyższonym oprocentowaniem, a część jest inwestowana na rynku kapitałowym – tu z kolei możliwości jest sporo, bo inwestycje są realizowane poprzez wszelkiego rodzaju fundusze. Czy warto kusić się na taki zysk? W obecnych czasach pewnie każdy zysk jest lepszy niż żaden, ale warto pamiętać o istniejącym tu jednak mniejszym bądź większym ryzyku. Mamy nadzieję, że nasz materiał będzie dla Państwa pomocny przy ewentualnym wyborze takiego produktu.

Na pianiadze.rp.pl poruszamy też ważną kwestię dziedziczenia środków z drugiego filaru. Zarówno pieniądze zgromadzone w otwartych funduszach emerytalnych, jak i te zaksięgowane po pierwszym rozbiorze OFE na subkoncie ZUS podlegają dziedziczeniu. Spadkobiercy jednak nie zawsze się po nie zgłaszają i takich środków „w zawieszeniu” są już setki milionów złotych. Warto sprawdzić, czy nie mamy prawa do takiego kapitału po śmierci bliskich.

Zapraszam do lektury.