– Jeśli go przekonamy, to będzie jak wygrana w totka – tak o możliwości gry Andy’ego Johnsona w polskiej kadrze mówił w 2004 roku ówczesny prezes PZPN, Michał Listkiewicz. W listopadzie tego roku 23-letni wówczas angielski napastnik o polskich korzeniach udzielił wywiadu, w którym zadeklarował chęć gry dla kadry prowadzonej przez Pawła Janasa.
Ekscytacja możliwością pozyskania Johnsona dla reprezentacji Polski była bardzo duża. Trudno zresztą się jej dziwić. W sezonie 2003/04 napastnik Crystal Palace strzelił 27 goli w Championship (wówczas nazywana First Division – red.) i był najskuteczniejszym strzelcem rozgrywek. W kolejnym sezonie, już w Premier League, Johnson zdobył 21 bramek, zajmując drugie miejsce w klasyfikacji strzelców tuż za plecami Thierry’ego Henry’ego.
Ostatecznie Andrew nie został jednak Andrzejem. Wywiad zawodnika okazał się tylko sposobem na zwrócenie uwagi Svena-Gorana Erikssona i wymuszenie powołania do reprezentacji Anglii. W tej Johnson zadebiutował już w lutym 2005 roku, rozgrywając 29 minut w towarzyskim meczu z Holandią. W sumie Johnson zaliczył osiem występów w angielskiej kadrze, nie zdobywając żadnej bramki.
40-letni dziś były napastnik tylko dwukrotnie znalazł się w wyjściowej jedenastce w meczach o punkty. Było to w marcu 2007 roku, kiedy Johnson zagrał przeciwko Izraelowi (0:0) i Andorze (3:0) w eliminacjach do Euro 2008. Eliminacjach, które Anglicy zakończyli za Chorwatami i Rosjanami i nie awansowali do turnieju.
Treningi w Portugalii zamiast wieczoru kawalerskiego w Krakowie
– Byłem blisko gry dla Polski. W jednej czwartej jestem Polakiem, moja mama nazywa się Waldowska. Mama bardzo często mówiła mnie i moim braciom, że mamy polską rodzinę. Wszyscy pochodzili z Krakowa. Byłem z tego bardzo dumny – mówi Johnson w wywiadzie dla “The Times”, przeprowadzonym przed środowym meczem Anglia – Polska.
– To był szalony czas, miałem nawet propozycję gry dla Polski, ale wtedy do gry weszli Anglicy. Nie wiem, czy to dlatego, że kontaktowali się ze mną Polacy. Pewnie tak.
Chociaż Johnson nie znalazł się w angielskiej kadrze na mistrzostwa świata w Niemczech w 2006 roku, to w ostatniej chwili otrzymał powołanie na zgrupowanie w Algavre, które odbywało się tuż przed turniejem. – Miałem być wtedy w Krakowie na swoim wieczorze kawalerskim. Wybrałem to miejsce, bo słyszałem, że jest niesamowite i pomyślałem, że dobrze byłoby tam pojechać i poznać miejscowość moich przodków – opowiada Jonhson.
– Chociaż ja pojechałem wtedy do Portugalii, to 23 moich kumpli pojechało do Krakowa. Jeden z nich w końcu zadzwonił do mnie i narzekał, że nigdzie nie mogą dostać piwa – wspomina Johnson. W ten weekend Kraków wizytował papież Benedykt XVI. – Kiedy papież przyjechał do miasta, z szacunku zamknęli wszystkie bary. Moi koledzy nie mogli dostać choćby kropli alkoholu. W końcu wrócili do Anglii – wyjaśnia Johnson.
“Gra dla angielskiej kadry była dla mnie zaszczytem”
Johnson wrócił do angielskiej kadry na wspomniane eliminacje do Euro 2008. – Czułem się tam jak w domu. David Beckham był ciepłym i serdecznym kapitanem, który witał wszystkich nowych piłkarzy. Gra dla angielskiej kadry była dla mnie zaszczytem. Kiedy wspominam tamte czasy, rozumiem, jak dobra była to drużyna – mówi Johnson.
– Skład niemal zawsze był ten sam. Gary Neville, John Terry, Rio Ferdinand, Steven Gerrard, Frank Lampard, Joe Cole, a z przodu Wayne Rooney i Michael Owen. Konkurencja była olbrzymia. Nwet gdy podstawowi zawodnicy byli kontuzjowani, trudno mi było wskoczyć do składu. Gdybym wybrał reprezentację Polski, na pewno zagrałbym więcej meczów i w większej liczbie turniejów, bardziej spełniając się na arenie międzynarodowej – kończy.
Johnson odszedł z Crystal Palace w 2006 roku, przechodząc do Evertonu. Później napastnik grał jeszcze w Fulham, Queens Park Rangers i ponownie w Crystal Palace. Johnson zakończył karierę w 2005 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS