A A+ A++

Cracovia to jedyna drużyna ekstraklasy, która w tym roku nie wygrała jeszcze ligowego meczu. W ośmiu spotkaniach zdobyła cztery punkty, a od ostatniego miejsca w tabeli dzielą ją już tylko dwa.

ROZMOWA Z DAWIDEM SZYMONOWICZEM, OBROŃCĄ CRACOVII

Jarosław K. Kowal: Będzie w końcu lepiej?

Dawid Szymonowicz: Nie da się ukryć, że nasza dyspozycja, a co za tym idzie: sytuacja w tabeli, nie jest najlepsza. Jak to w życiu: nie wszystko układa się po myśli, ale nie ma się co załamywać, zwieszać głów. Trzeba robić wszystko, by z tego wyjść. I naprawdę wierzę, że stanie się to szybko.

Co mówi się po serii meczów bez zwycięstwa, wchodząc do szatni? Kto teraz pełni rolę motywatora?

Rozkłada się to na kilku starszych zawodników. Przede wszystkim staramy się trzymać razem, jeden drugiemu pomaga. Podziały mogłyby tylko przeszkodzić. Razem sobie zgotowaliśmy trudną sytuację i razem musimy z niej wyjść. Każdy zdaje sobie sprawę z jej powagi i nerwy czy podnoszenie głosu pewnie by nie pomogły. Trzeba po prostu pracować nad tym, co w ostatnich meczach zawodziło. Samo nic się nie zrobi.

Więc co jest przede wszystkim do poprawy?

Na pewno strzelamy zbyt mało bramek. Weźmy mecz ze Śląskiem: prowadziliśmy 1:0, ale nie potrafiliśmy zdobyć drugiego gola, który pomógłby uniknąć kłopotów w końcówce. Oczywiście do poprawy jest nie tylko gra w ataku, w tyłach też. Nie da się ukryć, że ostatnio z Piastem nawaliliśmy w obronie.

Trener Michał Probierz ku pokrzepieniu daje przykład Piasta Gliwice, który długo nie mógł odbić się od dna, ale przełamał się, zaczął wygrywać.

Moje zdanie jest takie, że mamy za dobrą drużynę, by być w miejscu, na którym jesteśmy. Potrzebujemy przełamania. Robimy wszystko, by jak najszybciej ogarnąć temat.

Zna pan trenera Probierza jeszcze z Jagiellonii Białystok. Zmienił się?

Z czasem każdy człowiek się zmienia, nabiera doświadczenia. Trener Probierz też nie stoi w miejscu. Natomiast był już w trudnych sytuacjach i wie, jak z nich wychodzić. Nie biczuje nas bez przerwy, tylko stara się podnosić na duchu. Przede wszystkim jednak sami musimy się dźwignąć. Cały sztab szkoleniowy robi wszystko jak należy, ale na boisko nikt za nas nie wyjdzie. To my, piłkarze, jesteśmy winowajcami. O trenerach złego słowa powiedzieć nie mogę. W trakcie meczu już niewiele mogą zrobić.

Mogą za to np. podać się do dymisji. Probierz to zrobił i może przyniosło efekt odwrotny od zamierzonego? Może miało zły wpływ na drużynę?

Mogę mówić za siebie. Nie byłem zwolennikiem tej decyzji. Zresztą całą drużyną poszliśmy wtedy do trenera i przekonywaliśmy, by tego nie robił. Mówię jeszcze raz: to my wychodzimy na boisko, w nas jest problem.

Można uznać, że najważniejszy jest dla was teraz zbliżający się mecz z Rakowem w półfinale Pucharu Polski?

Zdecydowanie nie. Biorąc pod uwagę naszą sytuację w tabeli, każdy ligowy mecz będzie w zasadzie jak finał. Nie jest tajemnicą, że walczymy dziś o utrzymanie i chcemy je sobie jak najszybciej zapewnić.

Po prostu sukces w Pucharze Polski mógłby sprawić, że jednak wyjdziecie z twarzą z tego sezonu.

Tak, ale najważniejsze są teraz najbliższe spotkania w lidze. Im bliżej będzie do meczu z Rakowem, tym więcej będziemy o nim myśleć.

Wcześniej zagracie m.in. z Jagiellonią Białystok, z której jest pan wypożyczony. Chce pan tam jeszcze wrócić czy lepiej by było, gdyby Cracovia pana wykupiła?

Niewiele mogę powiedzieć. Cracovia ma prawo pierwokupu, ale na razie nikt z klubu ze mną się nie kontaktował. A skoro nie było kontaktu, to nie można wykluczyć, że nie zostanę tu na kolejny sezon. Więcej pewnie będzie wiadomo bliżej końca rozgrywek.

Porozmawiajmy jeszcze o grze obrony. To pan jest teraz jej szefem?

Staram się nim być. W tym sezonie trudno było o stabilizację w obronie. Trapiła nas plaga kontuzji, do tego koronawirus… Ciągle ktoś wypadał z gry, trzeba było zmieniać. Co do mnie: z jednej strony cieszę się, że gram ostatnio regularnie. Z drugiej m.in. ze względu na miejsce w tabeli nie mogę być z siebie zadowolony.

Zapytałem, bo wyrósł pan na tego szefa trochę nieoczekiwanie. Sam pan przyznał po transferze do Cracovii, że najlepiej by się czuł jako defensywny pomocnik.

Na początku faktycznie byłem przygotowywany do gry na pozycji numer sześć, ale sytuacja się zmieniła. Dziś mam za sobą sporo rozegranych meczów jako stoper i mogę powiedzieć, że to dla mnie optymalna pozycja. Dobrze się na niej czuję.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Święconka drive thru”. Hierarchowie nie podołali. Księża sami wprowadzają ograniczenia w pandemii
Następny artykułIle trwa kwarantanna po kontakcie z osobą chorą na koronawirusa? GIS wyjaśnia