Ten przyrząd dziś jeszcze nie istnieje. Nie ma go jeszcze na stołach konstruktorskich. Nawet patentu jeszcze nie ma. To sprawa przyszłości. Jego przyszły konstruktor dziś jeszcze uczy się w liceum, marzy o tym by zostać fizykiem teoretykiem. Bo nie mam wątpliwości co do tego, że przyszłość należy do powiązania neorobiologii z fizyką. Sam mam takie marzenia i pomysły od lat, powoli, żółwim krokiem i bynajmniej nie najprostszą drogą się do celu zbliżam, jednak pracy jest przed nami wciąż ogrom, potrzebne są też nowe idee.
Zacznę dziś od wysłuchania bajki. I chyba juz tak będzie, że tej wolnej woli poświęcę cały cykl notek. Przerwę ten cykl na chwilę, gdy będzie recenzja mojej pracy o algebrach Clifforda. A co mają wspolnego algebry Clifforda z wolną wolą? Coś mają. Właśnie pojawiło się ogłoszenie:
Advances in Applied Clifford Algebras
Journal home Journal updates Call for Papers for Topical Collection: Machine…
Call for Papers for Topical Collection: Machine-Learning Mathematical Structures
Już dziś uczymy maszyny jak się uczyć i jak rozumować. Wolna wola to jednak głębiej idąca sprawa. Wynaga, jestem tego pewien, istotnego postępu w fizyce, w sczególności wymaga zrozumienia o co idzie z tym kwantowym splątaniem i nieoznaczonością…. Al wrócmy do bajki.
“Mam swoje sposoby by wykształcić wolną wolną wolę. …. Już ma 78%…”
I o to idzie. Pies z bajki ma już 78% wolnej woli. My, ludzie, jesteśmy daleko w tyle. W porywach mamy, jak mi się wydaje z samoobserwacji, co najwyżej 15%. Tak, że przyszły miernik poziomu wolnej woli, wolnomierz, będzie wygladał jakoś tak:
Sprawa jest skomplikowana. Będziemy się do niej dopierać po trochę, metodą żółwia. Dziś poprzestanę na przytoczeniu dwóch fragmentów z książki Davida Eaglemana “Mózg incognito: wojna domowa w Twojej głowie”.
David Eagleman jest neurologiem. Kieruje Laboratorium Percepcji i Działania w Baylor College of Medicine, USA.
Oto pierwszy fragment. Pokazuje jak problem wolnej woli jest skomplikowany:
“O to, czy ludzkim zachowaniem kieruje wolna wola, od wieków toczy się zaciekła debata. Zwolennicy tej idei zazwyczaj opierają swoje argumenty na subiektywnych doświadczeniach osobistych (czuję, że podjąłem decyzję, by w tym właśnie momencie podnieść palec), które, jak się za chwilę przekonamy, mogą być bardzo mylące Może nam się wydawać, że nasze decyzje są wynikiem wolnego wyboru, nie mamy jednak przekonujących dowodów na potwierdzenie tej tezy.
Posłużmy się przykładem. Mamy wrażenie, że wolna wola skłania nas do wystawienia języka, skrzywienia twarzy lub zawołania kogoś po imieniu, nie jest ona jednak konieczna do wykonania tych czynności. Choroba zwana zespołem Tourette’a sprawia, że ludzie wykonują niezamierzone ruchy i wydają niezamierzone dźwięki. Cierpiący na nią pacjent może wystawić język, skrzywić się lub zawołać kogoś po imieniu – chociaż wcale nie zdecydował, że chce to zrobić Jednym z typowych objawów zespołu Tourette’a jest koprolalia, niefortunna skłonność do wypowiadania społecznie nieakceptowanych słów lub wyrażeń, między innymi przekleństw lub rasistowskich komentarzy. Na nieszczęście chorych, ich niekontrolowane wypowiedzi zazwyczaj zawierają słowa, których w żadnym wypadku nie chcieliby w danej sytuacji wygłosić. Koprolalia jest wywoływana widokiem czegoś lub kogoś, co czyni daną wypowiedź nieodpowiednią. Dostrzegając osobę otyłą, chory może na przykład poczuć potrzebę zawołania: „Tłuścioch!”. Niewłaściwość danej myśli wywołuje przymus wypowiedzenia jej na głos. Tiki ruchowe i nieodpowiednie słowa wykrzykiwane przez chorych na zespół Tourette’a nie wynikają z tak zwanej wolnej woli. Zaburzenie to ilustruje zatem dwie rzeczy: po pierwsze, skomplikowane działania mogą zachodzić bez jej udziału. Oznacza to, że obserwując złożoną czynność u siebie lub innych osób, nie powinniśmy wnioskować, iż została ona wykonana umyślnie. Po drugie, chorzy na zespół Tourette’a nie są w stanie powstrzymać się od ruchu czy wypowiedzi: ich wolna wola nie jest mechanizmem nadrzędnym, sprawującym kontrolę nad decyzjami innych części mózgu. Nie mogą powiedzieć „nie”. Tak w przypadku braku świadomej decyzji, jak i niemożliwości powstrzymania się od czegoś, dużą rolę odgrywa element przymusu. Zespół Tourette’a to przykład sytuacji, w której wszyscy są zgodni, że świadoma osoba nie jest odpowiedzialna za decyzje swoich zombie-systemów. Tego typu brak wolności wyboru występuje nie tylko u cierpiących na tę chorobę, lecz także przy tak zwanych zaburzeniach psychogennych. U osób cierpiących na turetyzm zaburzenia ruchu dłoni, kończyn i twarzy są niezależne od woli, chociaż wyglądają, jakby były zamierzone. Wystarczy jednak zapytać pacjenta, czemu na przykład macha palcami w górę i w dół, a odpowie, że nie ma kontroli nad własną dłonią. Nie może nie machać palcami. Podobnie pacjenci z rozdzielonymi półkulami mózgu często mają zespół obcej ręki, opisany w poprzednim rozdziale: jedna ręka mozolnie zapina guziki koszuli, a druga w tym samym czasie je rozpina. Jedna sięga po ołówek, a druga ją odpycha. Pacjent może próbować, ale i tak nie zdoła zmusić swojej obcej ręki, aby nie robiła tego, co robi. Decyzja, aby zacząć lub przestać wykonywać daną czynność, nie należy do pacjenta.”
A oto drugi fragment. Mówiący o tym jak problem ten, mimo skomplikowania i trudności, jest ważny:
“Warto zatem apelować o to, by naukowcy podchodzili do swoich badań bez uprzedzeń. Oto przykład: w mechanice kwantowej istnieje pojęcie „obserwacji”. Kiedy położenie fotonu zostanie ustalone przez obserwatora, wówczas stan cząsteczki jest ograniczony do jednego określonego miejsca, podczas gdy chwilę temu miała ona nieskończoną ilość możliwych stanów. O co chodzi z tą „obserwacją”? Czy ludzki umysł wchodzi w interakcje z materią? Ta nierozwiązana jeszcze kwestia może stać się wspólną domeną fizyki i neurofizyki. Większość naukowców uważa te dwie gałęzie nauki za odrębne, a wkład badaczy starających się głębiej przeanalizować ich wzajemne związki bywa marginalizowany. Wielu naukowców szyderczo stwierdza, że „skoro mechanika kwantowa jest pełna tajemnic i świadomość też, na pewno muszą być jednym i tym samym”. Takie lekceważące podejście nie przynosi korzyści omawianym dziedzinom. Gwoli ścisłości, nie twierdzę, że pomiędzy świadomością a mechaniką kwantową istnieje jakiś związek, lecz że nie jest to wykluczone, a odrzucanie takiej możliwości a priori należy uznać za sprzeczne z duchem badań i rozwoju nauki. Ludzie zakładają, iż działanie mózgu da się do końca wyjaśnić jedynie w oparciu o fizykę klasyczną, ale trzeba pamiętać, że to tylko założenie – na żadnym etapie rozwoju nie można być pewnym, jakich elementów układanki jeszcze nie dostrzegamy. “
Zadanie jest trudne i poważne. Jego rozwiązanie zaważy na losie naszego gatunku. Więc nie wolno nam spoczywać.
Ciąg dalszy nastąpi….
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS