Ghost of Tsushima to projekt, którego chyba nie trzeba absolutnie nikomu przedstawiać. Gra jest jednym z najlepszych tytułów na wyłączność dla posiadaczy konsol od Sony. Cieszy się naprawdę znakomitymi ocenami, a sprzedaż pokazuje, że fani bardzo potrzebowali tego typu pozycji, która byłaby osadzona w średniowiecznej Japonii. Cóż, wiele osób wspomina nawet, że to „Assassin’s Creed, jakiego nie był w stanie dać Ubisoft”.
Nie jestem więc zaskoczony tym, jak dobrze przyjęto niedawną wiadomość. Kilka dni temu Internet obiegła przecież głośna informacja o tym, że niezwykle udany projekt od studia Sucker Punch doczeka się filmowej adaptacji i trafi na duże ekrany! Co więcej, za reżyserię ma odpowiadać Chad Stahelski, którego również nie muszę nikomu przedstawiać – a na pewno nie fanom „Johna Wicka”, za którego w dużej mierze odpowiadał.
Cóż, obsada produkcyjna to jednak dopiero część potencjalnego sukcesu. Drugą jest fabuła, a trzecią sami aktorzy. I to właśnie ten ostatni element weźmiemy dziś na tapet. Przedstawię Wam aktorów, których osobiście najchętniej widziałbym w głównej roli. Artystów, których chciałbym zobaczyć jako Jina Sakaia w nadchodzącym filmie „Ghost of Tsushima”. Koniecznie dajcie znać, jaki jest Wasz faworyt w tej kwestii – czekamy na komentarze!
Takeru Sato
Japoński aktor w samurajskiej roli? Od razu do głowy przyszedł mi właśnie Takeru! Mężczyzna skończył niedawno 32 lata, a w filmach i serialach telewizyjnych występuje od prawie 15. Nie można mu więc odmówić sporego doświadczenia w pracy przed kamerą. Co więcej, miał już okazję występować w samurajskich rolach!
Najbardziej znaną jest oczywiście Kenshin Himura, w „Ruroni Kenshin” – filmowej adaptacji mangi (powstało również kultowe anime) o roninie przemierzającym Japonię. W 2019 roku zagrał także główną rolę w filmie „Samurai Marathon”. I chyba nie muszę wspominać, o czym opowiadała produkcja, albowiem sam tytuł wiele zdradza. Uważam, że to bez wątpienia jeden z najlepszych i najciekawszych kandydatów.
Tadanobu Asano
Warto poszperać także w nieco starszym pokoleniu! I tu bardzo szybko przychodzi na myśl Tadanobu Asano – 48-letni aktor i reżyser, który ma za sobą ponad trzy dekady pracy w branży. I choć początkowo zaczynał w niszowych produkcjach, które kierowane były wyłącznie na rynek azjatycki, po czasie, dzięki ciężkiej pracy, doczekał się rozgłosu, który pozwolił mu przebić się do Hollywood i występować w najgłośniejszych tytułach.
I przez wzgląd na to, aktor może pochwalić się rolami w takich produkcjach jak „Battleship: Bitwa o Ziemię”, „Milczenie” czy dwóch odsłonach z MCU, „Thor: Mroczny Świat” i „Thor: Ragnarok”, gdzie grał małą rolę Hoguna. Na Zachodzie najbardziej zasłynął jednak, wcielając się w Lorda Kirę na potrzeby „47 Roninów”. Wiele osób może powiedzieć, że 50 lat, to nieco za dużo, jak na Jina – Tadanobu wygląda jednak znacznie młodziej.
Sung Kang
Napiszę wprost – jeśli chodzi o hollywoodzkie produkcje, które bazują na zagranicznych kulturach, jestem fanem osadzania w nich tamtejszych aktorów. Podobnie, jak miało to miejsce w najnowszym filmie aktorskim „Mulan”. To świetny zabieg, bardzo dobra promocja danego miejsca i kapitalna sprawa, jeśli chodzi o rozwój i swego rodzaju walkę z nietolerancją mniejszości etnicznych. Mimo tego na pewno bym się nie obraził, gdyby postawiono na Sung Kanga.
Amerykański aktor koreańskiego pochodzenia to prawdopodobnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych mężczyzn związanych z dzisiejszym kinem akcji. Przez ostatnie dwadzieścia lat występował przecież w „Szklanej Pułapce 4” (jako Raj), „Kuli w łeb” (jako Taylor) oraz przede wszystkim całej serii „Szybcy i Wściekli” (oczywiście jako Han). Ma już swoje lata, ale umówmy się, że nie byłoby to przeszkodą.
Hiroyuki Sanada
Czy ma ponad 60 lat? Ma. Czy na tyle wygląda? W żadnym wypadku! Wiem, że dla wielu osób wybór właśnie tego aktora mógłby być nieco kontrowersyjny – mówimy przecież o facecie, który wiekowo spokojnie mógłby być nawet dziadkiem Jina Sakaia w grze. Jest to jednak jeden z przykładów tego, że data urodzenia to często tylko niewiele znaczące cyferki w dowodzie – zwłaszcza gdy zachowuje się tak znakomitą formę przez dekady.
Zresztą, co tu dużo pisać. Gdy ktoś ma sześć dyszek na karku, a wciela się w Scorpiona z Mortal Kombat, to chyba jest w stanie zagrać każdego. A klimaty samurajskie nie są mu obce – ma za sobą przecież „Samurajów z piekła rodem”, „Samuraj – Zmierzch”, „47 Roninów” i przede wszystkim „Ostatniego Samuraja”, gdzie grał Ujio. Dwadzieścia lat temu byłaby to moja jedyna propozycja do roli, dziś kilku innych może z nim stawać w szranki. To wciąż jednak czysta jakość i nikt nie powinien się z tym spierać.
Daisuke Tsuji
I na koniec najbardziej oczywisty wybór, a więc aktor, który miał okazję wcielać się w Jina na potrzeby samej gry. Niewiele osób wie, ale Daisuke ma za sobą kilka ról – głównie w serialach telewizyjnych. Miał okazję pojawiać się w „Brockmire”, „Czarnej liście” i przede wszystkim w „Człowieku z Wysokiego Zamku”. Choć są to oczywiście epizodyczne występy, na pewno jest już nieco oswojony z pracą przed kamerami.
A doświadczenie, które na sto procent udało mu się zebrać przez lata pracy przy Ghost of Tsushima, może zaowocować. No i, cóż, nie oszukujmy się – aktor prawdopodobnie związał się już dla wielu osób z samym bohaterem. Jeśli tylko udźwignąłby rolę w dużym filmie od Sony, mógłby dać sporo radości fanom i otworzyć sobie szerokie drzwi do kariery na wielkim ekranie. Szanse są, pozostaje je wykorzystać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS