Damian Cygan: Bartłomiej Wróblewski to nowy kandydat PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich. Jakie ma szanse na przejście przez Senat?
Prof. Kazimierz Kik: W tym momencie nie widzę szans na to, że poseł Wróblewski przejdzie przez Senat, aczkolwiek niektórzy senatorowie, jak np. Jan Filip Libicki czy Lidia Staroń, zaczynają się zastanawiać i są rozpracowywani. Dlatego trudno przewidzieć, jak to wszystko się zakończy.
Z drugiej strony rodzi się nowa koncepcja – Piotr Ikonowicz. Sądzę, że gdyby Prawo i Sprawiedliwość chciało odrzucić tezę o tym, że Polska jest podzielona, to pan Ikonowicz jest bardzo niedaleko tzw. lewicy socjalnej, która znajduje się wokół PiS. I ja tu widzę pewne wyjście z sytuacji, bo jak znam pana Ikonowicza, to on nie przeszedłby na pozycje antypisowskie, gdyby został Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Jego kandydatura mogłaby stworzyć szansę na przełamanie tego nieprzekraczalnego już podziału na polskiej scenie politycznej.
W ostatnich sondażach Polska 2050 Szymona Hołowni wyprzedza już Koalicję Obywatelską i na dobre zadomowiła się na drugim miejscu na liście poparcia dla partii politycznych. Z czego to wynika?
Polacy są zmęczeni i Platformą Obywatelską, i Prawem i Sprawiedliwością. Myślę, że nawet bardziej Platformą, bo to ona jest autorką hasła o “totalnej opozycji” i to w PO można upatrywać jedną z głównym przyczyn tego nieprzełamywalnego podziału. A spadek popularności Platformy powoduje wzrost notowań Hołowni. I nieważne, że ludzie w ogóle nie wiedzą, jakie jest jego zaplecze. Kiedy poparcie dla PO i PiS spada, to notowania Hołowni rosną nie dlatego, że jest lepszy, tylko dlatego, że społeczeństwo nie akceptuje już tego głębokiego podziału między dwoma głównymi rywalami, czyli Platformą i PiS.
Który koalicjant jest dziś dla PiS większym problemem – Solidarna Polska czy Porozumienie?
Obaj (śmiech). Jeśli chodzi o Jarosława Gowina, to wiemy, że on nie jest PiS-em i dobrze czuje się zarówno po jednej, jak i po drugiej strony barykady. Liczy na to, że wzmocni swoje siły w rządzie, a potem przesiądzie się na inną “podwózkę” do władzy.
Natomiast Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry chciałaby przejąć przywództwo w PiS po odejściu Jarosława Kaczyńskiego. Ponieważ SP nie ma alternatywy poza obozem Zjednoczonej Prawicy, to chciałaby ją przejąć od środka, czyli tak zradykalizować politykę PiS, żeby żadnej innej opcji poza Ziobrą nie było.
Zatem to są dwa przeciwstawne zagrożenia dla Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślam: zagrożenia, a nie alternatywy, co pokazuje, że te dwa ugrupowania niewiele znaczą w sensie wyborczym. Znaczenia nadało im dopiero PiS, biorąc Solidarną Polskę i Porozumienie pod swoje sztandary. Z jednej strony to była gwarancja przejęcia władzy, a z drugiej strony to jest zagrożenie upadkiem tej władzy.
Czytaj też:
Kukiz dołączy do Zjednoczonej Prawicy? “Dopuszczam taką możliwość”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS