A A+ A++

– Chyba podejmę decyzję o wyprowadzce. Dłużej tego nie wytrzymam – mówi mama Kuby. Od kilku miesięcy nęka ją sąsiad, który nie może znieść, że jej syn gra w mieszkaniu na pianinie. Pisze skargi do spółdzielni, do dzielnicowego, atakuje kobietę na klatce schodowej. Kiedy Kuba ćwiczy, wali w sufit kijem od miotły. Czasem na cały regulator puszcza Bacha, żeby zagłuszyć grę chłopca.

Sąsiad nigdy nie był zadowolony, że ma nad głową początkującego muzyka. Prawdziwe kłopoty zaczęły się podczas pandemii. Gdy ruszyło zdalne nauczanie, dzieci ze szkół muzycznych zaczęły lekcje online z nauczycielami instrumentu. Odpadła im możliwość ćwiczenia gry w szkołach muzycznych, więc ćwiczą w domach. Jeśli chodzi o Kubę, z dwóch godzin gry w domu kilka razy w tygodniu zrobiło się około pięciu godzin codziennie.

– Sąsiad chce, by syn grał do godziny 15, kiedy nie ma go w domu, ale to niemożliwe. Do godziny 15 ma zwykłe lekcje. Zdalne lekcje pianina z nauczycielem ma we wtorki o godzinie 18.30 i w soboty o 11.30. To nie jest nasze widzimisię, takie godziny zostały nam zaproponowane przez szkołę – opowiada mama chłopca.

Maty nie pomogły

By złagodzić konflikt, wynajęła salę z fortepianem. W Krakowie to koszt od 50 do 80 zł za godzinę. Kuba może korzystać z niej raz w tygodniu. – Na więcej mnie nie stać – opowiada kobieta.

Pod instrument podłożyła tłumiące dźwięk maty. Myślała o wyciszeniu całego pokoju. Dowiedziała się, że w tym celu musiałaby zabudować balkon, zamontować potrójne szyby w oknach i zrobić wyciszenie podłogi. Problem w tym, że to samo musiałby zrobić jej sąsiad z dołu (tyle że zamiast podłogi u niego należałoby wyciszyć sufit). – Nie wchodzi w rachubę, żeby on się w to zaangażował. Uważa, że to wyłącznie nasz problem i tylko my musimy go rozwiązać. Nie może zrozumieć, że nie robimy mu na złość. Syn chodzi do szkoły muzycznej, jest pandemia, jest zdalne nauczanie i on ma lekcje piania zdalnie – mówi mama chłopca.

Nauczyciele szkół muzycznych przyznają, że coraz częściej słyszą o problemach z sąsiadami, jakie mają ich uczniowie.

Elżbieta Hoffman, starszy wykładowca Akademii Muzycznej w Krakowie, wicedyrektor Szkoły Muzycznej I stopnia w Trzcianie, nauczyciel Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Rutkowskiego w Krakowie:

– Gdy byłam młodą dziewczyną i ćwiczyłam na fortepianie, sąsiad walił w kaloryfer. Pamiętam, że to był dla mnie ogromny stres, większy niż występ przed publicznością. Zaczynałam grać i tylko czekałam, aż on się odezwie. Nade mną mieszkały trzy sąsiadki. Każda inaczej reagowała. Jedna odsuwała dywan, kładła się z uchem przy parkiecie i słuchała, jak gram. Inna nie mogła tego znieść. To są problemy od lat znane wielu uczniom szkół muzycznych, bywa, że oni i ich rodzice słyszą groźby od sąsiadów pod swoim adresem. Teraz to się nasiliło, bo siedzimy uwięzieni w domach. I nie chodzi wcale o to, że dzieci ćwiczą więcej. Centrum Edukacji Artystycznej wydało komunikat, żeby w tym roku lekko obniżyć poprzeczkę wymagań, i my to robimy. Pogłębienie problemu bierze się z faktu, że sąsiedzi uczniów również przebywają w mieszkaniach uwięzieni przez pandemię. Uczniowie szkół muzycznych zawsze ćwiczyli w domach, ale sąsiedzi nie zawsze to słyszeli, a przynajmniej nie w pełnym wymiarze, gdyż byli w pracy. Teraz nie są. Jestem wielbicielem muzyki, ale częściowo ich rozumiem. Obecnie sytuacja jest bardzo frustrująca i odporność psychiczna maleje. Uczniowie z kolei mają prawo do gry. Taka gra szczególnie teraz jest dla nich wspaniałą odskocznią od problemów psychicznych wynikających z zamknięcia. Chodzi o to, by się spotkać w pół drogi, dogadać. Niestety, nie wszystkich na to stać.

Grające dziecko nie łamie prawa

Maciej Dziuban, prawnik Związku Nauczycielstwa Polskiego: – Jeśli dzieci nie grają po godzinie 22 i nie zakłócają ciszy nocnej, ich rodzice mogą być spokojni. Choć sąsiedzi się burzą, grające na instrumencie w dzień dziecko nie łamie żadnego prawa. W Kodeksie cywilnym jest co prawda artykuł 144 o zakazie immisji, który mówi, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich, ale nie podciągałbym pod to gry na instrumencie.

Dziuban podkreśla, że dziecko grające zdalnie w domu pod okiem nauczyciela realizuje obowiązek szkolny. Przypomina też, że zgodnie z obowiązującym prawem o nauce, w trakcie pandemii rodzice mogą poinformować dyrektora szkoły, że nie mają w domu warunków do zdalnej nauki dziecka. Wtedy takie warunki zobowiązana jest zapewnić szkoła, a więc – w przypadku szkoły muzycznej – udostępnić uczniowi salę do ćwiczeń.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZaczyna brakować osocza. Apel do ozdrowieńców
Następny artykułBlokada Kanału Sueskiego. Kontenerowiec ściągnięty z mielizny