A A+ A++

Zimowe okienko transferowe NBA przeszło właśnie do historii. Za nami wiele intrygujących, często ekscytujących wymian, które mogą okazać się kluczowe dla kształtu dalszej części sezonu. Gdy przyjrzymy się im bliżej, dostrzeżemy aktualne ambicje poszczególnych drużyn najlepszej ligi świata. Kto więc zyskał, a kto stracił najwięcej?

Wygrani

Chicago Bulls

Datę 25 marca możemy uznać za symboliczny koniec przebudowy Byków. Oto po latach tzw. tankowania ekipa z Windy City zrobiła znaczny krok ku stabilizacji. Do swojego zestawienia dodała zawodnika formatu gwiazdorskiego, 2-krotnego All-Stara, kompetentnego zarówno po bronionej, jak i atakowanej połowie parkietu. Choć jego głównym atutem jest wszechstronność w ataku, to potrafi dobrze bronić z pomocy, ale jednocześnie trzeba zaznaczyć, że nie jest ekspertem w tej dziedzinie. Ponadto Bulls sięgnęli po Nikole Vucevicia stosunkowo małym kosztem. Do Orlando zostali oddani w zamian, ograniczony perspektywicznie Wendell Carter Jr, Otto Porter Jr wraz ze swoim przepłaconym kontraktem oraz dwa picki pierwszej rundy Draftu, w tym jeden strzeżony.

Gdy do tej transferowej układanki dodamy solidnego Daniela Theisa oraz nieobliczalnego Troy’a Browna Jr’a otrzymamy, dawno nie odczuwalny, ekscytujący powiew możliwości z szatni Chicago Bulls.

Miami Heat

Transferowy majstersztyk chciałoby się powiedzieć. Kibice ze wschodniego wybrzeża chylą czoła przed Patem Riley’em, który po raz kolejny pokazał, że jest jednym z najlepszych w swoim fachu. Do zestawienia aktualnych Mistrzów Konferencji Wschodniej dodał gracza, u którego trudno doszukać się słabych stron. Victor Oladipo to typowy zawodnik typu two-way, groźny w ofensywie, pewny w defensywie. Mimo słabszego statystycznie sezonu, 2-krotny All-Star posiada wszystko aby stać się ważnym ogniwem ekipy walczącej o najwyższe cele. Patrząc na drugą stronę tej wymiany, można przecierać oczy ze zdumienia. Houston Rockets otrzymali Kelly’ego Olynyka, Avery’ego Bradleya oraz zamianę picków, co wydaje się być śmiesznie niską zapłatą za tak klasowego zawodnika jak Oladipo.

Warto wspomnieć również o pozyskaniu przez Heat Nemanji Bjelicy z Sacramento Kings. Ten ruch może okazać się szczególnie przydatny w kontekście rozciągania gry oraz dodatkowego doświadczenia, co z pewnością zaowocuje w Playoffach.

Denver Nuggets

Z analitycznego punktu widzenia, Nuggets po transferach Aarona Gordona oraz JaVale’a McGee wspięli się na koszykarsko wyższy poziom. Kosztem przyszłości (oddanie RJ’a Hamptona, picku pierwszej rundy Draftu oraz dwóch drugiej rundy), postawili na teraźniejszość i budowę zespołu wokół Nikoli Jokicia. Były zawodnik Magic ma być lepszą wersją Jeramiego Granta z zeszłego sezonu. Jego zadaniem będzie uszczelnienie obrony oraz zbilansowanie ataku „drugiego garnituru” Nuggets. Rola kolejnego z nabytków ekipy z Denver również wydaje się być jasna. JaVale McGee, jako drugi center zespołu, ma bronić pomalowanego oraz poprawić nieco lichą ławkę Bryłek. Dzięki swojemu mistrzowskiemu doświadczeniu podkoszowy może przydać się zespołowi w decydujących momentach i wykonać dużo pracy, której nie da się zobrazować suchymi statystykami.

Przegrani

Houston Rockets

Można złapać się za głowę patrząc na transferowe ruchy Rakiet. W ciągu zaledwie jednego okienka drużyna z Teksasu pozbyła się w zasadzie wszystkich kluczowych zawodników i z walki o mistrzostwo zrezygnowała na rzecz szorowania po dnie tabeli Konferencji Zachodniej. Proces bezrefleksyjnego rozbioru ekipy z Houston idealnie obrazuje ostateczny pakiet otrzymany w zamian za Jamesa Hardena. Po wymianach trade deadline’u za jednego z najlepszych strzelców w historii NBA Rockets otrzymali Avery’ego Bradley’a, Kelly’ego Olynyka, Dante Exuma, Rodionsa Kurucsa, 3 picki w pierwszej rundzie draftu oraz 4 swapy.

Toronto Raptors

Drużyna rozgrywająca swoje mecze w Tampie, mimo że zatrzymała u siebie Kyle’a Lowry’ego nie może zaliczyć trade deadline do udanych. Decyzja o sprzedaży Normana Powella i pozyskanie w zamian Gary’ego Trenta Jr’a jest jasnym sygnałem o zmianach zachodzących wewnątrz organizacji. Organizacji, która w pewien sposób odpuszcza sobie tegoroczną walkę o najwyższe cele i skupia się na przyszłości. Kolejne przeprowadzone transakcje tylko to potwierdzają. Dwa picki drugiej rundy w zamian za Terrence’a Davisa i jeden za Matta Thomasa z pewnością nie napawają optymizmem kibiców z Kanady.

Los Angeles Lakers

W tym przypadku nie chodzi o transferowe roszady, lecz o ich brak. Ogromny pech i kontuzje LeBrona Jamesa i Anthony’ego Davisa ukazały zupełnie inne oblicze drużyny, którą przed sezonem odmienialiśmy przed wszystkie przypadki. Bez swoich dwóch gwiazd zespół z LA prezentuje się niezadowalająco, żeby nie powiedzieć słabo. Lakers potrzebują zmian personalnych, które umożliwiły by im odświeżenie tzw. playbooku i większą niezależność od Jamesa i AD. Fani Jeziorowców liczyli na sprowadzenie Kyle’a Lowry’ego, jednakże jak wynika z doniesień, Raptors nalegali na ofertę zawierającą Talena Hortona-Tuckera. Na taką wymianę miał nie zgodzić się sam Rob Pelinka, który dostrzega ogromny potencjał w swoim drugoroczniaku.

Organizacji Lakers pozostaje jeszcze opcja podpisania Andre Drummonda, która podobno jest bliska zmaterializowania się. Mocno zabiega o to sam LBJ.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPODKARPACIE. Udaremniono przemyt 22 tys. sztuk leków na potencję (VIDEO)
Następny artykułKard. Rai prosi ONZ o pomoc w wyjściu z kryzysu