A A+ A++

Prawdziwą strzelaninę urządzili sobie w sobotę piłkarze Szczakowianki i Unii. W IV-ligowym pojedynku rozgrywanym na sztucznym boisku w Dąbrowie Górniczej padło aż siedem bramek, a wygraną świętować mogli gospodarze.

Pojedynki Szczakowianki z Unią ostatnio regularnie dostarczają wielu emocji. Oba zespoły nie boją się podejmowania walki i także tym razem na murawie działo się sporo. Pierwsza połowa należała do Biało-Czerwonych, którzy odważnie zaatakowali i szybko objęli prowadzenie. Już w 6. minucie Marcin Smarzyński wykorzystał niezłe podanie od Mateusza Wawocznego i głową zaskoczył miejscowego bramkarza. Unia długo nie potrafiła na to odpowiedzieć i miała problem, by przebić się w okolice jaworznickiej bramki. Tymczasem popularni Drwale zadali kolejny cios. Mateusz Budak szybko wyprowadził piłkę z własnej połowy i po rajdzie prawą stroną uruchomił wbiegającego w pole karne Pawła Cygnara, który bez problemów podwyższył wynik. Szczakowianka zdawała się trzymać gospodarzy na dystans i szukała kolejnych okazji do zmiany wyniku. Ładnym, aczkolwiek niecelnym strzałem z dystansu popisał się Kamil Bochenek. W końcówce dobrą okazję do dobicia rywali miał Jakub Borowski. Po zamieszaniu po rzucie rożnym piłka trafiła nieoczekiwanie pod nogi jaworznickiego stopera, ale ten uderzył nad poprzeczką. Tymczasem w jednej z ostatnich akcji w tej części gry, piłka dośrodkowana w pole karne Drwali minęła obrońców, z czego skwapliwie skorzystał Sebastian Stefański, który ustrzelił kontaktową bramkę.

Po przerwie na murawie zrobiło się dość nerwowo, sporo było fauli i kartek, a sędzia regularnie przerywał grę. Unia uparcie dążyła do odrobienia strat, a szczakowska defensywa momentami grała dość chaotycznie. Dawid Gargasz kilkukrotnie miał okazję do skutecznych interwencji po kolejnych strzałach. Wreszcie jednak skapitulował. Były zawodnik Szczakowianki Rafał Jędrzejczyk zagrał dobrą piłkę do Stefańskiego, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Wynik remisowy sprawił, że gra otwarła się jeszcze bardziej. Jak się okazało – nie był to jeszcze koniec strzelaniny. W 67. minucie Szczakowianka znów odzyskała prowadzenie. Mateusz Budak sprytnie dał się sfaulować w polu karnym, a arbiter przyznał gościom rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił pewnym uderzeniem Mateusz Wawoczny. Jaworznianie nie nacieszyli się jednak długo z prowadzenia. Nie minęło nawet sześćdziesiąt sekund, a było już 3:3. Jakub Lipiec zagrał w pole karne do niepilnowanego Jędrzejczyka, po którego strzale piłka odbiła się jeszcze od wewnętrznej strony słupka i wpadła do bramki za plecami interweniującego Gargasza. Szczakowianka mogła jeszcze zapewnić sobie wygraną, ale po świetnym uderzeniu Bochenka z rzutu wolnego, skuteczną paradę zaliczył młody golkiper Unii – Norbert Żuchowski. Gospodarze tymczasem tuż przed końcem zadali decydujący cios. Dąbrowianie zaatakowali lewą stroną, Józef Misztal wyciągnął bramkarza na przedpole i dograł do wprowadzonego kilka minut wcześniej na boisko Oliwiera Maślanki, a ten skierował piłkę do pustej bramki. W doliczonym czasie gry, będący już na ławce rezerwowych Paweł Cygnar za kwestionowanie decyzji sędziego obejrzał kolejną żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. W ostatnich sekundach nic więcej już się nie wydarzyło i to Unia mogła świętować końcową wygraną.

Szczakowianka przegrała po raz pierwszy tej wiosny, ale znów pokazała sporo dobrej gry. O ile w ofensywie było całkiem dobrze, to już obrona wymaga na pewno pewnych korekt. Jaworznianie powrócili na 7. miejsce w ligowej tabeli i spokojnie mogą myśleć o kolejnych pojedynkach. W najbliższym czasie Szczakowiankę czekają jeszcze dwa starcia z ekipami ze ścisłej czołówki. W Wielką Sobotę Drwale podejmować będą przy Krakowskiej rezerwy Rakowa Częstochowa. Raków ambitnie mierzy w awans do III ligi i skrupulatnie gromadzi punkty, wspinając się coraz wyżej w ligowej hierarchii. Częstochowianie tym razem jednak nie będą mogli skorzystać z dużego wsparcia graczy z Ekstraklasy, którzy swój mecz grać będą niemal w tym samym czasie. Częstochowska młodzież nie raz już jednak pokazała, że nie można jej lekceważyć. Jesienią Szczakowianka po zaciętym spotkaniu przegrała minimalnie w Częstochowie 0:1 i teraz liczy na udany rewanż.

Unia Dąbrowa Górnicza – Szczakowianka Jaworzno 4:3 (1:2)
(Stefański 45, 64, Jędrzejczyk 68, Maślanka 89 – Smarzyński 6, Cygnar 18, Wawoczny 67-k.)

Unia: Żuchowski – Kowalczyk (46. Lipiec), Koziński, Krzykowski, Dębowski – Syguła (65. Cichy), Bąk, Misztal, Warzycki (90. Drożdż), Stefański (87. Niemiec) – Jędrzejczyk (75. Maślanka). Trener: Dariusz Klacza.

Szczakowanka: Gargasz – Gałka, Borowski, Drzymont, Rzymowski (73. Lipniak) – Budak, Bochenek, Wawoczny, Marędowski – Cygnar (88. Wojtkowiak) – Smarzyński. Trener: Paweł Cygnar

Sędziował: Dawid Bukowczan (Żywiec)

Żółte kartki: Misztal, Kowalczyk – Bochenek, Rzymowski, Smarzyński, Cygnar x2, Lipniak

Czerwona kartka: Paweł Cygnar (90. minuta – na ławce rezerwowych)

Mecz rozgrywany bez udziału publiczności.

DKAS

Tak padały bramki w meczu:

Kartka dla trenera Szczakowianki:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułParafia w Nowym Sączu dokleiła puste ławki na filmie z mszy świętej? Manipulację wytropili użytkownicy Twittera
Następny artykułW Sandomierzu rozpoczęły się wiosenne nasadzenia