Od kilku dni podejrzewam się o COVID. Miałem kontakt z zakażoną, następnego poranka pojawiają się objawy. Zatkane zatoki, ból gardła. “Typowy brytyjczyk”, myślę. Na wszelki wypadek postanawiam nie wychodzić z domu. Przynajmniej do czasu wyniku testu.
Wpisuję w wyszukiwarkę: “covid test”. Na samej górze pojawia się odniesienie do rządowej strony z formularzem online, który ma mnie na niego zakwalifikować. Kilka prostych pytań o potencjalny kontakt z zakażonymi i objawy. Wypełniam, po czym zostaję poinformowany, że moje ryzyko zakażenia jest wysokie, więc kwalifikuję się na test. Dalsze informacje zostaną mi przekazane telefonicznie.
Od koleżanki, którą testowali niewiele wcześniej, dowiaduję się, że do niej dzwonili po jednym dniu. Czekam więc i z nadzieją odbieram kilka telefonów z nieznanych mi numerów, ale żaden z nich nie dotyczy testu.
– Chyba mam COVID – mówię w pracy następnego dnia. Pytają mnie, czy zapisałem się na test. Odpowiadam, że wciąż czekam na skierowanie. Ustalamy, że jeżeli nie dostanę go w ciągu najbliższych godzin, na test skieruje mnie pracodawca – komercyjnie.
Z prośbą o to zwlekam do wieczora. W tym czasie odbieram masę telefonów od rodziny i osób, z którymi widziałem się w ostatnim czasie. Chcą wiedzieć, czy kontakt mieli z zakażonym czy zdrowym. Ale ja nie umiem im odpowiedzieć. Mówię więc: “Wciąż nie dostałem skierowania na test”, “Nie, nie będę korzystał z waszych kontaktów”, “Najwidoczniej tyle to trwa”.
Wieczorem sięgam po telefon. “Skierujcie mnie na test” – piszę do firmy. Po kilkunastu minutach dostaję maila z listą kilku placówek, w których mogę się przetestować, i kodem, który mi to umożliwi.
Jest sobota, chwila przed godz. 10. Za niespełna godzinę Ministerstwo Zdrowia poinformuje o 5 tys. 205 kolejnych zakażeniach koronawirusem na Mazowszu. Tymczasem ja stoję na parkingu przy urzędzie dzielnicowym na Ursynowie. Przede mną sznur aut, a w nich kierowcy i kierowczynie, które – podobnie jak ja – czekają, by się dowiedzieć, czy zasilą niedzielne statystyki resortu.
Wtem dzwoni telefon. Numer nieznany. W słuchawce odzywa się mężczyzna, chodzi o rządowe skierowanie na test. – Czy to nadal aktualne? – pyta.
Czyli wie, że trwam w niepewności od dwóch dni. I niby wiem, czego dotyczy pytanie, moje myśli lecą w w różnych kierunkach. Czy nadal mam objawy? (mam); czy nie rozmyśliłem się w sprawie testu (nie). Patrzę wokoło, wszyscy mają maseczki (znaczy, że epidemia trwa).
– Nie, już nieaktualne – odpowiadam. Choć wiem, że jedyna nieaktualna rzecz w tej sytuacji, to telefon, na który czekałem od 48 godzin, a który miał mi umożliwić przetestowanie się na COVID. Ale zadzwonił zbyt późno.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS