Miał oto przebudować przedbramie ulicy Długiej, które po wybudowaniu nowej linii fortyfikacyjnej od tej strony straciło znaczenie obronne, na więzienie. W wysokiej wieży, nazwanej później Więzienną, wystarczyło zaopatrzyć obszerne pomieszczenia dla armat na każdym piętrze w mocne drzwi z dobrymi zamkami, by mogły służyć jako cele, i dodać wygodniejszą klatkę schodową od podwórza, ale rozbudowa dwubasztowej bramy Przedniej na drugim końcu przedbramia na izbę tortur wydawała się niemożliwa, tym bardziej że korytarze nowo wzniesionej bramy Wyżynnej zablokowały dostęp po bokach. Na powiększenie ciasnych pomieszczeń wewnątrz baszt nie pozwalały niezwykle grube mury, a w nadbudowaniu katowni przeszkadzał wysoki dach z nadwieszoną lukarną.
Ozdobne szczyty z figurami
Trzeba go będzie rozebrać, ale co potem? A może by tak obudować bramę prostokątnymi ścianami i nasadzić na nich piętro z izbą tortur? Ale którędy będą wchodzić? Zaraz, jak to zrobiłem w Kronborgu (zamek w Helsingör – Elsynorze)? Aha, od dziedzińca dostawię taką jak tam ośmioboczną wieżę ze schodami. Będzie miała podobny hełm, a piętro nad bramą otrzyma ozdobne szczyty z figurami.
Niech rzeźbiarz, ten brodaty z Gandawy, zwą go mistrz Willem, zacznie myśleć, jak mają wyglądać. Murarzami pokieruje ten Polak, takie dziwne nazwisko, Strakowski – młody, ale już dobry fachowiec. Ja naszkicuję zarys całości – nie, lepiej zrobić model. Pamiętam, że króla w Danii (Fryderyka II) modelami łatwiej było przekonać.
Wszystko to działo się w 1593 roku. Kilka dni później mistrz Antoni, czyli gdański budowniczy miejski Anthoni (tak się podpisywał) van Obberghen, przedstawił projekt głównemu burmistrzowi i panom z radzieckiej komisji. Wprowadzili drobne poprawki i wyrazili zgodę. Pozostało jeszcze zgromadzić materiały – holenderskie małe cegiełki (tzw. mopki), piaskowiec itp., dobrać wykonawców i można było przystąpić do budowy. W 1594 roku nadbudowa na bramie z 1410 r. była gotowa. Figury gdańskich żołnierzy na szczytach wyrzeźbił Willem van der Meer o przezwisku Barth (broda).
Tak powstała gdańska Katownia, zadziwiająco piękna jak na ponure funkcje, do których ją przeznaczono.
Fot. Andrzej Januszajtis
Świnia, Kruk i Wilk
Urządzanie więzienia trwało do 1604 r. W dobudowanym skrzydle od dziedzińca powstały cele o niewinnie brzmiących nazwach: na parterze „Sowa”, „Taczkarzy” i „Fortuna”, na piętrze – „Rak”, „Byk”, „Świnia”, „Kruk” i „Wilk”. Cele po dawnych stanowiskach armatnich w bramie, w których zamurowano strzelnice, by odciąć dostęp światła, przeznaczone dla morderców, otrzymały nazwy „Lis”, „Zając” i „Kain i Abel”.
Umieszczonej na piętrze nad nimi sali przesłuchań nadano całkiem inny charakter. Przestronna i jasna, oświetlona z trzech stron wielkimi oknami, mogła wprowadzonemu przestępcy stwarzać nadzieję uniknięcia rozciągania na ławie i dotkliwej chłosty, albo jeszcze boleśniejszego ściskania wielkiego palca śrubami, stosowanych jednak „tylko w razie najwyższej konieczności”. Cały pozostały zespół stanowił pierwsze w Polsce więzienie, oparte na nowych zasadach. Wspomnianych wyżej taczkarzy, czyli więźniów, przykutych do taczek, wykorzystywano do sprzątania ulic, wywożenia gruzów i śmieci.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS