Ostatni wywiad Borysa Budki to strzał w kolano, rozsądna wypowiedź, a może rzecz bez większego znaczenia?
Prof. Kazimierz Kik: Odzwierciedlenie. Odzwierciedlenie realnego sporu o przywództwo wewnątrz Platformy Obywatelskiej. Wszyscy wiedzą, że ten spór tam jest i toczy się między Budką i Trzaskowskim. Jeden jest liderem, drugi chce być liderem. Czasami podświadomość bierze górę, bo Budce na pewno nie zależy na tym, żeby nagłaśniać wewnętrzne konflikty, a jednak ten konflikt nagłośnił. Był to więc lapsus, ale lapsus odzwierciedlający rzeczywistość.
Jednak o ile słowa o ruchu Trzaskowskiego traktować można bardzo różnie, ale zdanie o tym, że ten ruch nie ma większych perspektyw podziela wielu ekspertów, tak pewien szok wywołały słowa dotyczące studiów historycznych i teologicznych, które mają być niepotrzebne. I znów – wpadka, czy może słusznie – kierunki mało przyszłościowe, a zdanie takie podziela wielu polityków i sympatyków PO?
Myślę, że elektorat Platformy może być zdziwiony, bo przecież w elektoracie tym jest wielu absolwentów historii. Co więcej, wielu historyków jest wśród działaczy PO. Nie chodzi tylko o Donalda Tuska, Grzegorza Schetynę, czy Bronisława Komorowskiego. Borys Budka nie jest liderem na miarę Platformy. To nie ulega wątpliwości. Zresztą – Rafał Trzaskowski też nie jest liderem na miarę Platformy. To politycy, którzy są wykonawcami, a nie przywódcami. I na tym właśnie polega problem PO, i są jego konkretne powody.
Czyli?
Prawdziwym przywódcą PO był Donald Tusk. Jednak polityk ten pozbył się potencjalnych konkurentów, otaczając wykonawców. I dziś partia ta to właśnie ugrupowanie wykonawców – polityków sprawnych, może i sensownych w drugim szeregu, ale nie mogących zostać liderami partii. Nie znaczy to rzecz jasna, że potencjalnych liderów w Platformie nie ma. Oni oczywiście są, ale znajdują się na obrzeżach, nie w centrum polityki.
Wspomniał Pan o błędach Budki, ale na czym w takim razie polegają błędy Trzaskowskiego?
Pierwszym błędem była sama reakcja na słowa Budki. Był ewidentny lapsus i co zrobili stronnicy Trzaskowskiego? Ano od razu poseł Sławomir Nitras wyskoczył z postulatem, aby wszyscy lokalni zwolennicy Trzaskowskiego, samorządowcy, mocno teraz zaangażowali się w ruch Trzaskowskiego. „Wszystkie ręce na pokład”, aby podkreślić, że ruch Trzaskowskiego działa, jest żywy. Sami samorządowcy niekoniecznie muszą być zainteresowani tworzeniem takiego ruchu. Mają swoją lokalną, mocną pozycję, a doskonale wiedzą, jak kończyły się próby budowania jakiegoś ruchu skupiającego samorządowców. Wezwanie Nitrasa jest błędem, aczkolwiek tu sam Trzaskowski nie musiał wiedzieć o takiej inicjatywie. Prezydent stolicy popełnia jednak inny błąd.
Jaki?
Taki, że jednocześnie chce być prezydentem Warszawy i prezydentem Polski, liderem (a jest wiceliderem) PO, kandydatem na premiera. Zamiast się zdecydować, to trzyma kilka srok za ogon. Tak pozycji nie zbuduje.
Czytaj też:
Warzecha: Rząd poniósł klęskę w walce z epidemią. Teraz stosuje szantaż moralny
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS