Cztery celne strzały i trzy stracone bramki. Wojciech Szczęsny meczu z Węgrami na pewno nie zaliczy do udanych. – Oczywiście bramki tracone były po błędach całej defensywny i dużej dezorganizacji w działaniach, braku komunikacji i asekuracji. To wszystko wywołało także nieadekwatne reakcje samego Wojtka Szczęsnego – mówi Wojciech Kowalewski w rozmowie z Polsatem Sport. Ale od razu zauważa: – Przy pierwszej straconej bramce Wojtek popełnił poważny błąd: źle wybrał pozycję, odsłonił bliski słupek. A to podstawa fachu bramkarza, że zabezpiecza się krótki róg.
“Gdyby Szczęsny miał więcej czasu, prawdopodobnie zająłby optymalną pozycję”
O błędzie Szczęsnego w rozmowie ze Sport.pl mówił też trener Andrzej Dawidziuk, który wychował m.in Łukasza Fabiańskiego, a więc drugiego bramkarza kadry, który przegrał rywalizację ze Szczęsnym, o czym jeszcze przed meczem z Węgrami informował Paulo Sousa. – Trudno powiedzieć, z czego wynikało ustawienie Szczęsnego przy pierwszym straconym golu. Możemy się tylko domyślać, że bramkarz jest zobligowany do gry wysoko, bo nasza linia obrony była ustawiona adekwatnie do piłki, a mieliśmy wrzut z autu pod polem karnym rywala – zauważył Dawidziuk.
I dalej próbował tłumaczyć Szczęsnego: – Bramkarz, wracając do bramki, musi kontrolować wzrokiem piłkę i trudniej jest wtedy kontrolować światło bramki. I tutaj drobne niedociągnięcia się zdarzają, bo trzeba w krótkim czasie odbudować swoją pozycję i przyjąć pozycję do interwencji. Gdyby Szczęsny miał więcej czasu, prawdopodobnie zająłby optymalną pozycję, ale akcja była bardzo dynamiczna i jego powrót do bramki też był bardzo szybki, a w takich sytuacjach łatwo jest zgubić światło bramki.
To był przykład totalnego braku komunikacji
Paulo Sousa po meczu sam wspomniał, że gra w obronie potrzebuje korekt, bo rzeczywiście była to formacja, która pozwoliła sobie strzelić łatwo trzy bramki. – Chodzi o poziom koncentracji, komunikacji, wszystko jest do poprawy. Nie było kibiców na trybunach, więc tym bardziej była możliwość wymiany poglądów – dziwił się Kowalewski w Polsacie Sport. A jako przykład totalnego braku komunikacji wskazał trzeciego gola dla Węgier, który zaczął się od niecelnego wybicia piłki przez Szczęsnego: – Wojtek też jako bramkarz nie kontrolował tej sytuacji i nie widział przeciwnika. Przy tak eksperymentalnym zestawieniu golkiper powinien bardziej przewidywać i próbować pomóc swojemu zespołowi – powiedział Kowalewski.
Polska w pierwszym meczu eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze zremisowała z Węgrami 3:3. Na marcowym zgrupowaniu reprezentacja Sousy rozegra jeszcze dwa spotkania o punkty: w niedzielę z Andorą (stadion Legii, godz. 20.45) i w środę z Anglią (Wembley, 20.45).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS