Grzegorz Ryś ocenił ćwierćfinalistów

W sobotę rozegrane zostaną trzy, a w niedzielę jeden mecz ćwierćfinałów play-off PlusLigi. W pierwszych spotkaniach zwycięstwa odniosły Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębski Węgiel, Trefl Gdańsk i PGE Skra Bełchatów. Teraz gospodarzami będą ich rywale – Ślepsk Malow Suwałki, Aluron CMC Warta Zawiercie, VERVA Warszawa ORLEN Paliwa i Asseco Resovia Rzeszów.

– W przypadku pary suwalsko-kędzierzyńskiej nie możemy mieć wątpliwości. ZAKSA w drugim spotkaniu dopełni formalności. Szlachectwo, a takim jest awans do finału Ligi Mistrzów, dodatkowo zobowiązuje – mówi były trener klubów PlusLigi i reprezentacji Polski juniorów Grzegorz Ryś i dodaje, że faworytem jest również Jastrzębski Węgiel w rywalizacji z zespołem z Zawiercia. – Aluron w trakcie sezonu grał nierówno – przypomina Grzegorz Ryś. – Obok bardzo dobrych występów zdarzyły się również słabe. Myślę, że jastrzębianie będą starali się, żeby już nie wracać do własnej hali.

Były trener reprezentacji Polski juniorów, z którą w 2003 roku zdobył złoty medal mistrzostw świata, wysoko ocenił grę Trefla w trakcie sezonu. W parze gdańsko-warszawskiej więcej szans daje podopiecznym trenera Michała Winiarskiego. – Trefl gra bardzo równo. W pierwszym meczu z VERVĄ zagrał bardzo dobrze. Wbrew temu co się mówi Trefl ma w składzie bardzo dobrych zawodników, nie tylko Mariusza Wlazłego. Solidnymi graczami są Janusz, Lipiński, Mordyl czy Reichert. Mocnym punktem jest Olenderek na libero. Stołeczny klub ma potencjał, ale na razie tego nie wykorzystuje. Dodatkowo problemy klubu na pewno mają wpływ na słabszą postawę. Ale trzeciego spotkania nie wykluczyłbym.

W czwartej parze PGE Skra – Asseco Resovia zdaniem Grzegorza Rysia może „zdarzyć się wszystko”. – Pierwszy mecz u siebie wygrali bełchatowianie, teraz może być odwrotnie. Zresztą w tych meczach hala nie musi być atutem. Zespoły tak często już grały na obiektach przeciwnika, że nie robi to na nich większego wrażenia.