A A+ A++

Samoświadomość młodych pokoleń kobiet napawa mnie ogromną nadzieją. Z radością patrzę, jak lekko mojej córce przychodzi formułowanie feminatytów – dziecko robi to naturalnie i bez mrugnięcia okiem. To dorośli dyskutują nad tym, co dla przedszkolaka oczywiste – czy stosownym jest określać się mianem socjolożki, adwokatki, górniczki? Idzie nowe. Jeszcze sporo wody musi jednak upłynąć w zanieczyszczonych przez nas rzekach, abym mogła myśleć o bezpieczeństwie i poczuciu komfortu mojej dorosłej córki bez wahania.

Polskę obiegła właśnie wieść o tym, że dyrektor teatru Bagatela w Krakowie latami dopuszczał się czynów, które stały się właśnie przyczyną złożenia przeciw niemu zbiorowego pozwu aktorek pracujących pod jego zwierzchnictwem. Zawrzało.

Ofiary szacują, że proceder przekraczania granic nietykalności osobistej trwał ponad dekadę. A ze takie zachowania nie budzą się w człowieku z dnia na dzień, można założyć, ze ofiar było więcej, nie tylko wśród pracownic teatru. Aktorki dalekie były od chęci zrobienia szumu – sprawę pragnęły załatwić anonimowo, łącząc siły i kierując sprawę do prezydenta Miasta Krakowa, prosząc o zachowanie dyskrecji.

Ten niezwłocznie poinformował dyrektora o zaistniałej sytuacji oraz podał nazwiska kobiet, które postawiły zarzuty. W tej chwili mężczyzna znajduje się na zwolnieniu lekarskim „bo sytuacja go przerosła” i jest ewidentnie zaskoczony oraz wypiera się zarzucanych mu czynów. Świadectwa kilkunastu kobiet obejmujących historie bycia łapanym za pośladki, nagabywanym, obmacywanym, lizanym i dotykanym dyrektor określił mianem nieprawdziwych oszczerstw i zdecydowanie zaprzecza, że kiedykolwiek dopuścił się molestowania.  Sprawa trafiła w ręce prokuratury.

Wujek nie robi przecież nic złego, he he

Czy ja pragnę spalenia na stosie Pana dyrektora? Nie. Niech tą sprawą zajmą się stosowne organy, zweryfikują autentyczność zarzutów i rozliczą go z popełnionych czynów, tak jak powinno mieć to miejsce w przypadku każdego oskarżenia, bez względu na płeć. Czy go bronię? Absolutnie nie! Tyle, że odnoszę wrażenie, jakbym dyrektora mogła znać… Jak pewnie wiele z Was.

A cycuszki już rosną?

To zapewne ten sam wujek, który we wczesnej młodości uwielbiał wprawiać w zakłopotanie. Zastępował drogę, kiedy mijaliśmy się na korytarzu, muskał żartobliwie klatkę piersiową pytając „czy cycuszki już rosną?”. I powodując to dziwne uczucie strachu, że znów się na niego trafi. Dziwne, bo “przecież wujaszek tak sobie tylko żartuje, hehe”.

Zacierając ręcę jak na widok schaba, kiedy zobaczył Cię w sukience, obcasie – w wydaniu kobiecym a nie dziecięcym. Bo dla niego już zawsze będziesz dziewczynką. W hierarchii wartości pomiędzy ślicznym krzesłem, a psem, który ma się słuchać.

Podmiot czy przedmiot?

Zaczyna się od sprowadzania osoby do roli produktu i ozdoby. Białych rajstopek, kokardek, wpajania etykiety „bycia miłą, schludną i czystą”. Koniecznie słuchającą starszych, a nie instynktu, który być może podpowiada, że granice komfortu zostały przekroczone i masz prawo, ba, obowiązek zareagować. I wiesz, jak to zrobić nie widząc w tym nic niestosownego.

Bo oto niespodzianka – wujek Mirek i Henio nie wiedzą i nie dopuszczają do siebie myśli, że świat może wyglądać inaczej. I gdyby wszystkie kobiety złapane za tyłek i polizane w tańcu, okraszone niewybrednym komentarzem, zechciałyby stawić mu czoła, uznałby ją za pomówienia, zmowę i objaw tej babskiej histerii i skłonności do przesady.

To  nadal się dzieje i choć autorzy nie mają złych intencji, wierzą, że nie robią nic złego, dokładają cegiełkę do systemu. Moja córka zdecydowanie zbyt często słyszy, że nie jest już dzieckiem, a „śliczną laleczką i będzie z niej chyba ładna panna” albo jest oceniana pod względem wieku „jakiemu ty się chłopcu spodobasz taka szczerbata?”, „a kto to ma taki duży brzuszek?”.

Dopóki będziemy wpajać dziewczynkom, że mają być przede wszystkim ładne i grzeczne, a chłopcom, że są stworzeni do bycia zarządcami i właścicielami, nic się nie zmieni.

Bo choć dziewczynki instynktownie czują, że Henio i Mirek przekraczają ich granice, nadal nie będą wiedziały co z tym zrobić. Jak się zachować. Czy i w jaki sposób powiedzieć „nie”.
Dziwne? Od setek lat kobieca złość jest niewygodnym wybrykiem hormonów. Babską histerię leczyło się jeszcze kilkaset lat temu w zakładach psychiatrycznych. Kobiecy głos nie brzmi tak samo wiarygodnie i mocno, jak męski. A czas, by tak było.

Być może był czas, że Heniek i Mirek mogli pojąć, że zachowują się niewłaściwie. Może gdyby ich ojciec nie traktował matki jak służącej? Albo gdyby pierwsze koleżanki zaprotestowały, kiedy wsuwał im łapę w stanik, a nie zakładały, że to komplement i oznaka, że się podobają, a przecież od dziecka słyszą ŻE SĄ OD PODOBANIA WŁAŚNIE? Od początku powinni być socjalizowani w poczuciu wzajemnego szacunku i respektowania granic. A w razie ich przekroczenia napotkać na odmowę i potępienie. Domyślam się, że łatwo się mówi i sama nie raz czułam ten dyskomfort, że trzeba było jakoś zareagować, a jednocześnie obawiało kłopotów, bycia źle odebraną i wybierało milczenie. Nie chcę już powielać tego błędu!

Za pierwszym razem autorka jest „przewrażliwioną kretynką”.
Za drugim „szmatą”, która sama nie wie czego chce.
Za trzecim „nie zna się na żartach” i „chyba zbliża się jej okres”.

Ale wierzę, że za  entym po prostu mówi NIE i nie życzy sobie obraźliwych interpretacji oraz domaga się należytego szacunku.

Potrzebna jest jednak armia kobiet i mężczyzn, którzy będą  wyjaśniać i stanowczo wskażą, gdzie są granice i kto je przekracza. Nie pozwalając sobie na to i reagując. Armia takich jak ja i Ty. Począwszy od niewinnych drobiazgów, które jak kropla pomogą wydrążyć skałę ogromnego problemu.

Jak długo?

Tak długo, aż mentalne pokolenie Mirków i Heńków wyginie, a nasze córki nie będą się zastanawiały, czy aby „to one same nie naraziły się na takie zachowanie z ich strony”. Do skutku.

Czas wujków Mirków musi minąć, to oni powinni się wstydzić, a nie kobiety.

2019 rok, USA.  Amerykański raper i aktor – Clifford Joseph Harris Jr., znany bardziej jako T.I. będąc gościem podcastów którym bez cienia zażenowania ogłosił, że regularnie odwiedza ze swoją córką ginekologa, by kontrolować stan jej błony dziewiczej. Ojciec-właściciel zabiera swoją własność na przeglądy, by przekazać córkę-rzecz potencjalnego, uznanemu za godnego wybranka, w stanie nienaruszonym. I oczywiście mieć nad nią kontrolę.

Córka nie została zapytana tudzież nie odzielono jej głosu na temat tego, jak odnosi się do tej sytuacji, ale bez własnej woli jej seksualność, cielesność i sprawczość (a raczej jej brak) jest obszernie komentowana przez media. Sama rzekomo polubiła kilka tweetów potępiających zachowanie jej ojca.

Ten niezmiennie uważa, że podjęte przez niego decyzję i zachowanie są powodem do dumy i objawem troski oraz ojcowskiej powinności.

***

Co mam do powiedzenia swoim i wszystkim innym”wujkom”? Mogą wypierać, ale byliby skończonymi idiotami nie widząc, że nimi gardzę. Etap niemego posłuszeństwa i zgody mam chyba za sobą i dziś jestem tą „pyskatą”, może niebawem doczekam się miana “asertywnej”.

Wujkowe? Są jak ściana i wiedzą swoje. Wszystkiego by się wyparli lub skwitowali przaśnym uśmieszkiem. Jednak nie takie mury się burzyło i nie raz wznosiło nowe.

***

Problem nie istnieje w konkretnym teatrze, domu, głowie Mirka.
A w społecznym przyzwoleniu lub niemym, a  więc nieistniejącym sprzeciwie.

Nie możemy oczekiwać, że nasze córki powiedzą nie i nie dadzą się skrzywdzić, kiedy same wyrażałyśmy milczącą zgodę.

To trudne.

Tak jak wypowiedzenie pierwsze 100 razy „socjolożka”, kiedy nasz rozmówca kręci  z politowaniem głową i uważa za żałosne.

Brak nowszych wpisów
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł30 EGGCELLENT EXPERIMENTS YOU NEED TO DO WITH FRIENDS
Następny artykułGOG świętuje 11 listopada. Made in Poland, czyli promocja na polskie gry