Wracamy do sprawy pana Tomasza, który trzy lata temu sprowadził do Polski z USA kosmetycznie uszkodzonego Chevroleta Bolta. Mimo że od tego czasu auto pokonało po naszych drogach już 100 tys. km – Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska upiera się, że pojazd powinien zostać uznany za odpad. Wówczas, oprócz złomowania, właściciel auta będzie też musiał ponieść karę w wysokości co najmniej 50 tys. zł.
Zainteresowanych chronologią zdarzeń odsyłamy do naszych wcześniejszych publikacji. Mówiąc pokrótce: jeden urząd państwowy, a ściślej wydział komunikacji w Urzędzie Miasta Olsztyna uznał, że nie ma żadnych przeciwskazań, by zarejestrować auto. Drugi – Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska – na wniosek Urzędu Skarbowego, stoi na stanowisku, że Bolt zagraża środowisku i jako odpad powinien zostać zutylizowany. Ciekawe perypetie związane ze sprowadzeniem pojazdu i rolę, jaką odegrał w nich Urząd Skarbowy, opisywaliśmy szerzej we wcześniejszych publikacjach.
Teraz w sprawie Chevroleta Bolta pana Tomasza pojawiły się trzy nowe dokumenty. Są to: odpowiedź GIOŚ na pytania pani poseł Iwony Arent, odpowiedź prezydenta Olsztyna na pismo pana Tomasza oraz pismo pani poseł Iwony Arent do Ministerstwa Klimatu. Z tego materiału wyłania się ciekawy obraz Generalnego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Urzędu, który w swoich postanowieniach nie uwzględnia ustawowych definicji, nie respektuje urzędowej decyzji Wydziału Komunikacji w Olsztynie i w dowolny sposób interpretuje dokumenty, bagatelizując jednocześnie ocenę stanu technicznego pojazdu…
Zaczynając od definicji. “Odpad” – w rozumieniu unijnej dyrektywy ramowej po nowelizacji – oznacza “substancję lub przedmiot, których posiadacz pozbywa się, zamierza pozbyć się lub do ich pozbycia się jest zobowiązany”. Analogiczną definicją posługuje się polski ustawodawca (Art 3 ust 1 pkt 6 ustawy o odpadach). Mówiąc prościej – według takiego zapisu za odpad uznać można… absolutnie wszystko.
Tak ogólna definicja odpadu stanowi pole do nadużyć interpretacyjnych, na co wskazuje chociażby argumentacja GIOŚ przedstawiona w piśmie z dnia 23.02.2021 skierowanym do pani poseł Iwony Arent. Przedstawiciele urzędu napisali w nim, że w przypadku pojazdu pana Tomasza o “pozbyciu się pojazdu przez poprzedniego właściciela świadczy fakt, że przed opuszczeniem terytorium USA nie wystawiono dla niego tytułu własności”.
Co ciekawe – posłanka Arent już cztery lata temu wyraziła swoje obawy, co do takiego argumentowania swojego stanowiska przez GIOŚ, o czym przypomina w piśmie do Ministra Klimatu z dnia 11.03.2021, w odniesieniu do sprawy auta pana Tomasza. W dokumencie czytamy m.in., że: “W dniu 9.02.2017 r., skierowałam do ówczesnego Ministra Środowiska interpelację nr 9787 w sprawie pojazdów uznanych za odpady niebezpieczne, w której wskazałam m.in. na fakt, iż brak jest jednoznacznej definicji, czym jest odpad, co stwarza problemy interpretacyjne. Wskazywałam także, że obowiązywanie przepisów dot. tej materii w niezmienionym kształcie może doprowadzić do absurdalnych sytuacji, a do takiej doszło właśnie w tym przypadku (…). Dzieje się tak ze względu na fakt, że w żadnym postępowaniu dotyczącym transgranicznego przemieszczania odpadów-pojazdów nie przeprowadza się dowodu z opinii biegłego z zakresu mechaniki samochodowej w przedmiocie stanu technicznego sprowadzonych pojazdów. Bez takiej opinii nie sposób natomiast zdroworozsądkowo uznać żadnego samochodu za odpad zagrażający środowisku.”
A potrzeba rzetelnej oceny technicznej pojazdu jest bardzo istotna, gdyż art. 3a ust. ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji definiuje pojazdy wycofane z eksploatacji właśnie jako: “pojazdy które nie spełniają wymagań technicznych, zapewniających ochronę środowiska lub zdrowia lub życia ludzi”. Dodając do tego art. 3 pkt. 6 ww. ustawy, zgodnie z którym: “ilekroć w ustawie mowa o pojeździe wycofanym z eksploatacji – rozumie się przez to pojazd stanowiący odpad w rozumieniu przepisów o odpadach”, należy stwierdzić, że kluczową kwestią przy uznaniu pojazdu za odpad jest potwierdzenie jego trwałego wycofania z eksploatacji. Chociaż sam GIOŚ przyznaje, że ocena stanu technicznego pojazdu jest jednym z elementów kwalifikacji pojazdu jako odpad, w przypadku samochodu pana Tomasza pierwszeństwo nadaje jednak interpretacji amerykańskich dokumentów pojazdu.
W odpowiedzi na pytania pani poseł dotyczące pojazdu pana Tomasza, GIOŚ stwierdza, że: “Dokumenty “SALVAGE”, zawierające takie adnotacje jak np. “S … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS