Chcesz wiedzieć, czym żyje Białystok? Zapisz się na nasz poranny newsletter lokalny, a nic Cię nie ominie!
Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów przypada 24 marca. I tego dnia na kanale YouTube Muzeum w Tykocinie umieszczono filmik, podczas oglądania którego wraz z opowiadającymi można przejść się uliczkami Tykocina, zajrzeć do Domu Talmudycznego, czy na plebanię tykocińskiego kościoła. Plebania to akurat miejsce szczególne, od 1942 roku pracował tu m.in. Jan Smółko, miejscowy organista, prowadzący także księgi metrykalne. Smółko zaangażowany był w pomoc tykocińskim Żydom, za co po wojnie uhonorowany został tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Małżeństwo z Waniewa, które zginęło za pomoc Żydom. Uhonorowano je pamiątkową tablicą
Pomysł rabina
Ale nim jego nazwisko pojawi się w materiale, posłuchać można innej ciekawej, mało znanej historii – Abrahama Kalmanowicza, tykocińskiego rabina w latach 30.
I choć rabin Tykocin opuścił jeszcze przed wojną, to jego postać wiąże się z pewnym polskim dyplomatą, który wraz ze współpracownikami pomógł w czasie II wojny światowej wielu Żydom.
Spacerując po miasteczku, a potem zasiadając w jednym z pomieszczeń muzeum, wypełnionym fotografiami tykocińskich Żydów – historię rabina i dyplomaty opowiada Jan Maciejewski, kustosz Muzeum w Tykocinie.
Abraham Kalmanowicz rabinem w Tykocinie był w latach 30. W 1937 roku wyjechał do Miru, na wschodnich Kresach Rzeczpospolitej (obecnie to Białoruś), gdzie został dziekanem słynnej jesziwy.
– W 1939 roku, kiedy Sowieci zajęli wschodnie terytoria państwa polskiego, rabin Kalmanowicz zdał sobie sprawę, że ortodoksyjni Żydzi są skazani na niebyt w tym systemie. I dlatego też postanowił wyprowadzić z Miru całą szkołę religijną. Już w październiku 1939 roku udało mu się przenieść całą szkołę na Litwę, do Wilna i okolicznych miasteczek. Ponieważ miadał amerykański paszport, miał obywatelstwo amerykańskie, udał się do Stanów Zjednoczonych, by tam, w środowiskach żydowskich, zbudować pomoc na rzecz szkoły. I tutaj ważną rolę odegrała polska dyplomacja związana z polskim rządem na emigracji – opowiada Jan Maciejewski.
Grupa Ładosia
I przypomina postać Aleksandra Ładosia, którego generał Władysław Sikorski, premier polskiego rządu na uchodźstwie, w 1940 roku mianował posłem w Szwajcarii. Był to kraj neutralny, ale z polską placówką dyplomatyczną.
– Do Szwajcarii docierają wtedy przedstawiciele społeczności żydowskiej. Wówczas też, sobie tylko znanymi kanałami, do Aleksandra Ładosia i jego grupy przybywa m.in. Abraham Kalmanowicz z prośbą o udzielenie pomocy jesziwie w Mirze – opowiada Jan Maciejewski.
– I Ładoś tej pomocy udzielił – wysłał 400 paszportów in blanco do Wilna na rzecz mirskiej szkoły. Do tych paszportów wizy japońskie w Kownie wstemplowywał japoński konsul Chiune Sugihara [to japoński dyplomata, który w 1940 roku w ciągu dwóch miesięcy na własną rękę wydawał wizy japońskie tysiącom polskim Żydów, chcącym uciec z Litwy; bez takiej wizy wyjazdowej wyjazd z ZSRR był praktycznie niemożliwy. Dzięki paszportom od Ładosia i wizom od Sugihary również członkowie jesziwy mogli opuścić ZSRR jeszcze przed wejściem na Litwę Niemców – red.].
Członkom jesziwy rzeczywiście udało się wyjechać.
– W efekcie jesziwa mirska znalazła się w Szanghaju i tam szczęśliwie przeżyła wojnę. W 1946 roku rabin sprowadził jej członków do USA i w Nowym Jorku na Brooklynie reaktywował szkołę mirską, która istnieje do dnia dzisiejszego – opowiada Maciejewski.
Kustosz dodaje, że wraz z jesziwą ze Związku Radzieckiego wyjechał również pochodzący z Tykocina Zajdel Siemiatycki. Niestety jego brat, znany poeta, piszący w jidysz – Chaim Siemiatycki [urodzony w 1908 roku w Tykocinie, w międzywojniu mieszkający w Wilnie, podczas okupacji sowieckiej w latach 1939-41 pracujący w Białymstoku jako robotnik – red.] już nie miał tyle szczęścia. We wrześniu 1943 roku w Ponarach pod Wilnem Chaima rozstrzelali Niemcy.
Pomoc organisty i nauczyciela
Jan Maciejewski przypomina, że podczas dwóch sierpniowych dni 1943 roku, kiedy Niemcy wymordowali dwuipółtysięczną społeczność tykocińskich Żydów, uratowało się tylko kilkadziesiąt osób. Niektórzy znaleźli pomoc wśród sąsiadów. Wśród osób zaangażowanych w pomoc Żydom wymienia m.in. nauczyciela Wacława Białowarczuka, wspomina też m.in. organistę Jana Smółkę, który na plebanii został zatrudniony w 1942 roku.
O organiście mówi też ks. Jarosław Stefaniak, proboszcz parafii w Tykocinie, szukając wzmianki o nim w tykocińskich księgach (ks. Stefaniak od kiedy objął parafię, co roku uczestniczy w uroczystościach w Lesie Łopuchowskim pod Tykocinem, gdzie doszło do mordu tykocińskich Żydów przez hitlerowców; kilka lat temu ks. Stefaniak na takiej uroczystości powiedział: – Jestem tutaj, bo nie potrafię ukrywać się ze swoim smutkiem. Ilekroć przejeżdżam tędy drogą lub tu zachodzę – moje serce czuje ból. I żałuję, że nasze miasto nie może dziś wyglądać jak kiedyś – mówił, wspominając żydowskich mieszkańców swego miasteczka).
Ks. Stefaniak przypomina także zwierzchnika Smółki i innych księży: – Ksiądz proboszcz Julian Łosiewski, ps. konspiracyjny „Sybirak”, wikariusz ks. Bruliński, ps. „Serafin”, ks. wikariusz Józef Kaczyński. O działalności Jana Smółki, jako człowieka zaangażowanego w pomoc społeczności żydowskiej, ksiądz proboszcz musiał wiedzieć, bez jego akceptacji i wiedzy nie mogłaby się ta pomoc odbywać, to przecież ówczesny proboszcz składał podpisy na każdym wydawanym akcie chrztu – mówi proboszcz Tykocina.
I dodaje: – Za swą działalność i zaangażowanie w ratowanie Żydów, Jan Smółko otrzymał nagrodę Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Podobnie jak Wacław Białowarczuk. Nie byli to jedyni sprawiedliwi, wielu musiało brać udział we wsparciu tych osób, zapewne też dużo ryzykując.
Przyjdźcie zewsząd wszyscy
Niezwykle poruszający jest finał 11-minutowego materiału wideo. Patrzymy w fotografie tykocińskich Żydów – młodych, starców, dzieci, jeszcze cieszących się życiem. W tle słychać fragment słynnego poematu Icchaka Kacnelsona – „Pieśń o zamordowanym narodzie żydowskim”.
Poeta został zamordowany w Auschwitz w 1944 roku, przetrwał jego wiersz. Z sześciu kopii poematu, które Kacenelson ukrył w różnych miejscach obozu bądź komuś powierzył, dwie zostały odnalezione i przewiezione do Palestyny.
***
Pieśń o zamordowanym narodzie żydowskim
„Pokaż się moim oczom, narodzie,
ramiona wyciągnij z jam głębokich i długich na milę,
warstwami polanymi wapnem
zatłoczona niech otworzy się otchłań,
wstańcie na mogile
przyjdźcie wy z Oświęcima, Bełżca i Treblinki,
Ponar i Sobiboru,
przyjdźcie zewsząd wszyscy.
z przerażeniem w spojrzeniu i z bezgłośnym krzykiem,
przyjdźcie z piasków i z bagien,
z błot, mchów i zgnilizny.
przyjdźcie tu wysuszeni, starci jak na żarnie,
ustawcie się w korowód, w obręcz jednolitą,
dziadkowie i rodzice, i matki ciężarne,
kości Żydów zmielone na proszek i mydło,
ukażcie mi się wszyscy,
zjawcie się przede mną,
chcę was wszystkich zobaczyć i obejrzeć,
Pragnę na mój wymordowany naród spojrzeć niemo
i zaśpiewać tak
harfę mi podajcie, zagram”.
***
Film „Ocalić od zapomnienia (Grupa Ładosia)”: scenariusz i reżyseria Bogusław Kosel i Dariusz Szada-Borzyszkowski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS