Runda wiosenna będzie dla Czarnych Jasło prawdziwym sprawdzianem nie tylko piłkarskiej formy, lecz również sportowego charakteru. Adam Domaradzki i jego podopieczni mają przed sobą tylko jeden cel, utrzymanie w gronie czwartoligowców. Jak zamierzają go osiągnąć? Czy drużyna gotowa jest sprostać tak postawionemu wyzwaniu? Na te i wiele innych pytań trener Czarnych odpowiedział w obszernym wywiadzie dla naszego portalu.
Na zdjęciu Adam Domaradzki/fot. Marcin Dziedzic
M.D.: Przed startem przygotowań do rundy wiosennej czwartej ligi, z pewnością zdążył Pan zadać sobie szereg pytań dotyczących kierunków, w jakich drużyna ma podążać. Czy po kilku miesiącach intensywnej pracy z zespołem na wszystkie z nich zdołał Pan uzyskać satysfakcjonujące odpowiedzi?
Adam Domaradzki: Myślę, że nie. Tych pytań było wiele. Udzielenie odpowiedzi na niektóre z nich było wręcz niemożliwe z uwagi na fakt, że cały czas ważyły się losy kadry, którą będziemy dysponować w rundzie wiosennej. Na to złożyły się również kwestie związane z ewentualnymi powrotami zawodników z wypożyczeń. Ktoś, kto uważnie śledził nasze poczynania w sparingach, zauważył, że ustawienie zespołu w poszczególnych meczach było zróżnicowane. Pewien trzon zespołu można było zauważyć. Na wielu pozycjach stosowaliśmy jednak dużą zmienność. Tak naprawdę w ostatnich dwóch tygodniach obraz drużyny stał się bardziej klarowny. Teraz wszystko jest już jasne. Pod względem kadrowym, wiem, na kogo możemy liczyć. Poza tym, dążyłem do tego, aby uzyskać odpowiedzi na inne, niezwykle ważne pytania, np. jak skonsolidować zespół po rundzie jesiennej? Czy uda się tę szatnię jeszcze mocniej scalić, zbudować? Nie ukrywam, że jednym z głównych celów było stworzenie teamu, który w każdym meczu będzie walczył o wszystko. Strona mentalna ma olbrzymie znaczenie w kontekście ostatecznego sukcesu każdego projektu.
M.D.: Czy po przepracowaniu okresu przygotowawczego zauważył Pan progres we wspomnianym przygotowaniu mentalnym? Czy Pana zdaniem drużyna jest pod tym względem przygotowana do walki o utrzymanie?
Adam Domaradzki: Uważam, że wygląda to dużo lepiej niż jesienią, kiedy przejmowałem drużynę, przy czym zaznaczam, że nie chcę w żaden sposób oceniać pracy mojego poprzednika. Szatnia jest trochę inna. Czy to przyniesie efekt, w postaci tego, że zawodnicy będą dokładać do każdego meczu dodatkowe dziesięć lub piętnaście procent, to się okaże. Budowaliśmy tę drużynę na każdy moment, dobry i zły. To niezwykle istotne, szczególnie, kiedy zespół walczyć będzie o utrzymanie. Wówczas mobilizacja potrzebna jest z każdego miejsca, nie ważne, czy jest się na ławce, zawodnikiem szerokiej kadry, czy wchodzącym z ławki, każdy musi dać od siebie ponad sto procent zaangażowania.
M.D.: O powodzeniu danego projektu, często decyduje to, co określa się mianem trzonu drużyny, o którym wcześniej Pan wspomniał. Jak wygląda on w Czarnych? Czy właśnie z myślą o jego budowie do drużyny trafili doświadczeni: Dawid Florian, Paweł Remut i Patryk Fryc?
Adam Domaradzki: Mówiąc o trzonie drużyny miałem na myśli coś więcej niż tylko wąską grupę zawodników. Najistotniejsze jest to, że tak naprawdę mamy na każdą pozycję przynajmniej dwóch zawodników. To daje spory komfort pracy. Wiem, że ewentualne sytuacje losowe, na przykład w postaci kontuzji, czy też związane z przekroczeniem limitu kartek nie będą rzutować znacząco, na jakość sportową tej drużyny. Mamy zaplecze, które gwarantuje nam zachowanie pewnego poziomu. Trzeba przyznać, że zawodnicy, którzy przyszli do zespołu, czyli Patryk Fryc, Dawid Florian i Paweł Remut, znaleźli się tutaj, aby podnieść jakość gry. Nie jest jednak powiedziane, że z tego powodu mają pewną grę w pierwszym składzie. Na pewno w sparingach pokazali się z bardzo dobrej strony. Chciałbym, aby byli trzonem zespołu i znaleźli się w gronie liderów, czego wcześniej ewidentnie brakowało. Muszę mieć ludzi, którzy w czasie gry będą w stanie zmotywować kolegów, coś podpowiedzieć, wydać komendy, których trener w czasie gry nie może skierować. Nie zapominajmy również o tych zawodnikach, którzy są w tej drużynie od dawna, jak Łukasz Urban, który stanowi trzon zespołu w środku pola, Paweł Setlak, Krzysztof Szydło, Bartek Szopa i inni. Czarni mają być przede wszystkim kolektywem.
M.D.: Przechodząc do kwestii związanych z wyborami personalnymi na poszczególnych pozycjach, gdzie widzi Pan miejsce na boisku dla Rafała Mastaja, który w meczach kontrolnych powąchał ich wiele?
Adam Domaradzki: Rafał jest zawodnikiem, o tyle przyjemnym w prowadzeniu, że może zagrać zarówno w defensywie, jak też w ofensywie. Pamiętajmy, że jesienią zdobył kilka bramek, co zdradza jego inklinacje do gry ofensywnej. Potrafi jednak zachować się także w grze obronnej. Może z powodzeniem zagrać na pozycji środkowego obrońcy. W jednym ze sparingów wystąpił w roli prawego obrońcy, co wyglądało całkiem nieźle. Wolałbym, żeby grał w środku pomocy. Z jakimi zadaniami? To będzie już wynikało z określonej potrzeby. Wiem, że jeśli będzie to konieczne, zagra na dobrym poziomie na niemal każdej pozycji.
M.D.: Zestawienie środka pola to niezwykle interesujący temat do rozważań. W tegorocznych sparingach stosował Pan sporą rotację w tej formacji. W meczu z Igloopolem Dębica, tuż za napastnikiem zagrał Patryk Fryc. Wynik spotkania mówił sam za siebie. Czy może on powoli przyzwyczajać się do tej pozycji?
Adam Domaradzki: Patryk zagrał na „dziesiątce”. Takie rozwiązanie przyniosło dosyć dobry efekt w grze ofensywnej. Ustawienie Patryka Fryca będzie uzależnione od przyjętej na dany mecz strategii. Do każdego spotkania przygotowujemy się po szczegółowej analizie przeciwnika.
M.D.: Do zespołu dołączyło również kilku młodych, obiecujących zawodników. Jak z perspektywy tych kilku miesięcy ocenia Pan ich przydatność do gry w drużynie seniorów?
Adam Domaradzki: Przyszli do nas Marcin Krajewski i Marcel Płocica. Do tego dodajmy jeszcze Karola Szydło, który już wcześniej był w tej drużynie. Patrząc na tę trójkę, nie chciałbym oceniać ich indywidualnie. Każdy znajduje się na innym etapie. Karol jest już obeznany z zespołem. Miał już swoje momenty w grze na poziomie seniorskim. Warto zaznaczyć też, że jest wychowankiem klubu. To bardzo dobry zawodnik, który daje nam wiele możliwości w środku pola. Marcel z kolei świetnie pokazał się w pierwszych sparingach. Strzelił fantastycznego gola z dystansu w spotkaniu z Przełęczą Dukla. W wielu sytuacjach zachował się niczym profesor. Marcin Krajewski trafił do nas jako napastnik. Potrafi w tej roli zachować się na boisku, z czym choć trochę trzeba się urodzić. Potrafi przyjąć piłkę z rywalem na placach i rozegrać ją na jeden lub dwa kontakty, lub minąć obrońcę wypracowując sobie pozycję do oddania strzału. Na jego korzyść przemawia to, że grał już wcześniej przeciwko drużynom seniorskim w poprzednim klubie. Mimo, że była to niższa klasa rozgrywkowa, to widać, że posiada umiejętność walki fizycznej z takimi zawodnikami. Pokazał to na boisku. Jego mocną stroną jest też przygotowanie mentalne. To chłopak, który chce słuchać i uczyć się gry w piłkę, która jest dla niego priorytetem.
M.D.: Jest pytanie, od którego nie sposób uciec. Kibice od miesięcy domagali się pozyskania klasycznego napastnika, który gwarantowałby zdobycz bramkową na zadowalającym poziomie. Co sprawiło, że nie pozyskano rasowego snajpera?
Adam Domaradzki: Nie ukrywam, że szukaliśmy napastnika. Wykonaliśmy wiele telefonów. Zima jest takim okresem, w którym trudno jest kogokolwiek znaleźć i wyrwać z klubu. Nie chcieliśmy na siłę pozyskiwać zawodnika podobnego charakterystyką do tych, którymi dysponujemy, a który nie dawałby gwarancji w postaci zdobyczy bramkowych.
M.D.: Jak zatem wyglądać będzie ustawienie ofensywne zespołu? Czy Czarni mimo wszystko grać będą w ustawieniu z napastnikiem na szpicy, czy też, jak można było to zauważyć w meczach kontrolnych zespół zagra w systemie z tak zwaną „fałszywą dziewiątką”? W spotkaniu z Podhalaninem Biecz i nie tylko doskonale w tej roli spisał się Maciej Sowa.
Adam Domaradzki: Tak, jak pan zauważył, są dwie możliwości. Po każdym meczu skrupulatnie analizujemy naszą grę. Kibice, z których spora cześć zna się na piłce, z pewnością zauważyli, jak wygląda nasza gra z fałszywym napastnikiem wchodzącym z głębi pola, czy też ustawionym na boku. Próbowaliśmy różnych wariantów. Nie graliśmy w ustawieniu z napastnikiem, który wydłużałby pole gry, na którego posyłane byłyby prostopadłe piłki. Nie posiadając klasycznego snajpera musimy wykorzystać potencjał motoryczny naszych ofensywnych graczy.
M.D.: Przygotowanie motoryczne to jeden z kluczowych elementów, który będzie miał znaczenie w kontekście walki o utrzymanie. Jak, po intensywnie przepracowanym okresie przygotowawczym oceni Pan poziom przygotowania fizycznego zespołu?
Adam Domaradzki: Nie ma, co ukrywać. Kiedy kończyliśmy treningi na hali, to wszyscy mieli już tego serdecznie dosyć. Pojawiło się zmęczenie. Było to jednak bardzo pożyteczne w kontekście przygotowania fizycznego. Zawodnicy solidnie przepracowali ten okres. Ostatnie tygodnie, w tym mecz z Igloopolem, pokazują z kolei, że to moment przerwania tych przygotowań i wejścia na boisko został wybrany optymalnie. W tym ostatnim sparingu, w którym naszym rywalem byli dębiczanie, widać było już element świeżości i szybkości. Ubolewam nad tym, że nie zaczynamy w najbliższy weekend, kiedy runda miała wystartować. Zespół właśnie teraz złapał bowiem, tak zwany drugi oddech. Przygotowanie motoryczne tak na dobrą sprawę zweryfikuje boisko, kiedy rozgrywki zostaną wznowione.
M.D.: Kolejne obostrzenia krzyżują plany wszystkich czwartoligowców. Wiele wskazuje na to, że Czarni wrócą do rywalizacji dopiero 17 kwietnia. Jak ta niespodziewana przerwa może wpłynąć na formę zespołu?
Adam Domaradzki: Przeczucie mówi mi, że rozgrywki wznowimy po świętach. Nieprzewidziana przerwa może wpłynąć znacząco na każdą drużynę. Teraz pozostaje temat tego, jak podejść do problemu. Tutaj nie chodzi nawet o kwestie związane z przygotowaniem motorycznym oraz taktycznym. Pytanie, jak rozwiązać ten problem na poziomie głowy zawodników, motywacji. Przygotowywaliśmy się w oparciu o jasno sprecyzowany harmonogram, którego punktem finalnym była pierwsza kolejka rundy wiosennej. Każdy do niego dążył przygotowując się do rozgrywek. Kiedy ten plan ulega zachwianiu, zawodnicy mogą zareagować przeróżnie. Sądzę, że każdy trener będzie jednak w stanie poradzić sobie z tym, aby utrzymać poziom przygotowania. Wspólnym wysiłkiem z pewnością nam się to uda, szczególnie, że do współpracy mam Artura Gałuszkę, który wnosi wiele dobrego w pracę z zespołem. Jest tylko jeden warunek. Musimy mieć możliwość odbywania treningów.
M.D.: Czarni znajdują się w specyficznej sytuacji. Drużyna swoje mecze rozgrywać będzie na dwóch rodzajach nawierzchni. Treningi odbywają na sztucznej murawie. Czy fakt, że wyjazdowe spotkania będziecie rozgrywać na naturalniej nawierzchni mogą mieć wpływa na grę zespołu?
Adam Domaradzki: Oczywiście, że tak. Na pewno będziemy chcieli wejść na boisko trawiaste. Różnica jest olbrzymia. Co najmniej jeden trening przed meczem musi być przeprowadzony na boisku z naturalną nawierzchnią. W tygodniu poprzedzającym mecz rozgrywany na wyjeździe potrzebne będę dwie jednostki treningowe na naturalnej nawierzchni. Dobrym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie boiska przy ul. Sportowej.
Z trenerem Adamem Domaradzkim rozmawiał Marcin Dziedzic
Napisany dnia: 26.03.2021, 11:44
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS