A A+ A++

fot. vcdynamo.ru

Siatkarze Dinama Moskwa po raz drugi pokonali inną rosyjską drużynę Zenit Sankt Petersburg i zdobyli Puchar CEV. Mecz był zacięty i emocjonujący, trwał ponad dwie godziny, dwa sety były rozgrywane na przewagi. 

W pierwszym secie meczu siatkarze ze stolicy Rosji mieli lepszą skuteczność w ataku, ustrzegli się błędów własnych i w efekcie tego wygrali tę część zmagań w stosunku 25:21. Grę przyjezdnych napędził Jarosław Podlesnych oraz Anton Semyszew. Obaj zawodnicy zdobyli w całym spotkaniu po 24 punkty. W drugiej partii meczu do głosu doszli gracze z Sankt Petersburga, którzy rozstrzygnęli tego seta na swoją korzyść. Liderem Zenitu był Iwan Podrebinkin zdobywca 21 punktów. Tym razem to gospodarze mieli lepszą skuteczność w ataku. W kolejnych dwóch partiach szala zwycięstwa przechodziła z jednej strony na drugą. O końcowym zwycięstwie Dinama decydowała gra na przewagi. Przyjezdni lepiej wytrzymali tę grę nerwów. Byli skuteczniejsi w polu zagrywki (12-3). W bloku o jeden punkt lepsi byli gracze Zenita (12-11), pomimo dużej ilości błędów własnych (31) gracze Dinama wykazali się lepszą skutecznością w ataku i element ten też miał wpływ na ich triumf.


Zenit Sankt Petersburg (RUS) – Dinamo Moskwa (RUS) 1:3
(21:25, 25:23, 26:28, 24:26)

Składy zespołów:
Zenit: Brizard (3), Jakowlew (11), Ursow (1), Podrebinkin (21), Kliuka (13), Paszycki (4),  Andrejew (libero) oraz Diaczkow i Camejo Durruty (12)
Dinamo: Podlesnych (24), Własow (12), Pankow (4), Semyszew (24), Sokołow (15), Lichoszercow (4), Kerminen (libero) oraz Swentitskis

Zobacz również:
Wyniki meczów półfinałowych i finałowych Pucharu CEV mężczyzn

źródło: inf. własna

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSpellbreak PC
Następny artykułREGION: POSZUKIWANI WPADLI, BO… NIE MIELI MASECZKI