Pracownicy piekarskiej urazówki nabrali wątpliwości wobec pracy doktorskiej Michała Mielnika, wicedyrektora placówki. Obronił ją w 2013 r., ale pracownicy zajrzeli do niej ostatnio, bo szukali informacji potrzebnych w procesie leczenia pacjentów.
– W rozdziale trzecim autor opisuje konkretne przypadki chorych leczonych w naszym szpitalu w latach 2007-2010. Chodzi o 16 osób, u których zastosowano leczenie zachowawcze, i kolejnych 16, u których zastosowano leczenie techniką artroskopową. Kiedy jednak sprawdziliśmy dane w naszym archiwum elektronicznym, okazało się, że w podanym okresie takich pacjentów u nas nie było! Skąd więc autor pracy doktorskiej ma dane, które zawarł w swojej pracy? – pytają pracownicy. Dodają, że od 2003 r. każdy pacjent, od izby przyjęć aż po umieszczenie na oddziale i w ciągu całej hospitalizacji, musi być notowany elektronicznie. – To absolutny obowiązek, inaczej nie byłby rozliczony z Narodowym Funduszem Zdrowia. Już po jednym takim przypadku od razu zrobiłoby się zamieszanie. A tu mówimy o 32 pacjentach – mówią pracownicy.
Doktor Jacek Majewski, jeden z lekarzy urazówki, o sprawie doktoratu swojego przełożonego powiadomił Radę Doskonałości Naukowej oraz prokuraturę. Rada zwróciła się już do Śląskiego Uniwersytetu Medycznego o przesłanie doktoratu dr. Mielnika.
“Jeśli prawdą jest (…), że Rada zwróciła się do ŚUM o przesłanie dokumentacji pracy doktorskiej i szpitala, pozostaje mi czekać na jej działania. To Rada ewentualnie zweryfikuje zasadność stawianych zarzutów” – w przesłanym do nas e-mailu odniósł się do sprawy dr Mielnik.
Lekarz urazówki ma wątpliwości i grozi mu dyscyplinarka
22 marca 2021 r. związki zawodowe działające w szpitalu otrzymały pismo od dyrektora placówki Bogdana Koczego. Zawierało informację o zwolnieniu dr. Majewskiego w trybie dyscyplinarnym.
„Przyczyną rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika jest: naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych; utrata zaufania pracodawcy wynikająca z rażącego przekroczenia granicy dozwolonej krytyki działalności zawodowej pracodawcy; dyskredytowanie i podważanie kompetencji dyrektora, które są niezbędnym warunkiem zarządzania szpitalem; przejawianie braku lojalności wobec pracodawcy; rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji dotyczących funkcjonowania szpitala; zachowania dezorganizujące pracę, a co za tym idzie działanie na szkodę szpitala i pacjentów” – napisał dyrektor.
Związkowcy mieli trzy dni na ustosunkowanie się do zasadności zwolnienia. Ze wstępnych informacji wynika, że większość związków chęć zwolnienia doktora Majewskiego oceni negatywnie. Co i tak nie jest dla dyrektora szpitala wiążące.
Majewski: Ewidentna zemsta
W poniedziałek o zwolnieniu chcieliśmy porozmawiać z Bogdanem Koczym, dyrektorem szpitala. Poprosił o wysłanie pytań e-mailem. W środę po południu otrzymaliśmy odpowiedź. Dyrektor Koczy informuje, że nasze pytanie dotyczy indywidualnych spraw pracowniczych, w tym przypadku danych pracownika szpitala objętych ochroną obowiązujących przepisów RODO, więc takie informacje nie mogą być ujawniane oraz nie mieszczą się w zakresie informacji publicznej, o jaką dziennikarz może wystąpić.
Dr Majewski przebywa obecnie na L4. – To ewidentna zemsta za to, że ośmieliłem się zadać ważne pytania w sprawie doktoratu. Jeśli zostanę zwolniony, oddam sprawę do sądu. Przez ostatnie lata zbierałem bardzo dobre oceny mojej pracy. Wystawiał je sam pan dyrektor. Teraz, jak widać, to się zmieniło. Tylko dlatego, że nie pozostałem bierny wobec wykrytych wątpliwości – mówi lekarz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS