Rafał Maślak może mówić o prawdziwym pechu. Pierwsze problemy związane z wylotem do Meksyku napotkał jeszcze w Polsce, a po przylocie do Tulum musiał zapłacić mandat. Kłopoty nie opuszczają go również po powrocie do ojczyzny, o czym opowiedział na Instagramie. Jak przyznał, zmagał się z zatruciem pokarmowym. – Moje zatrucie skończyło się w końcu na SOR, Kamila mnie zawiozła. Nie miałem już siły nic ze sobą zrobić. Ból brzucha był tak nie do wytrzymania, że zdecydowaliśmy się jechać – relacjonował.
Model otrzymał w szpitalu kroplówkę, elektrolity oraz leki przeciwbólowe. Przypisano mu również leki, które miał przyjmować później w domu. – Więc nareszcie już po wszystkim – dodał.
Rafał Maślak w Meksyku. Model opowiadał o problemach
Wylot do Meksyku poprzedziły problemy, o których Maślak opowiedział w mediach społecznościowych. Najpierw okazało się, że bilety modela i jego bliskich są nieważne. „Musieliśmy wrócić z lotniska do domu. Dwie kolejne noce załatwialiśmy kolejny lot” – pisał. Po przylocie do Meksyku razem ze znajomymi wypożyczył skutery, którymi wybrał się do restauracji.
Gdy grupa przyjaciół opuściła lokal, okazało się, że skuterów już nie ma. – Od razu pomyśleliśmy, że nam je skradziono, jednak okazało się, że zostały odholowane przez policję, No i czekam na chłopaków, bo poszli na komisariat, żeby zapłacić. Teraz niepotrzebnie tracimy cenny czas. Zamiast zwiedzać, płacimy mandaty i teraz musimy jeszcze jechać do firmy, która je zabrała – relacjonował na Instagramie.
Czytaj też:
Vega pokazał zwiastun nowego filmu. W „Small world” grają m.in. Wieniawa i Adamczyk
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS