A A+ A++

Czwartkowa konferencja prasowa poświęcona była nowym obostrzeniom, związanym z pogarszającą się sytuacją epidemiczną. Jedną z najważniejszych zmian ma być zamknięcie żłobków i przedszkoli, które w odróżnieniu od pracujących zdalnie szkół są otwarte nieprzerwanie od maja zeszłego roku.

– Analizowaliśmy sytuację w żłobkach i przedszkolach. Nie mamy tam co prawda dużego przyrostu zachorowań, ale związana z tym mobilność i kwestia wciskania hamulca awaryjnego przekonują nas do tego, żeby przedszkola i żłobki zostały zamknięte – powiedział minister Niedzielski. 

Nauczycielki przedszkoli i opiekunki ze żłobków już od dawna skarżyły się, że rządzący narażają ich zdrowie. Podkreślały, że zajmując się najmłodszymi dziećmi, nie sposób jest utrzymać dystans. Zwracały uwagę, że z uczniami jest łatwiej, a pomimo to szkoły zostały zamknięte.

Dlatego teraz dyrektorzy cieszą się z decyzji rządu, choć nie zgadzają się ze słowami ministra o małym przyroście zachorowań w placówkach.

– Jeszcze miesiąc temu przypadki zakażeń prawie się nie zdarzały. Najwyżej ktoś szedł na kwarantannę po kontakcie z zakażoną osobą. Ale w ostatnich tygodniach musieliśmy zawiesić aż sześć grup: wczoraj w oddziale na ul. Krzywoustego, dzisiaj na Bytomskiej. Chorują nie tylko pracownicy, ale też dzieci. Sam jestem dopiero czwarty dzień w pracy, bo złapałem COVID-19 i przechodziłem go dość ciężko – mówi Adam Dylus, dyrektor żłobka miejskiego w Katowicach.

Koronawirus. Niektóre przedszkola zamkną się wcześniej

Dla Izabeli Brockiej, dyrektorki Miejskiego Przedszkola nr 25 im. Króla Maciusia I w Katowicach, decyzja ministerstwa na razie niewiele zmienia.

– Z powodu zakażenia koronawirusem, zdiagnozowanego dziś u jednego z pracowników obsługi, który odbierał i wydawał dzieci rodzicom, zamykamy placówkę już od jutra – mówi pani dyrektor.

Minister Niedzielski poinformował, że przedszkola i żłobki będą zobowiązane zapewnić opiekę dzieciom medyków i służb porządkowych zaangażowanych w walkę z pandemią, czyli m.in. żołnierzy, policjantów, strażaków.

– Opieka dla dzieci ma być zapewniona, by nie odciągać szczególnie młodych lekarzy od pracy w szpitalach i walce z covidem. Pozostali rodzice będą korzystać z zasiłku opiekuńczego – powiedział minister.

Dyrektor Brocka nie wie, ilu dzieciom będzie musiała zorganizować opiekę, gdy skończy się nałożona przez sanepid kwarantanna.

– Zgodnie z RODO nie zbieramy danych o miejscach zatrudnienia rodziców. Dopiero teraz będę pytać, czy są takie osoby i czy chcą skorzystać z opieki dla dziecka – mówi.

Koronawirus. Jak zorganizować opiekę dzieciom medyków?

Także dyrektor Dylus nie wie jeszcze, jak zorganizuje pracę żłobka od poniedziałku.

– W niektórych oddziałach jest dużo dzieci medyków, którzy już zgłaszają zapotrzebowanie na opiekę. W innych jest po jednym czy dwójce takich dzieci. Zanim podejmę decyzję,  co robić, muszę skonsultować się z Urzędem Miejskim – mówi Dylus.

Zupełnie inaczej na zamknięcie placówek patrzą rodzice.

– U mnie w pracy mnóstwo ludzi jest teraz na zwolnieniach. Szefowa będzie wściekła, jeśli pójdę na zasiłek opiekuńczy. Dlaczego zamykają przedszkola i żłobki, a kościoły zostawiają otwarte? Przecież w święta ludzie będą się tam niepotrzebnie spotykać i zarażać – mówi Marta z Będzina, mama czteroletniej Poli.

Przedszkola i żłobki mają pozostać zamknięte aż do piątku 9 kwietnia, czyli do ostatniego dnia edukacji zdalnej uczniów z klas 1-3. Nie znaczy to jednak wcale, że w poniedziałek 12 kwietnia najmłodsze dzieci wrócą do placówek. Obostrzenia mogą bowiem zostać przedłużone.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOd 27 marca do 9 kwietnia zmiany w zasadach bezpieczeństwa
Następny artykułHandlowcy apelują o nowe terminy niedziel handlowych. Premier odpowiada