Kolejne restrykcje zapowiedziane przez polski rząd w czwartek nie są zaskoczeniem, biorąc pod uwagę sytuację epidemiczną ostatnich dni – wskazują ekonomiści w komentarzach po czwartkowej decyzji rządu o wprowadzeniu od 27 marca dalszych ograniczeń aktywności gospodarczej. Zdaniem ekonomistów, obostrzenia wraz z trzecią falą pandemii wyraźnie opóźnią oczekiwane odbicie gospodarki.
Monika Kurtek, Bank Pocztowy:
“Restrykcje nie są zaskoczeniem w świetle tego, co działo się w ostatnich dniach. Tak naprawdę mamy powrót do sytuacji sprzed roku, gdzie w zasadzie większość aktywności gospodarczej jest bardzo mocno ograniczana. Na razie dobrą wiadomością jest to, że ograniczenia wprowadzono na 2 tygodnie i miejmy nadzieję, że nie będzie potrzeby ich przedłużania (…). W sytuacji kiedy ten lockdown rzeczywiście będzie trwać dwa tygodnie, a potem nastąpi powolny powrót do stanu obecnego, następnie stopniowe znoszenie kolejnych obostrzeń, to będzie maj, a może nawet czerwiec, gdzie ta gospodarka zostanie w otwarta w pełniejszy sposób.
To oznacza, że odbicie gospodarcze, na które wszyscy liczyliśmy przesuwa się w czasie i bardzo możliwe, że II kw. w wyniku bardzo niskiej bazy odniesienia z roku poprzedniego, gdy odnotowaliśmy spadek PKB o ponad 8 proc., zobaczymy nawet jakiś plus. Podkreślam, że przy założeniu, że twardy lockdown rzeczywiście będzie trwać tylko dwa tygodnie. Natomiast wydaje mi się, że ten plus będzie znacznie mniejszy niż spodziewał się chociażby Narodowy Bank Polski w swojej ostatniej projekcji inflacji, gdzie zakładał PKB powyżej 9 proc.
Cała sytuacja epidemiologiczna i jej rozwój z tygodnia na tydzień potwierdza, że jest ona zupełnie nieprzewidywalna. (…) Zakładając, że trzecia fala minie i gospodarka zacznie się otwierać, proces nabierania odporności będzie się zwiększał, to jest szansa, żeby w II poł. roku gospodarka ruszyła. To nie będzie gwałtowny powrót do wzrostu gospodarczego, ale raczej stopniowy. Możemy zakładać, że do dość wysokich poziomów bardzo szybko wróci konsumpcja, ale gorzej z inwestycjami. Każda fala powoduje co raz większą niepewność w firmach i w tym momencie trudniej będzie odbudować poczucie, że ta sytuacja jest już za nami i można rozpoczynać procesy inwestycyjne. To wszystko potrwa, a przyznane nam środki unijne uruchomione zostaną pewnie z początkiem 2022 r. Dlatego zakładam odbicie w II poł. roku, przy recesji w I kw. i niewielkim plusie w II kw. na bazie efektów statystycznych. To wpisuje się w moje oczekiwania, które formułuję już od kilku miesięcy, że w tym roku możemy mieć wzrost gospodarczy, ale nie wyższy niż 3 proc.”.
Grzegorz Ogonek, Santander BP:
“Nawet nie same ogłoszone dziś restrykcje, ale bardziej rozwój pandemii z ostatnich tygodni to jednak coś gorszego, niż zakładaliśmy na ten rok. Być może moment wyraźniejszego ożywienia nam się przesuwa na ostatni kwartał tego roku. Wcześniej oczekiwaliśmy, że druga połowa roku będzie już pod znakiem istotnego odreagowania. To pochodna nie tylko samych szczepień, które idą z pewnym poślizgiem, ale też tego, jak sama pandemia w nas uderza.
Już podczas drugiej fali było widać, że przy takiej ilości zachorowań dochodziło do samoograniczenia. Teraz zamknięcie sklepów budowlanych czy meblowych nie pozostawia żadnego niedopowiedzenia, czy sprzedaż będzie realizowana czy nie i w jakim stopniu, czy ludzie będą się samoograniczali. To jest czynnik oddziałujący negatywnie w większym stopniu niż zakładaliśmy.
Ogłoszone dziś obostrzenia są konsekwencją tego, co widzieliśmy w zachorowaniach. To przedłuża okres płaskiego przebiegu naszego PKB, bez wyraźnego odbicia i opóźnia moment wyraźniejszego ożywienia”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS