Częstochowski klub musiał czekać aż 15 lat, na swojego piłkarza w reprezentacji kraju.
To było moje marzenie, jako małego chłopca, przede wszystkim, żeby grać w reprezentacji, żeby grać z orzełkiem na piersi. Cieszę się, że to wszystko fajnie się teraz układa – wiadomo – w bardzo szybkim tempie, ale wiemy jaka jest piłka nożna, że dzieją się rzeczy w bardzo szybkim tempie, że w pół roku wszystko się zmienia o 180 stopni, więc cieszę się, że ta zmiana poszła na dobre, i że teraz jest moja passa, że wszystko idzie w dobrą stronę, ale też mocno na to pracowałem i dalej pracuję, żeby to wszystko dobrze wyglądało na boisku przede wszystkim i poza boiskiem
– tak powołanie do kadry skomentował obrońca Rakowa Kamil Piątkowski. To powołanie zawdzięcza, jak twierdzi, dobrej grze całego zespołu z Limanowskiego. Nie ma też mowy o zazdrości:
Chłopaki gratulowali mi powołania. Też są bardzo szczęsliwi myślę, że gdzie tam mogę iść dalej, bo zarówno jak i do Salzburga, i do reprezentacji. Duża ich też zasługa jest w tym wszystkim, bo wiem, że dzięki naszej dobrej grze, jeżeli chodzi o zespół, jestem teraz tutaj, gdzie jestem, bo bez tego – myślę, że by tego w ogóle nie było, więc również im chciałem bardzo podziękować za to, że wspierali mnie nawet w ciężkich chwilach, że byli przy mnie – cały zespł, że czuję się tu bardzo komfortowo w szatni, jak i poza szatnią i dużo im zawdzięczam.
Szansę debiutu obrońca Rakowa będzie mógł dostać już w najbliższy czwartek. Biało – czerwoni zmierzą się wtedy z Węgrami. Naszym rozmówcą był Kamil Piątkowski z Rakowa Częstochowa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS