A A+ A++

Jeszcze nie teraz

Kiedy zaledwie kilka dni temu Marc Marquez po raz pierwszy od 8 miesięcy wsiadł ponownie na motocykl poważnie zastanawialiśmy się jak Hiszpan rozegra kwestię swojego powrotu do ścigania. Pojawił się nawet promyk nadziei, że jego rekonwalescencja przebiegła w na tyle szybkim tempie, że będzie w stanie wystartować w otwierających sezon Grand Prix na torze Losail w Katarze. Choćby po to by sprawdzić w którym miejscu obecnie się znajduje.

Wczoraj rano jednak pojawiła się nieoficjalna informacja o tym, że Marc Marquez nie wystartuje w prologu sezonu 2021. Później ta informacja została potwierdzona przez HRC i zespół Repsol Honda. Dodatkowo na swoim koncie na FB Marquez przyznał, że po ostatnich testach na motocyklu drogowym na torze w Barcelonie, a później w Portimao zespół medyczny doradził mu aby jednak nie ryzykował i odpuścił start w pierwszych DWÓCH rundach w Katarze. Oznacza to że zawodnika jednak nie zobaczymy pod sztucznymi światłami toru Losail, a najwcześniej dopiero podczas testów w Jerez w połowie kwietnia lub w wyścigu w Portimao. To daje Marquezowi blisko dodatkowo blisko miesiąc na podreperowanie kondycji fizycznej i formy wyścigowej.

Facebook/Marc Marquez

Marquez = rozsądek?

Decyzja podyktowana głosem rozsądku właściwie wydaje się słuszna, bowiem tor w Katarze jest obiektem wymagającym fizycznie – mocne hamowania, długie proste, dość mocny wiatr – wszystko to powoduje, że po tak poważnej kontuzji ręki Marquez mógłby być mocno sfatygowany, co mogłoby przełożyć się na jego kolejne występy w sezonie.

Po ostatniej kontroli zespół medyczny poradził mi, żebym nie brał udziału w dwóch wyścigach w Katarze, więc wracam do zdrowia, aby jak najszybciej wrócić do rywalizacji!

Tak czy inaczej, w najczarniejszym dla Hiszpana scenariuszu może mieć stratę 50 punktów już na starcie sezonu, jeśli któryś z zawodników wygra oba wyścigi. Wtedy powrót może być bardzo trudny, ale Marc Marquez nie raz udowodnił że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, a chaotyczny ostatni sezon pokazał, że takie powroty są jak najbardziej możliwe. Nie mówimy, że Marquez jest murowanym faworytem do tytułu, ale nie jest tajemnicą, że jeśli Hiszpan wystartuje, to nie po to by jeździć w kółko. Stawka MotoGP jest w tym sezonie wyjątkowo wyrównana i właściwie wkraczamy w nieznane – nie ma jednego faworyta do zdobycia trofeum mistrzowskiego, a kolejka kandydatów jest długa. Na liście znajdują się obaj zawodnicy Suzuki, Jack Miller, Franco Morbidelli, Maverick Vinales, Fabio Quartararo. Nie można też lekceważyć zawodników KTM-a, czy starego lisa – Valentino Rossiego.

Dovi wróci szybciej?

 Aprilia pokazała w testach dobre tempo, ale wydaje się że to wciąż za mało by walczyć o tytuł. Nieocenione może okazać się wsparcie Andrei Dovizioso, który zagrał jak prawdziwy pokerzysta. Jeszcze przed sezonem jasno stawiał sprawę – nie był zainteresowany współpracą z Aprilią. Po udanych testach Aprilii w Katarze Włoch jednak skierował swoją uwagę w stronę stajni z Noale i wszystko wskazuje na to, że 12 kwietnia podczas testu w Jerez zasiądzie za sterami RS-GP jako jeździec testowy, a później… kto wie? W mediach pojawiają się głosy, że dni Lorenzo Savadoriego w Aprilii są już policzone. To będzie trudna decyzja dla Aprilii i nie tak trudna dla Doviego, który chyba szybko zrozumiał, że jeśli zrobi sobie rok przerwy, jego dni w MotoGP będą policzone.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW czasie pandemii COVID-19 aktywność sportowa Polaków spadła o 12 procent
Następny artykułJachira uderza w Lewandowskiego. “Pozostanę chyba przy haftowaniu”