O godz. 7 czasu lokalnego w Izraelu rozpoczęło się głosowanie w wyborach parlamentarnych – czwarte w ciągu dwóch lat.
Przedwyborcze sondaże wskazują, że o wyniku mogą po raz kolejny zdecydować minimalne różnice między wynikami obozu rządzącego premiera Benjamina Netanjahu i obozu opozycji.
Jak notuje agencja AP, nawet 15 proc. elektoratu może głosować poza swoimi okręgami wyborczymi ze względu na kwarantannę. Z uwagi na pandemię i spodziewane niewielkie różnice ostateczny wynik może być znany dopiero po kilku dniach. Lokale wyborcze pozostaną otwarte do 22 czasu lokalnego (godz. 21 w Polsce).
Wybory traktowane są jako plebiscyt w sprawie urzędującego od 12 lat premiera Benjamina Netanjahu, który ma nadzieję, że sukces programu szczepień i seria porozumień pokojowych z krajami arabskimi pozwoli mu uzyskać większość w parlamencie, pomimo toczącego się przeciwko niemu procesu w sprawie korupcji, defraudacji i nadużycia zaufania.
Poprzednie trzy głosowania kończyły się politycznymi impasami. W kwietniu 2020 r. miało je przełamać porozumienie dwóch głównych rywalizujących sił – Biało-Niebieskich oraz Likudu Netanjahu. Ostatecznie jednak „wielka koalicja” przetrwała jedynie do grudnia.
Niepewność co do ostatecznego wyniku wyborów potęguje fakt, że tym razem duża jest liczba niezdecydowanych – nawet 15 proc. Wynik będzie zatem zależeć nie tylko od tego, kogo poprą wyborcy, ale również od tego, czy w ogóle zdecydują się głosować. Tradycyjnie wyborcy partii prawicowych chętniej biorą udział w wyborach.
KW
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS