A A+ A++

Szpitalne oddziały ratunkowe nie wytrzymują pod naporem trafiających do nich pacjentów. Brakuje lekarzy ze specjalizacją w medycynie ratunkowej. Kadra pracująca zaś na ostrym dyżurze jest przemęczona, a to zwiększa ryzyko popełniania błędów. 

Ubiegły pandemiczny rok obnażył w jak wielu miejscach nasz system ochrony zdrowia nie domaga. Karetki stojące w kolejkach przed szpitalami, napływ większej liczby pacjentów, a jednocześnie chorujący na COVID-19 i przebywający w izolacji oraz kwarantannie personel medyczny sprawił, że na wielu odcinkach pojawiło się więcej niedociągnięć niż w poprzednich latach. 

Prawie 4 tyś. skarg na SOR-y

Newralgicznym punktem są zwłaszcza izby przyjęć i szpitalne oddziały ratunkowe (SOR), gdzie już w ubiegłych latach brakowało rąk do pracy, ale błędy tam nie zdarzały się na taką skalę, jak w 2020 r. 

Otóż do biura Rzecznika Praw Pacjenta (RPP) wpłynęło za ubiegły rok 3760 skarg od pacjentów na SOR-y. Dodatkowo 400 na izby przyjęć.

Dla porównania w 2019 biuro RPP odnotowało prawie 2,4 skarg na SOR-y i 239 na izby przyjęć. W odniesieniu do części z nich pracownicy biura RPP nie podejmowali działań, uznając skargi za niezasadne, ale sam SOR był przedmiotem 116 spraw indywidulanych. W 91 sprawach stwierdzono naruszenie, umorzono dwa postępowania, a naruszenia nie stwierdzono w 23. 

Najczęściej pacjenci skarżyli się na to, że pomoc na SOR odbyła się w niewłaściwych warunkach. Mieli też zastrzeżenia co do standardów udzielanych świadczeń czy czasu oczekiwania na pomoc. 

Niemniej jednak, liczba skarg nie dziwi samych lekarzy.

– Na SOR-ach brakuje nam niestety kadry. Nie ma lekarzy ze specjalnością w medycynie ratunkowej, nie ma zachęt finansowych, aby podejmowali oni tam pracę. Braki kadrowe łata się przymuszonymi do dyżurów rezydentami. W takich warunkach nie ma czasu na pogłębioną diagnostykę – zauważa prof. Juliusz Jakubaszko, specjalista medycyny ratunkowej. Jego zdaniem nic się nie zmieni na tym odcinku ochrony zdrowia dopóki minister zdrowia nie da zachęt finansowych młodym medykom do podejmowania tej specjalizacji, gdyż w każdym naborze na rezydentury, miejsca na medycynę ratunkową zostają w dużej mierze nieobsadzone. Dla porównania w USA chętnych na tę specjalizację jest cztery razy więcej niż dostępnych miejsc.

Niedokładne badania

A błędy na SOR-ach zdarzają się, o czym świadczą sprawy, jakie w imieniu pacjentów prowadzą prawnicy. Jolanta Budzowska, radca prawny specjalizująca się w procesach o błędy medyczne, prowadzi sprawę chorego, który nie otrzymał właśnie właściwej pomocy na SOR. Dotyczy ona pacjenta, który pewnej nocy zgłosił się na dyżur, skarżąc się na silny ból brzucha. Lekarz dyżurny przeprowadził badanie przedmiotowe chorego, wykonał podstawowe badania krwi i dał pacjentowi leki przeciwbólowe. Ból się utrzymywał a chory dostał kolejne leki przeciwbólowe, coraz silniejsze. Po kilku godzinach doszło do nagłego zatrzymania akcji serca, pacjent umarł.

– Okazało się, że w czasie, gdy był “leczony” na SOR, pękł mu tętniak aorty brzusznej. Gdyby lekarz uważnie zbadał pacjenta, prawdopodobnie wyczułby tętniaka w badaniu palpacyjnym. Lekarz powinien był też wykonać podstawowe badanie obrazowe, czyli USG. Rozpoznanie objawowego tętniaka aorty brzusznej jest wskazaniem do pilnej operacji. Dlaczego pacjent nie uzyskał pomocy? Lekarz wyjaśnił, że był bardzo zmęczony, co spowodowało nieprawidłową oceną stanu chorego. Poddał się dobrowolnej karze i nie kwestionował oceny biegłych – wskazuje Jolanta Budzowska, która prowadziła sprawę o odszkodowanie w imieniu rodzinny zamarłego

Przemęczeni lekarze

Problem w tym, że lekarze pracujący na SOR są nadmiernie przemęczeni zarówno długością dyżurów, jak też ilością pracy i trafiających na SOR przypadków.

Na odziały ratunkowe trafia bowiem zbyt duża liczba chorych, którzy powinni być obsłużeni przez POZ. Czasem więc medycy na SOR nie są w stanie wyłowić tych natychmiast potrzebujących pomocy.  

– A może znaczenie ma fakt, że, jak ustalił w jednym z ostatnich raportów NIK, zatrudnieni w SOR lekarze pełnili czasem kilkudziesięciogodzinne  – nieprzerwanie nawet przez blisko 80 godzin – dyżury bez odpoczynku?- podsumowuje Jolanta Budzowska.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPGNiG: Na złożu Duva zainstalowano głowice eksploatacyjne
Następny artykułJakie są zalety i wady faktoringu?