A A+ A++

Kontrolerzy NIK nieprzypadkowo na problem suszy i kurczących się zasobów wodnych zwracają uwagę dziś – w Światowy Dzień Wody. Klęski te coraz częściej dotykają polskie rolnictwo i na coraz większych obszarach kraju. To z kolei przekłada się na ogromne straty i konieczność wypłaty rolnikom tzw. suszowego. W 2015 r. kwota rekompensat wyniosła około 500 mln zł, ale w 2018 r. już cztery razy więcej – nieco ponad 2 mld zł, a w 2019 r. niemal 1 mld 900 mln zł.

Niestety – jak podkreśla NIK – chociaż prognozy jednoznacznie wskazują na to, że zagrożenie suszą będzie coraz większe, to w Polsce wciąż brakuje spójnej koncepcji, która zapewniałby strategiczne i systemowe ujęcie gospodarowania wodą w rolnictwie.

Od 2018 r. za zadania, które mają przeciwdziałać suszy odpowiada Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Jak  piszą w raporcie kontrolerzy NIK, liczba zadań związanych z przeciwdziałaniem niedoborom wody w rolnictwie była mocno zróżnicowana w zależności od regionu.

“Jeśli chodzi o inwestycje w tym zakresie, to w Regionalnych Zarządach Gospodarki Wodnej w Białymstoku i w Poznaniu stanowiły one około 50 proc. wszystkich zadań inwestycyjnych, w RZGW w Warszawie nie realizowano ich wcale, m.in. dlatego, że za priorytet uznano ochronę przed powodzią, a w  Lublinie dopiero przygotowano niezbędną dokumentację” – czytamy w raporcie. 

Zróżnicowanie dotyczyło też utrzymania wód i urządzeń wodnych – w RZGW w Białymstoku zadania mające związek z przeciwdziałaniem niedoborom wody w rolnictwie stanowiły 60-70 proc., w Warszawie ponad 40 proc., w Lublinie i w Poznaniu ponad 30 proc.

Z naruszeniem kodeksu

Dopiero na początku 2020 r., w obliczu zagrożenia kolejną suszą w rolnictwie, w PGW WP opracowano Założenia do Programu kształtowania zasobów wodnych, w których przewidziano  zadania służące zwiększeniu retencji na obszarach wiejskich. Wówczas ruszyła także kampania “Stop suszy”.

Zaplanowano, że do końca 2022 r. ma być zrealizowanych 148 zadań, z tego 55 inwestycyjnych. Dzięki nim urządzenia melioracyjne nie będą jedynie odprowadzać wody z pól, ale także ją tam gromadzić. Zaplanowano także budowę, odbudowę lub remont 644 urządzeń wodnych (np. jazów, zastawek). Według założeń, objętość retencjonowanych wód ma wzrosnąć o niemal 32,5 mln m sześc. na obszarze ponad 30 tys. ha gruntów w skali kraju. Łączny koszt tych prac ma wynieść około 157 mln zł. 

Do 11 września 2020 r., czyli do dnia zakończenia kontroli NIK, żadne z tych zadań, poza przygotowaniem pod względem formalnoprawnym, nie zostało zrealizowane.

“Nasza kontrola pokazała także, że w PGW WP nie zapewniono sprawnego prowadzenia postępowań administracyjnych dotyczących utrzymania urządzeń melioracji wodnych – były realizowane z naruszeniem zasad kodeksu postępowania administracyjnego” – zarzucają kontrolerzy NIK. 

I dalej: “Wydawanie decyzji administracyjnych związanych z utrzymaniem urządzeń melioracji wodnych, z ustalaniem obszaru, na który wywierają one korzystny wpływ, a także z prowadzeniem ewidencji samych melioracji wodnych utrudnił brak rozporządzenia w tym zakresie. Zostało ono wydane z rocznym opóźnieniem, a powodem była nieskuteczna współpraca w tej sprawie ministrów: Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi.”

Przypomnijmy, że w tamtym roku resort Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej został zlikwidowany, a kompetencje gospodarowaniem wodami przeszły do Ministerstwa Infrastruktury. 

Braki kadrowe

Jak zauważa NIK, z jednostek odpowiedzialnych za zapobieganie suszy jedynie w MRiRW, i to dopiero w marcu 2020 r., wyróżniono komórkę – Wydział Gospodarki Wodnej i Klimatu – która zajmowała się sprawami związanymi z zarządzaniem i gospodarowaniem wodą dla rolnictwa. Dotyczyły one m.in.: poprawy zarządzania wodą, nawodnień (w tym ponownego wykorzystania do nawodnień odzyskanej wody), zapobiegania suszy i jej monitoringu, rozwoju małej retencji, melioracji pełniących funkcje nawadniająco-odwadniające.

Ale – co istotne – wszystkimi tymi zagadnieniami zajmował się tylko jeden pracownik merytoryczny.

Działania obu ministerstw – zdaniem NIK – doprowadziły natomiast do uproszczenia wymagań w zakresie inwestycji w małą retencję i nawodnienia w rolnictwie.

Potrzebne pilne zmiany

Od 2019 r. rolnicy mogą ubiegać się o wsparcie finansowe na inwestycje zwiększające retencję i na nawodnienia w rolnictwie. Dotację można otrzymać m.in. na  wykonanie ujęć wody na potrzeby nawadniania w gospodarstwie, w tym studni lub zbiorników; zakup nowych maszyn i urządzeń, w szczególności do poboru, mierzenia poboru, magazynowania, uzdatniania, odzyskiwania lub rozprowadzania wody. Pomoc jest przyznawana i wypłacana do wysokości limitu, który w okresie realizacji programu, na jednego beneficjenta i na jedno gospodarstwo, wynosi 100 tys. zł.

W 2019 r. i 2020 r. (według stanu na 30 września 2020 r.) rolnicy złożyli niemal 1,5 tysiąca wniosków o przyznanie w sumie ponad 118 mln zł pomocy. Rozpatrzono niemal 1100 wniosków, ale zawarto tylko 67 umów na kwotę 4 mln 176 tys. zł, ponad tysiąc wniosków zostało odrzuconych. Powód? Między innymi brak dokumentacji budowlanej lub wodnoprawnej, decyzji dotyczących projektu robót geologicznych, decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, czy błędnie sporządzonych kosztorysów.

NIK apeluje do resortów rolnictwa i infrastruktury o współpracę na rzecz edukacji i kreowania świadomości rolników w zakresie właściwego gospodarowania wodą. Od prezesa Wód Polskich oczekuje natomiast pilnego wprowadzenia w kraju jednolitego sposobu prowadzenia ewidencji urządzeń melioracji wodnych w systemie teleinformatycznym. To zdaniem kontrolerów przyczyni się do poprawy zarządzania gospodarką wodną na obszarach wiejskich. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUtrudnienia w ruchu samochodowym w obrębie ul. Kniaziewicza
Następny artykułWyłudził mieszkanie od seniora. Chciał wypłacić z jego konta 400 tys. zł