A A+ A++

W Warszawie odbył się pod hasłem “Marszu o Wolność” protest przeciw wprowadzeniu przez rząd przepisów sanitarnych oraz ograniczeń w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Na Polu Mokotowskim, gdzie odbywał się antycovidowy wiec, doszło do przepychanek z policją.

– Czworo policjantów zostało rannych. Troje z nich trafiło do szpitala. Mówimy m.in. o urazach głowy. Na całe szczęścia obrażenia funkcjonariuszy nie wymagały hospitalizacji i wszyscy opuścili szpital – poinformował rzecznik Komendanta Stołecznego Policji Sylwester Marczak.

Uczestnicy protestu zgromadzili się przed Pałacem Kultury i mieli przejść na Pole Mokotowskie. Demonstranci byli w większości bez maseczek, mieli transparenty z napisami “Fałszywa pandemia. Dość kłamstw”, “Stop przymusowym szczepieniom”, “Stop plandemii”, “Stop terapii genetycznej”, “Dzieci do szkoły”.

Policja otrzymała zgłoszenie od przedstawicieli stacji sanitarno-epidemiologicznej, że zachowania osób biorących udział w zgromadzeniu prowadzą do zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego, więc wystąpiła do przedstawiciela organu gminy o rozwiązanie zgromadzenia. Zgromadzenie zostało rozwiązane. Organizatorka Justyna Socha zapewniła, że zamiar zorganizowania zgromadzenia został zgłoszony do ratusza.

Kiedy marsz rozwiązano, uczestnicy protestu udali się w małych grupach na Pole Mokotowskie, gdzie miał się odbyć tzw. piknik wolności. Występujący na zaaranżowanej scenie mówcy przekonywali zebranych, że nie ma pandemii, a przepisy sanitarne wprowadzone przez władze ograniczają wolność.

Kilku uczestników manifestacji zapaliło race, fot. PAP/Rafał Guz

Policja wzywała zgromadzonych do rozejścia się, powołując się na przepisy zakazujące zgromadzeń. Kiedy tłum powoli się rozchodził, rzucano petardy. Policjanci zaczęli spisywać niektórych uczestników i wtedy doszło do szarpaniny między policją a osobami biorącymi udział w demonstracji. Tłum zaczął otaczać interweniujących funkcjonariuszy. W ich kierunku rzucono kamienie. Policja użyła granatów hukowych i gazu.

– Funkcjonariusze zostali zaatakowani. Użyto m.in. gazu paraliżującego. – Policjantka została kopnięta przez agresora, a policjant uderzony kamieniem w głowę. Oboje trafili do szpitala – powiedział Marczak. – Policjanci dopowiedzieli zdecydowanie. Użyli środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, pałki służbowej i ręcznych miotaczy gazu, a także granatów hukowych – przekazał rzecznik KSP.

Manifestujący rozpierzchli się. Wtargnęli na jezdnię Al. Niepodległości tamując ruch samochodów i tramwajów. Ponownie doszło do interwencji policji oraz kilku zatrzymań. Uczestnicy protestu rozeszli się w grupach ulicami stolicy.

Mundurowi dokonali zatrzymań. Sylwester Marczak poinformował, że policjanci wylegitymowali 1148 osób. Nałożono także 69 mandatów karnych. Zapowiedział również, że do sądu skierowanych zostanie blisko 800 wniosków o ukaranie, z czego ponad 100 dotyczy osób, które tamowały ruch. Policjanci poinformowali również, że w związku z naruszonymi obostrzeniami do sanepidu skierowanych zostanie 538 notatek.

– Wczoraj zgodnie z naszą zapowiedzią przyświecała nam zasada zero tolerancji. Podjęto czynności wobec wszystkich osób, które w naszej ocenie dopuściły się naruszeń przepisów prawa – powiedział nadkom. Sylwester Marczak.

Policjanci zatrzymali sześć osób, z czego jedna była poszukiwana listem gończym do odbycia kary aresztu, cztery osoby dopuściły się naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, a kolejna osoba została zatrzymana za posiadanie mefedronu. Jak poinformowała policja zatrzymany był nietrzeźwy.

– W dalszym ciągu w areszcie policyjnym przebywają dwie osoby. Oczywiście nie jest to koniec zarzutów związanych z przestępstwami. Nie wykluczamy, że liczba ta się zmieni, gdyż cały czas analizowane są nagrania z kamer. Prowadzimy także postępowanie w kierunku art. 165 kk, czyli sprowadzenia zagrożenia. Dotyczy ono organizatorów – powiedział rzecznik. Zaznaczył, że zgromadzenie trwało, mimo jego rozwiązania.

Marczak zapowiedział, że w nadchodzących dniach ze strony policji należy się spodziewać zdecydowanych działań wobec osób naruszających obostrzenia.

– Powód jest prosty, na dniach liczba zgonów w Polsce z powodu wirusa przekroczy już 50 tys. osób. To po naszej stronie leży ogrom zadań związanych właśnie z pilnowaniem, by obostrzenia były przestrzegane, a każda osoba, która je lekceważy, musi mieć świadomość, że lekceważenie zasad bezpieczeństwa wydłuża pandemię w naszym kraju – powiedział.

ja

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJagiellonia Białystok pokonała Lecha Poznań! W meczu ekstraklasy wygrała 3:2
Następny artykułTrzy ważne wnioski z ataku na szczepionkę AstraZeneca