Wiadomości
2021.03.20 13:40
Mój performance pokazał, w jakim absurdzie żyjemy – mówi PAP Igor Bancer, muzyk z Grodna, który właśnie został skazany na 1,5 roku przymusowych prac za „chuligaństwo”. W proteście przeciw procesowi, który uznaje za polityczny, Bancer nie jadł i nie pił przez ponad 2 tygodnie.
– Mój absurdalny happening pokazał absurdalność tego systemu i właśnie o to chodziło – mówi PAP grodzieński muzyk, który za „wulgarny taniec” w stringach przed milicyjnym samochodem spędził pięć miesięcy w areszcie i został skazany na 1,5 roku ograniczenia wolności.
W proteście przeciwko politycznemu procesowi, 3 marca podjął suchą głodówkę, co doprowadziło go na skraj fizycznego wyczerpania.
Grodzieński muzyk dostał 1,5 roku prac poprawczych. Głodował i nie pił od 16 dni
2021.03.19 11:07
– Dzisiaj czuję się bardzo źle i będę jednak musiał udać się do szpitala – powiedział Bancer.
Dzień wcześniej, gdy wyszedł na – jak mówi – „czasową wolność” po ogłoszeniu wyroku, nie zgodził się na hospitalizację, chociaż nalegali na to jego najbliżsi.
Przekonuje, że jego wrześniowy performance miał charakter artystyczno-polityczny.
– To był performance i ci, którzy mnie znają, rozumieją to. Jednak może rzeczywiście, dla Białorusi jest jeszcze na takie artystyczne demonstracje zbyt wcześnie – mówi Bancer, który jest muzykiem rockowym, dziennikarzem, aktywistą. Studiował w Polsce, działał w Związku Polaków w Grodnie.
Przypomina w rozmowie rosyjskiego artystę Piotra Pawleńskiego, który w geście protestu przybił swoje genitalia do bruku na Placu Czerwonym w Moskwie.
Jak tłumaczy, chciał „pokazać d… milicji” w geście sprzeciwu wobec tłumienia pokojowych protestów.
– W czasie jednej rozmowy z przyjaciółmi ktoś powiedział: „ludzie idą pokojowo, a na nich wychodzi uzbrojony OMON, ci odwracają się d… i muszą uciekać”. Dlaczego ludzie nie mogą spokojnie i dumnie chodzić po ulicy, a mają chować się przed milicją? – mówi Bancer.
Igor Bancer zażądał dla siebie 3 lat kolonii karnej
2021.03.18 18:56
Za „chuligaństwo” dostał w piątek wyrok 1,5 roku ograniczenia wolności ze skierowaniem do prac przymusowych. Na Białorusi taki wyrok potocznie nazywa się „chemią”.
– To wywodzi się jeszcze z czasów sowieckich, kiedy ludzi często kierowano do prac przymusowych w szkodliwych warunkach, np. w zakładach chemicznych – wyjaśnia Bancer.
„Chemia ze skierowaniem”: skazywanym w politycznych procesach grożą lata przymusowej pracy
2021.01.31 17:42
Swoją wolność nazywa „umowną”, bo po okresie apelacji, będzie musiał udać się do ośrodka wskazanego przez system penitencjarny.
– Potem także będę ciągle „na haczyku”. Pod byle pretekstem przecież będą mogli mnie znowu za coś skazać. Nie będę wprawdzie w więzieniu, ale też – nie na wolności – mówi.
O podjętej 3 marca głodówce mówi jako o geście protestu przeciwko politycznemu prześladowaniu.
– Chcieli, żebym zgnił w więzieniu, to postanowiłem im pomóc. Przez cały czas namawiali mnie, żebym zaczął jeść lub pić, mówili – „nie dadzą ci tu umrzeć”. Dążyli do tego, żeby mnie zgnieść, rozdeptać”. Chcieli ze mnie zrobić debila, ale nie udało się – mówi
Biegli bowiem sporządzili ekspertyzę, w którzy ocenili, że oskarżony muzyk jest poczytalny.
– Mam to na 10 stronach od ich własnych ekspertów – że nie jestem czubkiem! – śmieje się.
Jak tłumaczy, nie spodziewał się ani realnego wyroku, ani blisko pół roku w areszcie.
– Za happening? Myślałem, ok, tydzień, dwa aresztu za wykroczenia. Przez pierwszy miesiąc w areszcie przestudiowałem cały kodeks karny i tylko utwierdziłem się w tym, że to wszystko było bezprawne – mówi muzyk.
Jak podkreśla, z czasem zaczęło do niego docierać, co się dzieje.
– Ludzie są wsadzani do więzienia na osiem, 10 lat – za nic. Babcie trafiają do aresztu za czytanie książek po białorusku. Facet, który nie żyje, bo zabił go wojskowy w cywilu, został uznany za winnego przemocy” – dodaje.
Początkowo prokurator twierdził, że Bancer był w chwili swojego „aktu” pijany, chociaż muzyk pryncypialnie nie sięga po alkohol od wielu lat.
– Potem się wycofał, ale to jest taka praktyka: każdy z automatu jest „pod wpływem”. Bo przecież prezydent powiedział, że na protesty wychodzą „alkoholicy i prostytutki” – mówi.
W głośnej sprawie śmiertelnego pobicia w Mińsku aktywisty Ramana Bandarenki również pojawiła się kwestia alkoholu. Władze od razu zrobiły z niego pijaka. Dziennikarka i lekarz, którzy potwierdzili, że był trzeźwy, stanęli przed sądem w procesie karnym.
Grodzieński punkowiec, były działacz mniejszości polskiej ogłosił w sądzie suchą głodówkę
2021.03.05 13:34
Państwo prezydenta Alaksandra Łukaszenki, przekonuje, to państwo absurdu.
– Inspiruje mnie Pomarańczowa Alternatywa, Monty Python, właśnie dlatego sięgnąłem po taki środek wyrazu – wyjaśnia.
Jak podkreśla każdy kolejny etap jego sprawy był jeszcze bardziej surrealistyczny niż poprzedni.
– Przez 1,5 godziny np. trwały debaty z milicjantem, rzekomo „poszkodowanym”, na temat tego, czy mógł zobaczyć moje genitalia zza kierownicy samochodu o trzeciej nad ranem. Potem jeszcze przez wiele godzin oglądaliśmy nagranie wideo w celu ustalenia tego istotnego faktu – wspomina.
Bancer jest przekonany. że im bardziej ludzie będą pokazywać absurdalność systemu, tym szybciej on upadnie.
Justyna Prus dla PAP/ jb/ belsat.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS