Ligowe gry fantasy to już w futbolu prawdziwe szaleństwo. Co sezon miliony kibiców budują za wirtualne budżety swoje składy, a potem zbierają punkty za gole, asysty, obronione karne itd. w prawdziwych meczach zawodników, których wybrali. Powstają miliony prywatnych lig, poradniki, przed każdą kolejką dokonuje się kilkanaście milionów transferów, dziesiątki tysięcy graczy decydują się użyć dzikiej karty (pozwala wybrać cały skład od nowa, ale można ich użyć zwykle tylko dwa razy w sezonie), a zwrot “mam go na kapitanie” wszedł już do potocznego języka. Bo to zawsze ten wybór na daną kolejkę rozpala największe emocje: piłkarz, którego oznaczymy jako kapitana, punktuje podwójnie.
W samej Fantasy Premier League, najpopularniejszej z takich wirtualnych gier, rywalizuje już ponad 8 milionów uczestników. I właśnie pierwszy raz się zdarzyło, że liderem całej klasyfikacji został Polak. Kazimierz Konieczka, pochodzący z Wrześni, mieszkający i pracujący w Belgii. – Gram w Fantasy Premier League szósty sezon. Zaczynałem od zabawy w odpowiedniku FPL dla Ekstraklasy, a kolega po sezonie namówił mnie, żeby spróbować w lidze angielskiej. Zagrałem raz i tak mi się spodobało, że z czasem całkowicie zrezygnowałem z polskiej ligi – mówi Konieczko. Przed trwającą właśnie 29. kolejką Konieczka został, jako pierwszy gracz z Polski, liderem całej ligi. Teraz jest na drugim miejscu, ze stratą dwóch punktów do lidera.
– Jest to duża radość. Najpierw byłem liderem w lokalnej lidze “FOXOS”. Moment, w którym zorientowałem ze jestem w czołówce w Polsce, a na świecie w top 200, to już było szalenie miłe zaskoczenie. A potem okazało się, że jestem najlepszym Polakiem i numerem 1 na świecie. Uczucie nie do opisania – mówi Konieczka.
W Fantasy Premier League wybieramy za 100 mln funtów piętnastu piłkarzy, jedenastu do składu i czterech rezerwowych. Cena piłkarzy zmienia się w zależności od umiejętności i formy. A potem zarządzamy drużyną, układając skład pod każdą kolejkę, mając też do dyspozycji tzw. superfunkcje. O dzikiej karcie już było: dwa razy w sezonie możemy bez kosztów wymienić cały skład. Raz w sezonie możemy skorzystać z “Bench Boost”, wtedy punktują nie tylko gracze, których mamy w jedenastce, ale też wszyscy z ławki. “Triple Captain” to karta, dzięki której kapitan może raz zgarnąć potrójną liczbę punktów, a karta “Free Hit” pozwala na wymianę wszystkich zawodników, ale tylko na jedną wybraną kolejkę. – Analiza zawodników przed każdą kolejką nie zajmuje mi dużo czasu. Może godzinkę, to zdecydowanie wystarcza. Zazwyczaj dzień przed terminem na zrobienie transferu i zmian w składzie – mówi Konieczka.
Teraz presja rośnie? To już 29. kolejka z 38 w całym sezonie.
Oczywiście, że nie rośnie. Cały czas traktuję to jako zabawę.
Jedną z decyzji, która przyniosła ci największy zysk, było skorzystanie z opcji potrójnego punktowania kapitana, którym wybrałeś Michaila Antonio z West Hamu. Skąd tak nietypowy wybór?
Plan na tamtą kolejkę miałem już dwa tygodnie wcześniej. Antonio wrócił po kontuzji i miałem przeczucie, że mnie nie zawiedzie. Co więcej, drużyna West Hamu miała dwa łatwe mecze u siebie. To znacząco wpłynęło na moją decyzję. Mój zawodnik zdobył wtedy 54 punkty, a w całej kolejce zdobyłem 165 punktów, co pozwoliło mi awansować ze 153. pozycji do top 4.
Jaką przyjmujesz politykę transferową? Czym sugerujesz się zazwyczaj?
Zazwyczaj sugeruję się kalendarzem meczów, analizuję, kto ma łatwy, a kto ma trudniejszy i tak dobieram skład.
Co podpowiedziałbyś początkującym graczom?
Może to zabrzmi śmiesznie, ale ja nie znam recepty na ten sukces. Na pewno dużo szczęścia i trafnych decyzji. Myślę, że początkujący gracze nie powinni sugerować się składami, które im polecają inni w mediach społecznościowych. Trzeba decydować samodzielnie, z czasem będzie szło im coraz lepiej.
Starasz się oglądać mecze Premier League, czy nie masz na to czasu?
Wcześniej bywało tak, że oglądałem prawie każdy mecz. Teraz zdarza mi się to rzadziej, praca nie zostawia mi dużo wolnego czasu. Na pewno oglądam wszystkie mecze zespołów z Big Six, czyli wielkiej szóstki ligi.
Ten sezon w Premier League, podobnie jak w innych ligach, jest wyjątkowy ze względu na pandemię. Czy myślisz, że ta sytuacja pomogła jakoś w zdobywaniu wysokiej liczby punktów?
Raczej przeszkodziła. W grudniu właśnie przez pandemię odwołano parę meczów, co zniweczyło moje plany na podwójną kolejkę. Wcześniej przygotowywałem się właśnie pod nią i niestety musiałem zrezygnować z Bench Boosta.
Czy masz swój ulubiony klub w Premier League?
Mam dwa ulubione kluby. Liverpool i Manchester City. Jeśli chodzi o zawodników to na pewno Kevin De Bruyne i od jakiegoś czasu Phil Foden. Czuję, że będzie z niego kawał piłkarza.
Czy sprawdzasz składy rywali, którzy są blisko ciebie w rankingu?
Oczywiście, że tak. Sprawdzam, kogo moi rywale postawili w roli kapitana i tak dalej. To ważny element taktyczny, ale tylko z top 10, ewentualnie z top 100, gdyż na więcej nie starczyłoby mi czasu. Sprawdzam też, który zawodnik strzelił bramkę, i która drużyna go ma.
Czy jesteś zapisany w jakiś prywatnych ligach?
Jestem zapisany w 25 ligach i to jest maksymalna ilość.
Zdarza ci się przekraczać limit transferów? Opłaca się czasem dostać karne punkty, ale jednak zmienić piłkarza?
Czasem tak, ale tylko, kiedy jest podwójna kolejka.
Czy masz jakiś plan na ostatnie kolejki?
Zawsze mam jakiś plan. To podstawa tej gry. Trzeba myśleć na parę kolejek w przód. Ale jak się domyślasz, nie będę zdradzał szczegółów.
Czy był przed tobą jakiś polski gracz, który podobnie jak ty stał się numerem jeden na świecie?
Z tego co wiem, nie. Pamiętam, że parę sezonów temu na szóstym miejscu był tenisista Mariusz Fyrstenberg. Ale lidera z Polski nie było. W życiu bym się nie spodziewał, że mnie to spotka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS