A A+ A++

W 1/8 finału w większości przypadków górą byli faworyci, jednak mieliśmy też dwie ogromne sensacje, których sprawcami były zespoły z Chorwacji i Czech. Ich ofiary to ekipy z Wysp Brytyjskich – Tottenham oraz Glasgow Rangers. Ale po kolei.

Największe zainteresowanie wzbudzało starcie Manchesteru United z AC Milan. Spodziewano się wielkich emocji, tymczasem oba mecze toczyły się w raczej letniej atmosferze. Pierwsze spotkanie na Old Trafford zakończyło się remisem 1:1 (dla gospodarzy trafił Amad Diallo, w końcówce wyrównał Simon Kjaer), w rewanżu długo nie działo się nic ciekawego. Sprawa awansu rozstrzygnęła się na początku drugiej połowy, kiedy przebłysk geniuszu miał jeden z najbardziej chimerycznych piłkarzy świata Paul Pogba. Francuz w zamieszaniu podbramkowym wykazał ogromny spokój i ładnym strzałem dał zwycięstwo i awans zespołowi z Manchesteru.

Sensacyjne Dinamo, niesamowita Slavia

W wyżej opisanej parze jeden z wielkich europejskich klubów odpaść musiał, dwa kolejne pożegnały się z rozgrywkami w niesamowitych okolicznościach.

W absolutnie zdumiewający sposób odpadł Tottenham. Zespół Jose Mourinho w pierwszym spotkaniu pewnie pokonał na swoim stadionie Dinamo Zagrzeb 2:0 (oba gole strzelił Harry Kane) i w komfortowej sytuacji udał się na rewanż do Chorwacji. Samouspokojenie jeszcze bardziej przybrało na sile po pierwszej połowie, w której londyńczycy trzymali rywala na dystans i utrzymywali korzystny bezbramkowy remis.

Jednak dalsza część meczu była solowym koncertem Mislava Orsicia. 28-latek, który nigdy nie zaistniał na poważnie poza ojczyzną (epizod we włoskiej Spezii, wojaże po Azji), przeżył najpiękniejszy wieczór w swojej karierze. Niemal w pojedynkę rozmontował defensywę Tottenhamu, najpierw dwoma pięknymi strzałami doprowadzając do dogrywki, a w niej popisując się kapitalną indywidualną akcją zakończoną bramką na 3:0. Goście po takim ciosie już się nie podnieśli, a rozbiegany wzrok Mourinho pokazywał, że jest on kompletnie zszokowany przebiegiem wydarzeń. Zresztą po meczu wygłosił 8-minutową płomienną przemowę, w której zmieszał swoich piłkarzy z błotem, zarzucając im przede wszystkim brak zaangażowania. Dla zawodników Dinama nie miało to żadnego znaczenia, oni przeżywali swoje wspaniałe chwile.

Podobnie było w przypadku zespołu Slavii Praga, który niespodziewanie wyeliminowała Glasgow Rangers. Kiedy świeżo koronowany mistrz Szkocji jesienią mierzył się w fazie grupowej z Lechem Poznań, dla polskiego zespołu był poza zasięgiem (wygrał dwukrotnie – 1:0 i 2:0). Jednak czeska drużyna znalazła sposób na drużynę Stevena Gerrarda.

Po remisie w pierwszym meczu u siebie (1:1), Slavia w rewanżu tak naprawdę potrzebowała zwycięstwa i szybko objęła prowadzenie po strzale głową Nigeryjczyka Petera Olayinki. Od tego momentu gospodarze bili głową w mur i byli coraz bardziej zdesperowani. W drugiej połowie za brutalne kopnięcie w twarz(!) bramkarza Slavii Ondreja Kolara czerwoną kartkę zobaczył Kemar Roofe (zmasakrowany Kolar musiał opuścić boisko). Sprawa awansu ostatecznie rozstrzygnęła się na nieco ponad kwadrans przed końcem. Najpierw drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył kolejny zawodnik Rangersów Leon Balogun, a za chwilę pięknym strzałem z rzutu wolnego karę wymierzył Rumun Nicolae Stanciu. 

Dwa razy Hiszpania, miazga Ajaxu i Romy, odpadł ostatni Polak

W pozostałych parach obyło się bez niespodzianek. Bardzo pewnie do kolejnej rundy awansowali Ajax Amsterdam (3:0 i 2:0 z Young Boys Berno) oraz Roma (3:0 i 2:1 z Szachtarem Donieck). Żadnych problemów nie miał też Villarreal, który dwukrotnie pokonał Dynamo Kijów (2:0 zarówno u siebie, jak i na wyjeździe). To oznacza, że w rywalizacji nie ma już żadnego Polaka, ostatnim był obrońca ukraińskiej drużyny Tomasz Kędziora.

Stawkę ćwierćfinalistów uzupełnili Arsenal (3:1 i 0:1 z Olympiakosem Pireus) oraz Granada (2:0 i 1:2 z Molde). Debiutujący w europejskich pucharach hiszpański zespół, to obok Dinama i Slavii, największa niespodzianka tej edycji Ligi Europy.

W ćwierćfinałach jeden hit

Podczas dzisiejszego losowania w siedzibie UEFA w Nyonie wylosowano nie tylko pary ćwierćfinałowe, ale także całą drabinkę aż do finału. Najciekawiej zapowiada się rywalizacja Ajaxu z Romą, ale spore emocje powinny też towarzyszyć starciom Granady z Manchesterem United oraz Dinama z Villarrealem. Teoretycznie największa różnica umiejętności jest w parze Arsenal – Slavia, ale czeski zespół już pokazał, że nie należy go skreślać nawet w starciu z teoretycznie silniejszym rywalem.

Ćwierćfinały zaplanowano na 8 i 15 kwietnia, półfinały na 29 kwietnia i 6 maja. Wielki finał w Gdańsku odbędzie się 26 maja (godz. 21).

Pary 1/4 finału Ligi Europy:

Granada – Manchester United

Arsenal – Slavia Praga

Ajax Amsterdam – Roma

Dinamo Zagrzeb – Villarreal

Półfinały Ligi Europy:

Granada/Manchester United – Ajax/Roma

Dinamo/Villarreal – Arsenal/Slavia

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZnamy ćwierćfinałowe pary w Lidze Europy!
Następny artykułNawet sroga zima nie zatrzymała budów