Adam Z., uniewinniony w pierwszym procesie w sprawie śmierci Ewy Tylman, ponownie stanął przed sądem, bo tak zadecydował sąd apelacyjny. Nadal nie przyznaje się do winy.
Zdaniem poznańskiej prokuratury to Adam Z. odpowiada za śmierć swojej koleżanki z pracy, Ewy Tylman, w 2015 roku. Miało do niej dojść po kłótni nad brzegiem Warty. W wyniku sporu Ewa wpadła do rzeki i utonęła, a prokuratura uważa, że to Adam Z. zepchnął ją z wału przeciwpowodziowego, a później ciało wrzucił do rzeki.
Teraz sąd okręgowy ma ponownie zdecydować, czy wersja prokuratury jest zgodna z prawdą i Adam Z. przyczynił się do śmierci Ewy – czy też oskarżony powinien odpowiadać jedynie za to, że uciekł, nie udzielając jej pomocy, wskutek czego utonęła.
Jak informuje Radio Poznań, Adam Z. ponownie nie przyznał się do winy. Obecny na sali ojciec Ewy Tylman ma nadzieję, że ta sprawa doprowadzi wreszcie do wyjaśnienia przebiegu wydarzeń i po ponad 5 latach dowie się wreszcie, jak zginęła jego córka od człowieka, który jako jedyny to wie – czyli od Adama Z. Bo to on był z Ewą do ostatniej chwili.
Jednak jeśli nie pojawią się nowe dowody, raczej trudno spodziewać się przełomu w tej sprawie – zresztą sąd apelacyjny odsyłając sprawę do sądu okręgowego podkreślił, że nie chodzi o szukanie nowych dowodów, ale o stopień odpowiedzialności oskarżonego za śmierć Ewy Tylman.
Kolejną rozprawę zaplanowano na maj. Sąd zamierza przesłuchać wtedy jeszcze kilku świadków i biegłych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS