Chabib Nurmagomiedow, Jon Jones, Georges St-Pierre. To zdaniem Jana Błachowicza trzech najlepszych zawodników UFC bez podziału na kategorie wagowe. Ale w rozmowie z Andrzejem Kostyrą z “Super Expressu” wskazał też trzech Polaków, którzy poradziliby sobie w największej organizacji sportów walki na świecie.
– Takich, którzy jeszcze tam nie walczyli – doprecyzował Kostyra. – To jest trudne pytanie. Ale okej: może wymienię takich, których najlepiej znam, z którymi trenowałem. Wydaje mi się, że Tomek Narkun na pewno mógłby zajść daleko. Głęboko wierzę, że Kamil Gniadek, jakby uwierzył i jakby przełożył to, co robi na treningach w stu procentach na walki, tak samo by namieszał. No i zapewne też Mamed Chalidow w swoim prime, w którym w sumie jest nadal – odparł Błachowicz.
Wyciekły zarobki Błachowicza za ostatnią walkę
540 tys. dolarów. Tyle zdaniem zagranicznych mediów za wygraną walkę z Israelem Adesanyą (20-1) zarobił Jan Błachowicz (28-8). – Każdemu życzę, by zarabiał jak najwięcej, ale ja nikomu do portfela nie zaglądam, dlatego może nie zaglądajmy też do mojego – uśmiechnął się Błachowicz, który po walce z Adesanyą został zapytany przez “Fakt” o zarobki. Zresztą po raz kolejny, bo już wcześniej mówił, że gdyby chciał, mógłby nic nie robić do końca życia. – Uczciwie na to pracowałem – powtarza Błachowicz, który według thesportsdaily.com w UFC – nie wliczając kontraktów reklamowych – zarobił już łącznie 2,2 mln dolarów.
Dla Błachowicza zwycięstwo z Adesanyą było 28. w MMA. Polak ma na koncie osiem porażek. Ostatniej doznał w lutym 2019 roku, kiedy przegrał z Thiago Santosem. Wszystko wskazuje, że jego kolejnym rywalem będzie Glover Teixeira (32-7), który wygrał pięć ostatnich walk w UFC.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS